Lucky_-_Brown_Sandra.pdf

(849 KB) Pobierz
Sandra
Brown
Texas 1 - Lucky
1
Zanosiło się na kłopoty, a Lucky Tyler i tak był w marnym
nastroju.
Siedział przy barze, tuląc w dłoniach drugą whisky z wo-
dą. Znowu usłyszał wulgarny męski śmiech dochodzący z kąta
knajpy. Z irytacją spojrzał przez ramię.
- To było do przewidzenia, że Mały Alvin ją wyniucha -
powiedział barman.
Lucky mruknął coś w odpowiedzi. Przygarbił się i zajął
swoim drinkiem. Doszedł do wniosku, że gdyby ta dziew-
czyna naprawdę nie chciała zalotów Małego Alvina czy in-
nego faceta, nie włóczyłaby się samotnie po lokalach.
Określenie tego miejsca lokalem to eufemizm, pomyślał.
Wypełnione głośnymi okrzykami, nie miało żadnej cechy wy-
różniającej je spośród innych pijackich nor.
Była to pierwsza spelunka otwarta w czasie boomu, jakieś
pięćdziesiąt lat temu. Zanim dorobiła się migającej gwiazdy
nad wejściem, zanim wewnątrz pojawiły się toalety, serwowa-
no tu przemycany alkohol łobuzom, kombinatorom i nocnym
panienkom, które pocieszały spragnionych, kiedy wysychały
źródła, a brały pieniądze, gdy zalewało ich czarne złoto.
Przydrożny bar nigdy nie miał nazwy. Był znany po prostu
jako knajpa. „Po pracy skoczymy do knajpy i wypijemy po
jednym". Porządny człowiek zajmował tu miejsce obok ta-
kiego, którego nie dałoby się nazwać porządnym.
Ale żadna porządna kobieta z pewnością nie przekroczy-
łaby progów spelunki. Jeśli przyszła tu, mogła mieć wyłącznie
jeden powód. Wiadomo było bowiem, że gdy tylko samotna
kobieta pojawia się w drzwiach, rozpoczynają się łowy. Było
to normalne.
5
To dlatego Lucky nie niepokoił się zbytnio o dziewczynę
kontuzji jako pretekstu, by po sezonie nie odnowić z nim
zaczepianą przez Małego Alvina i jego mało sympatycznego
kontraktu. Przypuszczano powszechnie, że kierownictwo było
kompana, Jacka Eda Pattersona.
zadowolone z możliwości pozbycia się tak niebezpiecznego
Jednak gdy rozległ się kolejny wybuch śmiechu, Lucky
zawodnika.
rozejrzał się. Zastanowiło go parę rzeczy. Przed dziewczyną
Mały Alvin wrócił do domu we wschodnim Teksasie, gdzie
na odrapanym stole stała butelka piwa i do połowy wypeł-
zajął porzuconą przed laty pozycję czołowego zbira w Milton
niona szklanka. Szklanka? Musiała o nią specjalnie poprosić,
Point. Wciąż jednak uważał się za bohatera futbolu.
gdyż tutaj nie podawano szklanek. Nawet kobietom. Dziwne,
Tego wieczoru jednak ani jego wątpliwy urok, ani sława
że ta poprosiła o nią.
nie działały na dziewczynę, którą pożerał wzrokiem. Nawet
Nie była wystrojona. Och, wyglądała elegancko, makijaż
w ciemnej, zadymionej sali Lucky widział wyraźnie, że na-
miała stonowany, a ubranie szykowne. Nie była typową
gabywana z każdą chwilą jest coraz bardziej zirytowana.
dziewczyną z miasta na łowach ani domową kurą szukającą
Dudniąca z grającej szafy ballada George'a Straighta nie
rozrywki po codziennym kieracie albo zemsty na niewiernym
pozwalała mu słyszeć rozmowy, lecz kiedy Mały Alvin po-
mężu. Lucky nie mógł jej zaliczyć do żadnej kategorii kobiet
łożył umięśnioną dłoń na ramieniu dziewczyny, nie było wąt-
i to go intrygowało.
pliwości, co ona myśli o jego zachowaniu. Strząsnęła dłoń i
- Jak długo tu siedzi? - spytał barmana.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin