Mills Kyle Nieuchwytny A5.pdf
(
2538 KB
)
Pobierz
Kyle Mills
Nieuchwytny
Przełożył: Paweł Laskowicz
Tytuł oryginalny: Fade
Rok pierwszego wydania: 2005
Rok pierwszego wydania polskiego: 2007
Amerykanie szukają agentów do działalności na Bliskim
Wschodzie. Na rozkaz szefa Matt Egan ma zwerbować byłego
żołnierza Navy SEAL, Salama al Fayeda.
„Nieuchwytny” - bo tak go nazywano - biegle władający
arabskim nowojorczyk, idealnie się do tego nadaje. Szkopuł w
tym, że kiedyś został ciężko ranny, a rząd USA odmówił pokrycia
kosztów operacji. Teraz wiedzie żywot eremity i nie chce widzieć
dawnych towarzyszy, zwłaszcza Egana. W końcu, bezpardonowo
naciskany, postanawia wziąć odwet. Czy Egan zdoła wcześniej
odszukać dawnego przyjaciela, który raptem stał się ściganym
uciekinierem?
-2-
Prolog.
Wydawało się, że nieliczni przechodnie nie mają innego celu,
jak tylko wzbijać tumany kurzu, który wisi potem w powietrzu jak
dym. Nie nieśli toreb z zakupami ani wieszaków z upranymi
ubraniami, ani zabawek kupionych dzieciom pod wpływem
impulsu. Nie wymieniali ze znajomymi plotek, nie wpatrywali się
w nieistniejące w tej wiosce okna, szukając czegoś interesującego
dla oka. Ogólnie rzecz biorąc, robili wrażenie szczurów,
wypuszczonych na jakiś czas w otwartą przestrzeń, ale już
niecierpliwie oczekujących powrotu do ciemnej, ciasnej nory,
gdzie mogliby się łudzić poczuciem bezpieczeństwa.
Salam al Fayed szedł wzdłuż zniszczonego kamiennego muru.
Zatrzymał się przed fragmentem zdruzgotanym przez pocisk
moździerzowy i przysiadł w cieniu. W tej części świata słońce
było dziwnie złośliwe. W suchym i rozrzedzonym powietrzu nie
grzało, lecz paliło i wysysało siły z wszystkich i wszystkiego, co
się znalazło w zasięgu jego promieni. Al Fayed wyjął spod tuniki
bukłak z koźlej skóry i przyglądał się, jak ludzie zmieniają
trajektorię marszu, chcąc go obejść jak największym łukiem.
Z pewnością jest dla nich jeszcze jedną z niezliczonych,
niebezpiecznych osób, które grasują po całym regionie, niosąc
niepewność, głód i bezsensowną przemoc. W pewnym sensie
mają rację.
Na każdego, kto nie odwracał wzroku, patrzył złowrogo spod
postrzępionego nakrycia głowy, które częściowo przysłaniało jego
ciemne oczy. Arabski znał doskonale, ale gdyby musiał otworzyć
usta, natychmiast zdradziłby, że jest cudzoziemcem. Trudno
powiedzieć, czy ktoś potrafiłby również rozpoznać po akcencie,
że pochodzi z Nowego Jorku. Lepiej nie próbować.
-3-
Woda smakowała mu zwierzęcym piżmem i błotem, parzyła
spieczone wargi. Co by teraz dał za sztyft do pielęgnacji ust o
wiśniowym smaku! I za prysznic. I za drinka z lodem. Zdołał
powstrzymać słaby uśmiech, zanim rozszerzone wargi znowu
zaczęły krwawić. W wieku dwudziestu sześciu lat stawał się
bardzo delikatny.
Nieczęste
połączenie
idealnej
pogody,
nadmiernie
pesymistycznego rozpoznania wywiadowczego i niezawodnego
szczęścia pozwoliło mu na dwie godziny przed czasem dołożyć
cztery trupy do tysięcy rozsianych za miastem. Niestety, na
Bliskim Wschodzie daje się odczuć brak sieci Starbucks - to stan
rzeczy, który Stany Zjednoczone zechcą zapewne jak najszybciej
zmienić - nie mógł więc w małej, schludnej łazience zmyć z siebie
krwi, a potem usiąść spokojnie nad filiżanką orzechowej „latte” o
smaku toffi. Nie pozostawało mu nic innego, jak w milczeniu
kucać dalej, trwożąc miejscowych i wydłubując z zębów kozią
sierść.
WSTĄP DO MARYNARKI - krzyczał plakat werbunkowy.
POZNAJ ŚWIAT. Myślał wtedy, że chodzi im pewnie o Hawaje.
Perspektywa wczesnej, długiej emerytury na cichej wysepce
zaczynała być mu coraz bliższa. Chociaż misja się rozpoczęła
gładko, to w chwili, gdy postawił stopę na piasku, poczuł się
dziwnie. Oczywiście uczucie to szybko się rozpłynęło w
nieustannej koncentracji, jakiej wymagała jego profesja, ale teraz
miał kilka minut, żeby głębiej się nad nim zastanowić. To
zwątpienie. Prawda była taka, że misja mogła być tą jedną za
dużo. Czuł to prawie nieomylnie. Wyczerpał chyba swój limit
szczęścia, powoli zaczynało mu go brakować.
Być może to podskórne uczucie strachu było tylko cichym
głosem natury, przypominającym, że wchodzi w okres życia, w
którym nie będzie już ani taki szybki, ani taki silny. Być może,
mówiąc językiem bardziej zrozumiałym dla nowoczesnego
-4-
umysłu, był to najzwyklejszy, liczący milion lat odruch
przetrwania. A może było to o wiele prostsze. Może było to po
prostu poczucie beznadziei i bezowocności tego wszystkiego.
Kiedy cztery długie lata temu rozpoczął pierwsze operacje na
Bliskim Wschodzie, był pełen ideałów. Choć metody nie należały
do najświatlejszych, jakimi dysponowała ludzkość, uważał, że to,
co robi, zmienia świat. Pamiętał nawet, jak z jego ust uleciały
słowa: „Uczyń świat lepszym”, choć teraz nigdy by się do tego nie
przyznał.
Prawda okazała się ciemniejsza od młodzieńczych fantazji.
Dzisiaj był zupełnie pewny, że zabijał po to tylko, żeby paru
facetów z tytułem magistra w Waszyngtonie miało poczucie, że w
ogóle coś robią. Gorzej jeszcze, żeby mogli oblec swoje wiotkie i
blade ciałka w kłamstwo przekonujące ich samych, że
rzeczywiście są tymi dzielnymi bojownikami, o których
podszeptuje im nadęte ego.
Al Fayed już nie był tak naiwny, by wierzyć, że Ameryka jest
odrobinę
bezpieczniejsza
dlatego,
że
pod
palącym
północnoafrykańskim słońcem zostawił czerniejące ciała czterech
mężczyzn. Na pewno już ich ktoś zastąpił, na pewno nadejdzie
dzień, w którym ich synowie powstaną, z chęcią zemsty i
nienawiścią w sercu, pragnąc poprowadzić wojnę przeciwko
krajowi, który zabrał im ojców.
Jasno widział, że problemy będące plagą świata, wyraźnie
widoczne w tej jego części, zakorzeniły się tak głęboko, iż nie ma
już dla nich rozwiązania - pozostały tylko próżne wysiłki
odwlekania tego, co i tak nieuniknione. Człowiek początku
dwudziestego pierwszego wieku w niczym się nie różni od
człowieka sprzed tysięcy lat, kiedy był gatunkiem gwałtownym i
wrogo usposobionym, sprytnym tylko na tyle, by władać włócznią
i mieczem. Jak można się było ogłupiać myśleniem, że w czasach,
-5-
Plik z chomika:
entlik
Inne pliki z tego folderu:
Mills Kyle Nieuchwytny A5.doc
(1809 KB)
Mills Kyle Nieuchwytny A5.pdf
(2538 KB)
Inne foldery tego chomika:
Ma as Sa rah
Ma leszka Andrzej
Maas Sharon
MacApp Colin
Macaulay Rose
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin