Pomerania Marzec 1997.pdf

(39267 KB) Pobierz
P
omerania
Miesięcznik społeczno-kulturalny Marzec 1997
_______________ Cena 2,50 zl
Indeks
371939
P
ISSN
0238-9045
L
O Szczecinie - mieście nadziei kompleksów, dialogu
kultur—piszą m. in. Cecylia Judek, Artur D. Lisko-
wacki, Jerzy Pachlowski, Bogdan Twardochleb
Fot.
Z.
Ryngwelski
P
omerania
Nr 3 (287) Rok zal. 1963
___________________ Striimiannik 1997
Jerzy Pachlowski
Artur D. Liskowacki
Bogdan Twardochleb
Kazimierz Kozłowski
Piotr Fluks
Halina Lizińczyk
Artur D. Liskowacki
Cecylia Judek
Stanisław Zajączek
Mikołaj Szczęsny
Helena Raszka
Helena Pachlowska
Jerzy Pachlowski
Z Edwardem Rymarem
rozmawia Bogdan
Twardochleb
Józef Borzyszkowski
Radosław Gaziński
Bogdan Twardochleb
Bogdan Twardochleb
Rozważania szczecińskie
Nadzieje, kompleksy i sztuczne ognie
Szczecin, trudna rzeczywistość
Wielcy nieobecni
Wiersze
Nowa wersja wydarzeń
Wieczność pióra
Od „Akwamaryny” do „Rybaków
bez sieci” Niny Rydzewskiej
Wiersze
873 strony z życia muzycznego
Szczecina
Wiersze
Wiersze
Miasto dialogu kultur
2
8
11
17
19
20
24
27
29
30
33
34
35
Do Szczecina przyjeżdżał nie ten, kto chciał, ale
kto musiał. Losami najokrutniejszej w dziejach
wojny i przesiedleniami ze spójną tradycją i hi­
storią, świadoma siebie społeczność zamieniona
została w sypki piasek, w nieprawdopodobną
mieszaninę ludzką. Zwożono za Odrę tłum lu­
dzki, w którym tu i ówdzie trafiali się, cudem
ocaleni, patriotyczni szaleńcy z romantycznym
zaśpiewem i poczuciem powinności.
Rozważania szczecińskie,
s. 2
W Szczecinie — prawie półmilionowym mieście
granicznym, usytuowanym na wyciągnięcie ręki
od Berlina, sprawdzają się na co dzień zdolności
Polaków i Niemców do dobrego sąsiedztwa, in­
spirującego do powstania nowych wartości. Mąd­
rą myślą świadomie kreowany na liczący się w
Polsce ośrodek kultury i nauki — Szczecin, może
stać się miastem dialogu we wszystkich dziedzi­
nach życia.
Miasto dialogu kultur,
s. 35
W latach 1287-1291 doszło do współpracy Mści­
woja, Przemyśla i Bogusława IV wołogoskiego.
Dwa razy spotkali się w Słupsku, a potem w Na­
kle, kiedy Przemysł był już wyznaczony na spad­
kobiercę Mściwoja. Sukcesorem, choć w dalszej
kolejności, uczyniono także Bogusława IV, który
był zdecydowanie przeciwny Brandenburgii.
Dynastie pomorskie i Pomorze,
s. 39
W Szczecinie zebrali się „Kaszubi - Autochtoni
- Polacy”, działacze narodowi. Zebrali się „Tam,
gdzie je Kaszub końc - dzisiejszych naturalnie,
bo dawniejsze przelewały się poza Odrę - gdzie
do dziś Kaszubi wytrwali, a wytrwali po to, by
przyjąć tu Polskę, z nią nareszcie zjednoczyć
swe dzieje i tęsknoty”. •
Kongres Kaszubów w Szczecinie,
s. 43
Dynastie pomorskie i Pomorze
Kongres Kaszubów w Szczecinie
Wielkie stulecie Szczecina
Historia w dolinie Regi
Galeria w puszczy
Notatnik szczeciński
Recenzje
39
43
46
48
50
53
58
63
64
68
70
71
75
76
76
81
Erwin Kruk
Dariusz Piasek
Kalina Zabuska
Adam Pawlak
Paweł Dzianisz
Z mazurskiego brulionu
Rozwiązania
Śladami św. Wojciecha
Gdańsk
Pasja według Dürera
Rozmaitości
Recenzje
Regał regionalny
Listy
Klęka
Informacje regionalne
Kow.
Na okładce: Wały Chrobrego w Szczecinie. Fot. Andrzej Łazowski
Numer wydano dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Sztuki
i Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku
Wydawca: Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego
Adres redakcji: Straganiarska 20-22,80-837 Gdańsk, teł. 31-90-16,46-27-23, fax 46-26-13
Konto: BG IV Oddz. Gdańsk 10401211-664390-132
Redakcja: Stanisław Jankę, Cezary Obracht-Prondzyński (redaktor naczelny),
Krystyna Puzdrowska (sekretarz redakcji), Jan Misiek (opracowanie
graficzne), Ewa Judycka (korekta), Elżbieta Wasiluk (skład)
Kolegium: Józef Borzyszkowski, Stanisław Pestka, Dariusz Piasek,
Jerzy Samp, Brunon Synak, Edmund Szczesiak, Donald Tusk,
Tomasz Wicherkiewicz
Druk: Drukarnia Wyższego Seminarium Duchownego „Bemardinum”,
pl. Mariacki 7, 83-130 Pelplin
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania artykułów oraz zmiany tytułów
Prosimy o przekazywanie materiałów na dyskietkach
Prenumerata „Pomeranii” w kraju w I półroczu 1997 wynosi:
15 zł / (legz. 2 zł 50 groszy) ; za granicę: 45 zł;
kwartalnie w kraju: 7 zł 50 gr; za granicę: 22 zł 50 gr
Fot.
Andrzej
Łazowski
UJ Szczecinie,
uj
kwietniu 1945 roku
nie osiedlały się nosze wyburzone
gdzie indziej śródmieścia, nie ciągnęło
do tego miasto, jak do UJrocławia
i w okolice Jeleniej Góry, inteligencja.
UJ Szczecinie osiedlały się peryferia.
Wiele lat temu w nigdy nie opubliko­
wanym szkicu „Oswajanie krajobra­
zu”, pisałem:
„Szczecin działa na wyobraźnię, czy­
ni nieobojętnym. Po wojnie prowadzi­
ły doń drogi ze wszystkich krańców
świata. Nie tylko dramatyczny szlak na
zachód z utraconych kresów Rzeczy­
pospolitej, Wileńszczyzny, Polesia,
Wołynia, Podola. Droga lęku i niepew­
ności ludzi z dnia na dzień wydziedzi­
czonych, wypędzonych z odwiecznych
krajobrazów rodzinnych. Do nich do­
łączali Polacy z Syberii, Chin, Wielkiej
Brytanii, Ameryki, Berlina. Z hut West­
falii, kopalń Pas de Calais i ze ścieżek
wszystkich wojennych frontów. Kiero­
wali się w tę stronę także ci, poszko­
dowani przez wojnę, z przeludnionej
wsi kieleckiej i Podkarpacia, obarcze­
ni poczuciem zbyteczności, ze spacy-
fikowanych terrorem wojennym mias­
teczek Wielkopolski i wypalonej do
cna Warszawy - polskiego Jeruzalem
- z popielisk której po klęsce powsta­
nia wypędzono wszelkiego żywego du­
cha. Po przeżytej wojnie, w której omal
nie zginął naród, a jego inteligencji
omal nie wytracono - ciągnęli tułacze
zewsząd, gdziekolwiek po świecie roz­
rzucił ich polski los. Przywędrowali
tutaj na ziemię sięgającąpo morze, któ­
re otwierało przed nimi nowe horyzon­
ty istnienia, przestwór oceanu i cały
świat. Przybywali tutaj, by pod jej nie­
bem cierpliwie wznosić zręby nowego
rodzinnego domu. Rozpoczynać życie
od początku w zgoła innym krajobra­
zie od tego, w którym wyrośli, które­
go nakazy pojmowali od zarania dzie­
ciństwa i umieli im podołać. Tu wielu
musiało się uczyć wszystkiego od pod­
staw. Trzeba było uparcie i konsek­
wentnie przekształcać swoje przyzwy­
czajenia, nawyki, sposób myślenia. Nie
było jednak ani odwrotu, ani innej dro­
gi, jak ta, na zachód.
Ze zwalisk utraconych domów ro­
dzinnych do obcych ruin i ocalonych
domów, z których dotychczasowych
mieszkańców, upokorzonych klęską,
wypędziła rozpętana przez nich samych
wojna, przynieśli z sobą wiarę i na­
dzieję, że muszą podołać, że dadzą ra­
dę rozkorzenić się głęboko, rozgałęzić
się wysoko na ziemi Nadodrzańskiego
Pomorza, spalonej i okaleczałej, jak
niejednokroć oni sami.
Ocaleni z pogromu rozpoczynali
3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin