D 01+02 Gdzie A5.pdf

(3419 KB) Pobierz
Dorota Ostrowska
Gdzie diabeł nie może
Wydanie polskie 2013
„Gdzie diabeł nie może” to opowieść o przeprawie w
zaświatach duszyczki pewnej młodej, temperamentnej i sprytnej
dziewczyny.
Wykorzystując w swojej książce wszelkie absurdy PRL, autorka
maluje niezwykle barwne tło. Wplecenie magii mieszkańców
zaświatów, wszelkiego typu aniołów diabłów i ich pomocników,
wyraziste osobowości i cała gama intryg, sprawiają, że te relacje
bez reszty wciągają czytelnika. Barwny, dowcipny język
powoduje łatwość przemieszczania się wraz z Duszyczką po
przedziwnych miejscach do których trafia, gnana emocjami.
Każda kobieta czytająca to opowiadanie chętnie identyfikuje się
z przesympatyczną, choć „charakterną” bohaterką. Na tle
magicznych miejsc i wśród plejady najróżniejszych typów rodzi
się głębokie uczucie pokonujące wszystkie siły w niebie, piekle i
czyśćcu razem wziętych.
Przenikanie przygód na różnych poziomach przestrzeni
zaświatów jest przeprowadzone po mistrzowsku.
Spis treści:
Część pierwsza................................................................................................................................................................4
Część druga.................................................................................................................................................................300
-2-
Ance Biedrzyckiej,
bez której entuzjastycznego wsparcia ta książka
nigdy by nie powstała.
-3-
Część pierwsza.
Duszyczka nie chciała umierać, ale miała
nieprzyjemne wrażenie, że sprawy idą w złym
kierunku. Potężna siła porwała ją w górę i patrzyła
teraz spod sufitu na swoje dotychczasowe ciało, z
którym nie miała najmniejszej ochoty się rozstawać.
Było to całkiem fajne ciało i nawet kilka osób
podzielało tę opinię. Grupka zamaskowanych ludzi
zgromadzonych wokół stołu za wszelką cenę
próbowała ją zatrzymać. Czuła dotyk chłodnych
dłoni, słyszała szczęk narzędzi i nierytmiczne popiskiwanie
aparatury. Czas płynął i w głosy ludzi wkradał się niepokój.
Duszyczka rozpaczliwie wierzgała, walcząc o powrót do
osieroconego ciała, ale gdy już wydawało jej się, że osiąga
przewagę nad mrocznym przeciwnikiem, ten, jakby
zniecierpliwiony oporem, pchnął ją mocno i runęła w przepastny,
czarny tunel. Ściany wokół wirowały, obok przelatywał kurz i
okruchy cegieł, a pęd powietrza owijał jej szpitalną koszulę wokół
ciała. Po chwili wszystko znieruchomiało, a Duszyczka znalazła
się na wąskiej ścieżce znikąd do nikąd.
Próbowała zrozumieć jak mogła tu trafić, ale wspomnienia
rozmazywały się jej w głowie. Pamiętała, że szła ulicą w
ulubionej, żółtej sukience, która świetnie wyglądała przy
ciemnych włosach. Było ciepło, obok spieszyli ludzie, jechały
samochody i tramwaje. Dzień jak co dzień w wielkim mieście, jej
zwykły świat, znany i oswojony. Pamiętała jeszcze pisk
hamulców, czyjś krzyk, może własny, a potem ciemność.
Szara, zimna mgła wciskająca się za kołnierz i osiadająca na
ciele milionami mokrych igiełek była tak gęsta, że Duszyczka
prawie nie widziała palców u wyciągniętej ręki, ale czuła
-4-
leciuteńki dotyk wiatru na skórze i zapach wilgotnego lasu.
Niejasno zdawała sobie sprawę z obecności innych ludzi w
pobliżu. Słyszała szmery, westchnienia i odgłosy ciężkich
kroków, ale z jakiejś przyczyny bała się odezwać i starała się
poruszać bezszelestnie. Szła wolno, rozpoznając drogę dotykiem
bardziej, niż wzrokiem, a strach przed niewiadomym wywoływał
dodatkowe dreszcze. Kiedy próbowała się zatrzymać i zawrócić,
czuła za plecami opór mgły, z pozoru bezcielesnej, ale pchającej
ją w jednym kierunku. Ścieżka wspinała się ku górze,
niespodziewanie zakręcała i wiła, jakby chciała zmylić każdego,
kto po niej szedł. Wydawało się nawet, że sama nie bardzo wie,
dokąd ma prowadzić. Przecinała strumyk, szła po kamieniach i po
leśnych wykrotach, gubiąc się pomiędzy paprociami. W innych
okolicznościach można by ją zapewne uznać za malowniczą i
urozmaiconą, ale walory turystyczne to ostatnia rzecz, na jaką
chciałoby się w takich okolicznościach zwracać uwagę.
Wędrówka trwała bardzo długo i zmarznięta, niespokojna i
kuśtykająca na obolałych bosych stopach Duszyczka zastanawiała
się co za kretyńskie siły zabrały ją z dotychczasowego świata tak
kompletnie bez przygotowania, boso i co gorsza w upokarzająco
kusej, sięgającej ledwo pół uda koszulinie z czerwonym stemplem
„Szp Woj Chir” i z włosami byle jak związanymi aptekarską
gumką. Krótko mówiąc robiła się powoli coraz bardziej
wkurzona.
***
- Zabraliście ją? - głos napłynął z ciemności, sprawiając, że obaj
mężczyźni w czarnych mundurach drgnęli, kuląc się lekko.
- Tak, panie.
- Gdzie jest teraz?
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin