Pomerania Wrzesien 1995.pdf

(25878 KB) Pobierz
Indeks
371939
P
ISSN
L
0238-9045
Pytania Kaszubów do kandydatów na prezydenta RP
Ród
Ukraińcy na Pomorsce
Janków
Ostatnia rozmowa z księdzem Gruczą
List otwarty
Prezydium Zarządu Głównego
Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego
do kandydatów
na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
Hanny Gronkiewicz-Waltz
Aleksandra Kwaśniewskiego
Jacka Kuronia
Waldemara Pawlaka
Adama Strzębosza
Lecha Wałęsy
Tadeusza Zielińskiego
Treść listu publikujemy na stronie 2
Nr 9 (269) Rok zał. 1963
P
omerania
Sewnik 1995
Ryszard Ciemiński
Brunon Synak
Jan Lipuski
Bolesław Jażdżewski
Erwin Kruk
Roman Drozd
Grecza
Kaszubszczyzna i szkoła
Sześć pokoleń rodziny Janków
Kóńtopsczie Jezoro
Z
mazurskiego brulionu
Edward, brat Karola
Osadnictwo ludności ukraińskiej
na Pomorzu Zachodnim
wiatach 1947-1950
Brat Zdzisław Jażdżewski
Zamek Bierzglowski
Wersja kaszubska pieśni
„Idzie żołnierz borem, lasem”
Henryk Hewelt nie żyje
Tęskny świat
Recenzje
Klęka
3
12
14
18
18
Zapukałem do drzwi domu, w którym znalazł ci­
chą przystań wiele lat po tym, jak usłyszałem o
nim po raz pierwszy. O wiele za poźno, by towa­
rzyszyć mu w jego życiowej, kaszubskiej drodze,
w sam raz jednak, by spróbować opisać to jego dłu­
gie, niezwykłe życie.
Grecza,
s. 3
20
23
28
30
32
33
37
38
40
42
52
54
Bożena i Stanisława Miechowicz Z Kraju Klonowego Liścia
Józef Borzyszkowski
Małgorzata Pieniek
Jerzy Treder
s.j.
Jan Zbrzyca
Kalina Gumowska-Zabuska Dwie tradycje, jeden wątek
„Moja mama mówi, że nie należy wstydzić się swo­
jego pochodzenia. Sama jest Kaszubką, a zdobyła
wykształcenie. Myślę, że gdybym jeszcze umiał pi­
sać w języku kaszubskim, to czułbym się pewniej.
Tego jednak powinna koniecznie uczyć szkoła - od
pierwszej klasy”.
Kaszubszczyzna i szkoła,
s. 12
W drugiej połowie czerwca 1947 roku Departa­
ment Osiedleńczy Ziem Odzyskanych wznowił wy­
syłanie transportów z ludnością ukraińską na Po­
morze Zachodnie. Pierwsze transporty zaczęły
przybywać do województwa szczecińskiego 25 czer­
wca.
Kow.
Bogna Jakubowska
Informacje regionalne
Przeszłość pięknem znaczona
Symbolika Złotej Bramy (II)
Osadnictwo ludności Ukraińskiej...,
s. 20
Na okładce:
Bartłomiej Milwitz „Pożar Długiego Targu”, olej na desce, ok. 1656 r.
Ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku. Fot. Ryszard Petrajtis
Numer wydano dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Sztuki
Wydawca:
Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego
Adres redakcji:
Straganiarska 20-22, 80-837 Gdańsk, teł. 31-90-16,46-27-23, fax 46-26-13
Konto:
BG IV Oddz. Gdańsk 301817-664390-132
Redakcja:
Stanisław Jankę, Cezary Obracht-Prondzyński (redaktor naczelny),
Krystyna Puzdrowska (sekretarz redakcji), Jan Misiek (opracowanie
graficzne), Ewa Judycka (korekta), Zbigniew Wulczyński (skład).
Kolegium:
Eugeniusz Gołąbk, Jerzy Kiedrowski, Kazimierz Ostrowski, Maria
Pająkowska, Wiktor Pepliński, Jerzy Samp, Brunon Synak,
Edmund Szczesiak
Druk:
Drukarnia Wyższego Seminarium Duchownego „Bemardinum”,
pl. Mariacki 7, 83-130 Pelplin
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania artykułów oraz zmiany tytułów.
Prosimy o przekazywanie materiałów na dyskietkach.
Prenumerata „Pomeranii” w kraju w drugim półroczu
wynosi: 12 zł /120 000 starych zł; (legz. 2 zł / 20 000 starych zł);
za granicę: 36 zł / 360 000 starych złotych
Gdańsk, dnia 4 września 1995
Wielce Szanowna Pani, Szanowny Panie
Zwracamy się do Pani, Pana jako kandydatów na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w
imieniu członków Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
Zrzeszenie jest organizacją społeczno-kulturalną, skupiającą Kaszubów i Pomorzan oraz tych
wszystkich, których jednoczy potrzeba działań, zmierzających do wszechstronnego, tak duchowe­
go, jak ekonomicznego, rozwoju naszej małej ojczyzny - Kaszub i Pomorza, jako integralnej czę­
ści Rzeczypospolitej. Możemy poszczycić się sporym dorobkiem prawie czterdziestoletniej pra­
cy dla dobra regionu. Dorobek ten jest, przede wszystkim, efektem autentycznego zaangażowania
i zbiorowego wysiłku członków, którzy obecnie w liczbie ponad 6 tys. działają w 69 oddziałach
na terenie 7 województw Polski północnej oraz w Warszawie.
Zrzeszenie tworzą ludzie o różnych orientacjach politycznych, kierujący się w swojej działalno­
ści publicznej zasadami wywiedzionymi z uniwersalnych wartości kultury chrześcijańskiej i eu­
ropejskiej.
Oczekujemy od prezydenta RP, że będzie on, w ramach przysługujących mu uprawnień konsty­
tucyjnych, czynnikiem stabilizującym scenę polityczną, łagodzącym spory i budującym klimat po­
rozumienia społecznego.
Nie popieramy określonego kandydata na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Pragnie­
my jednak umożliwić naszym członkom i sympatykom oraz całej społeczności regionalnej pozna­
nie stanowiska kandydatów w dwóch podstawowych sprawach, które uznajemy za zasadnicze, tak
dla naszej kaszubsko-pomorskiej wspólnoty, jak również w szerszym wymiarze, dla Polski. Stąd
prosimy o udzielenie odpowiedzi na poniższe pytania.
Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie od początku swego istnienia dążyło do odtworzenia samorzą­
du lokalnego oraz udzielało wsparcia inicjatywom zmierzającym do decentralizacji władzy pań­
stwowej. Dlatego skutecznie i z ogromnym zapałem członkowie Zrzeszenia włączyli się w zapo­
czątkowany w 1990 roku proces reformy samorządowej. Podobnie jak inne środowiska i organi­
zacje regionalne niepokojem napawają nas opóźnienia oraz zahamowania w jej realizacji. Byliś­
my i jesteśmy przekonani, że tylko głęboka reforma samorządowa ugruntuje w obywatelach
poczucie odpowiedzialności za los wspólnot lokalnych i przyczyni się do najlepszego wykorzy­
stania istniejących środków, stając się tym samym fundamentem pomyślności całego kraju.
Jaki powinien być zdaniem Pani, Pana ostateczny kształt ustroju terytorialnego państwa?
Jakie kompetencje, wraz z jakimi środkami, powinny być zastrzeżone dla centrum, a jakie
przekazane niższym jednostkom, w tym samorządowym?
Czy jest Pani, Pan zwolennikiem utworzenia dużych samorządowych regionów, w tym Po­
morza Nadwiślańskiego, w ramach którego Kaszubi znaleźliby się wreszcie w ramach jed­
nego organizmu administracyjnego?
Kaszubi są specyficzną kulturową grupą etniczną, która zachowując głębokie przekonanie o swo­
jej odrębności, deklaruje przynależność do narodu polskiego. Kaszubi, niejednokrotnie boleśnie
doświadczeni wzgardą, nieufnością i szykanami administracyjnymi są świadomi swego trwałego
zakorzenienia w dziejach Pomorza i Polski i pragną zachować swoją tożsamość kulturową. Uwa­
żają, że swoim istnieniem w sposób istotny wzbogacają Rzeczpospolitą.
Co należy zdaniem Pani, Pana uczynić, aby Kaszubi mogli zachować i rozwijać swoją od­
rębność, wyrażającą się w języku, obyczajach i systemie wartości?
Z góry dziękując za odpowiedź, bylibyśmy bardzo zobowiązani za jej nadesłanie do 25 września
br., gdyż pragniemy rozpowszechnić ją wśród naszych członków i sympatyków.
Prezes
Zarządu Głównego
Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego
Jan Wyrowiński
Saga ta, pokazująca drogę życia ks. Franciszka, spisana została na początku lat 90. Autor wykorzystał przede
wszystkim relacje ks. Franciszka Gruczy, stąd ma ona często charakter subiektywny. Wiele wątków nie zostało
rozwiniętych, już pewnie nie zostaną wyjaśnione - ks. Grucza zmarł 22 kwietnia 1993 roku.
Red.
Ryszard Ciemiński
- „Jo jem Kaszeba” - tak powiada o
sobie, w którejś godzinie rozmowy, w
swojej księżowskiej, sopockiej pustel­
ni.
Zapukałem do drzwi domu, w którym
znalazł cichąprzystań wiele lat po tym,
jak usłyszałem o nim po raz pierwszy.
O wiele za poźno, by towarzyszyć mu
w jego życiowej, kaszubskiej drodze,
w sam raz jednak, by spróbować opi­
sać to jego długie, niezwykłe życie.
Długo przymierzałem się do tego te­
matu czując, że nie zupełnie jestem do
niego przygotowany. Po raz pierwszy
odwiedziłem ks. Gruczę w 1988 roku.
Drzwi otworzył mi mężczyzna o ener­
gicznych ruchach, sportowej, rzec by
można, sylwetce. Poprowadził do swe­
go mieszkania na piętrze, gdzie w
dwóch pokojach żyje i pracuje.
Wiedziałem: trafiłem do miejsca,
gdzie Kaszuby są tak odczuwalne, że
niemalże dotykalne.
Tutaj, w Sopocie, przez wiele lat pro­
boszczował. Teraz zaś, jak sam o so­
bie powiada, przebywa tutaj, za łaska­
wym przyzwoleniem władz kościel­
nych na starkowiznie.
Dwa pokoje wypełnione po brzegi
księgami - teologicznymi i o kaszub­
skiej tematyce. Na ścianach portrety
przodków, a na naczelnym miejscu Flo­
riana Ceynowy, duchowego przywód­
cy kaszubszczyzny, i wyobrażenie gry­
fa - symbolu tej ziemi. Wręcz fizy­
cznie odczuwam, trudny do nazwania,
nastrój kaszubskiej dawności, która tu­
taj przetrwała i jest w sposób tak bar­
dzo twórczy kontynuowana. Na telewi­
zorze stosik fotografii. Przyglądam się
im: Stefan Bieszk w sędziwym wieku,
filuterne oblicze Aleksandra Labudy,
otwarta twarz Jana Trepczyka. I podo­
bizna Feliksa Marszałkowskiego, z któ­
rym ks. Grucza przyjaźnił się do ostat­
nich dni, i Jana Rompskiego. Wszys­
tkich ich łączyła jedna i ta sama spra­
wa - kaszubska. Powołali w 1929 roku
w Kartuzach Zrzeszenie Regionalne
Kaszubów, a w 1933 pismo o nazwie
„Zrzesz Kaszebsko”. Po wojnie raz je­
szcze zerwali się do lotu. Nie na dłu­
go jednak.
Na biurku Biblia w wersji łacińskiej,
liczne słowniki. I maszyna do pisania,
w którą wkręcona jest kolejna kartka
tłumaczenia na język kaszubski.
Ponownie patrzę na wiszące obrazy.
Wyłuskuję czerstwą twarz starego czło­
wieka.
- To mój tatk - uprzedza moje pyta­
nie. - W swym życiu imał się wielu za­
jęć. Trudnił się też handlem. Pamię­
tam przedgwiazdkowe ojcowe wypra­
wy furą z choinkami na targ do Gdań­
ska. Z Gowidlina był spory kawał drogi.
Już pod Gdańskiem czekali na takich
jak on, Kaszubów, kupcy, by te choin­
ki kupić po niższej cenie. W samym
Gdańsku były już dużo droższe. Nie­
raz udawało im się przedrzeć przez tę
naturalną zaporę i dotrzeć na Kaszub­
ski Rynek-Kaschubisches Markt. Jed­
nego roku okazało się, że choinek jest
zatrzęsienie. By nie wieść ich z powro­
tem taki szmat drogi, porzucali je, gdzie
się dało, byle by Szupo - gdańska policja
tego nie widziała. Te bezpańskie drzew­
ka na ich oczach zbierała biedota.
Ojcowizną ojca, Jana Gruczy, ożenio­
nego z Martą z Flisykowskich, była
wieś Żukowo.
- Ojca starszy brat, Jakub i siostra Ma­
rianna spoczywająna żukowskim smę-
tórzu. Strony matki bliżej są Sianowa
oraz Chmielna. Dredzi ze starków, An­
toni Flisykowski, belnym beł mula­
rzem. Starka moja po kądzele, rodzono
bela w 1843 roku i so nazewała Hin-
cka. To może bec, że z Heniem Hin-
cem jo jem krewny. On tu beł u mie,
wiele me gódale. On, beli marksista, jo,
ksądz. Me so rozumiele. Możece mu dac
ten obrazk Swjónowsczi Panienczi, Ka-
szebsczi Królewni?
Czemuż by nie? Po drugiej stronie te­
go obrazka odczytałem później wiersz
mego gospodarza, zatytułowany, właś­
nie: „Swjónowskó Panjienka”.
Swjónowskó Panjienkó cednó,
Matinkąjes nama wjedno.
Ca kaszebską naj królewą,
Czestnijme rodną naj mówą.
Marija.
W Swjónowie w naj swjätim molu,
Wszetce Kaszebji Cä chwólą.
Dój nóm znądka njesc do checzi,
Czeste serca swjäti zweczi.
Marija.
Jak sä w jęzorach ü nas tu,
Njebó przezeró módraste,
Tak w naj sercach Twoje ókó,
Njech üzdrzi njebjeszczi pokój.
Marija.
3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin