Pepper Winters - Destroyed PL.pdf

(4420 KB) Pobierz
Strona 1
Tłumaczenie :
Dionis_ i kastom3
(przy wsparciu przyjaciół)
Korekta :
Asher95
Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko
i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto wszystkie
tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie każda osoba, wykorzystująca treść
tłumaczenia w celu innym niż marketingowym, łamie prawo.
Strona 2
Nie wierzyłem jej, gdy powiedziała, że była skomplikowana.
Ona nie wierzyła mi, gdy powiedziałem, że mam tajemnice.
Nie rozumiałem prawdy, nawet gdy pozwoliła mi spojrzeć za swoją maskę.
Nie rozumiała, że nie mogę żyć z konsekwencjami.
Myślałem, że była święta.
Ona myślała, że byłem grzesznikiem.
Szkoda, że nie staraliśmy się odnaleźć prawdy.
Oboje zapłaciliśmy cenę.
Zniszczyliśmy siebie nawzajem.
Strona 3
Gdybym teraz wiedziała to, co podejrzewałam wtedy, chciałabym myśleć,
że postąpiłabym inaczej. Planowałabym lepiej, pracowałabym ciężej,
stresowałabym się ważniejszymi rzeczami. Ale byłam młoda, naiwna i żałośnie
nieprzygotowana na wielki, przerażający świat życia.
Teraz, patrzyłam w przeszłość z dziwną czułością. Wtedy wydawało się to
trudne, ale teraz wydawało się niezwykle łatwe. Zwłaszcza teraz, kiedy
rzeczywistość wydawała się niemożliwa, a przyszłość okropna i ponura.
Tak było… dopóki nie poznałam jego.
Wtedy, było jeszcze gorzej.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł, Clue. – Gotycka rezydencja wyrastała
ze żwiru i ziemi jak latarnia zagłady. Gargulce dekorowały plinty
1
i okapy;
ogromne filary wznosiły się na wysokość przynajmniej sześciu pięter. Nie
wiedziałam, że coś takiego istniało w Sydney, a co dopiero w bogatym i
ekskluzywnym Eastern Suburbs.
Moje palce nie przestawały zaciskać się na nożu odkąd wysiadłyśmy z
autobusu i ruszyłyśmy w kierunku dzielnicy mieszkalnej zamiast do części w
rejonie miasta.
Moje serce nie wyciszyło uczucia, że zgubienie się w dzielnicy wąskich,
krętych uliczek może być jednym doświadczeniem, które w końcu nas zabije.
- Przestań się tak martwić. Mówiłaś, że przyjdziesz. Potrzebuję mojej
skrzydłowej – powiedziała Clue, a jej łagodny głos na krawędziach był srogi.
1
Podstawy kolumn.
Strona 4
Otworzyłam usta, gapiąc się na skomplikowane kamieniarstwo, starając się
dojrzeć coś ponad wspaniałością, by odkryć złudzenie takiego miejsca. To nie
mogło być prawdziwe? Racja?
Wydawało się nie na miejscu – jak gdyby zostało przeszczepione z
minionego stulecia. To wysłało dreszcze w dół mojego kręgosłupa, wywołując
obrazy szaleństwa, złamanych kobiet i psychopatycznych, sadystycznych
mężczyzn.
Ogromne podwójne drzwi powstrzymały nasze wejście. Grube drewno,
ozdobione akcentami z kutego żelaza w kształcie lisa podczas zimowej nocy,
uchyliło się, ukazując wykidajłę w czarnym garniturze z czarnymi włosami. Jego
ciało blokowało drzwi jak góra, podczas gdy jego twarz wyglądała na
skrzyżowaną gdzieś pomiędzy buldogiem, a rekinem.
Jego oczy zamroziły mnie w miejscu, chwytając nas jednym spojrzeniem.
Źrenice miał tak czarne, jak noc za nami i posiadały zarozumiały błysk.
- Lepiej, żebyście miały hasło; w przeciwnym razie, będziecie życzyć sobie,
żeby nigdy nie postawić stopy na tej werandzie. – Jego wzrok omiótł beton pod
nami. Motto zostało starannie wyryte dłutem w kamieniu. Wyglądało na
ręcznie robione i prymitywne, ale tak samo niosło ze sobą zagrożenie.
Czy to był rosyjski? Nie mogłam zrozumieć wersetu, ale przesunęłam na bok
swoje głupie szpilki, żeby uniknąć stania na wyrytych literach.
- Zostałyśmy zaproszone przez Corkscrew. Dał nam jednonocną przepustkę.
– Po raz setny, odkąd wzięłam prysznic, założyłam tę śmieszą złoto-srebrną
sukienkę i ułożyłam swoje grube, brązowe włosy w coś na podobieństwo loków
i fal, chciałam udusić Clue.
Była moją najukochańszą przyjaciółką, współlokatorką, opiekunką do
dziecka i siostrą nie z krwi, ale chciałam ją zabić za ciągnięcie mnie tu dziś
wieczorem.
Clue i ja miałyśmy historię – połączone przez wspólne marzenia i nadzieje.
Nie pozwoliłyśmy drugiej upaść. I to był jedyny powód, dlaczego jej nie
powaliłam i nie zaciągnęłam nieprzytomną z powrotem do domu.
Wiedziała, że wszystko co chciałam zrobić to wrócić do naszego gównianego
mieszkania z dwoma sypialniami i unikać świata. Wiedziała też, że w ciągu
ostatnich kilku tygodni tak bardzo cierpiałam, aż sięgnęłam dna i nie została mi
żadna energia na walkę. Życie skutecznie wyciągało dywan, podłogę i pieprzoną
planetę spod moich nóg. Nie chciałam tu być.
Ale kiedy już ponarzekałam i uroniłam na kanapie łzę, obejmując powód
swojego istnienia, ona klęła i przeklinała mnie. Przypomniała mi, że mogę być w
złym miejscu, ale mnie potrzebowała. Że życie toczy się dalej, przychodzą
rozwiązania i zdarzają się tragedie. Nie mogłam zmienić przyszłości przez albo
siedzenie przygnębiona na kanapie, albo ubranie się jak dziwka i wyjście z nią. A
Strona 5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin