Antologia_Halloween. Cukierek albo psikus.rtf

(18649 KB) Pobierz
Antologia_Halloween. Cukierek albo psikus


 

HALLOWEEN

CUKIEREK
ALBO PSIKUS


Spis treści:

 

 

CUKIEREK ALBO PSIKUS, PSIKUS ALBO ŚMIERĆ! Magdalena Maria Kałska

STRACONA FIESTECITA Łukasz Śmigiel

CUKIEREK ALBO PSIKUS Piotr Rowicki

ZMARLI NIE OPOWIADAJĄ BAJEK Bartosz Czartoryski

GROBY ŻYWYCH Robert Cichowlas

DOBRY CZŁOWIEK Łukasz Orbitowski

RODZINA JEŻY Katarzyna Rogińska

TRUDNY WYBÓR Kazimierz Kyrcz Jr

DRUIDZI Z BEŁCHATOWA Krzysztof Maciejewski

KSIĄŻĘAMCÓW Dawid Kain

BIAŁY PSIKUS Izabela Szolc


CUKIEREK ALBO PSIKUS, PSIKUS ALBO ŚMIERĆ!

Magdalena Maria Kałska

 

 

Anastazja i Krzysztof Chormańscy siedzieli w kuchni przy stole, naprzeciwko siebie. Nie grało radio, nie włączyli małego kuchennego telewizora, nie pracowało żadne urządzenie. Jedyny więk, jaki do nich dochodził, to było tykanie zegara stojącego w przedpokoju.

Już niedługo odezwała się kobieta. Mimo parzących kaloryferów w domu było bardzo chłodno. Ale onie Anastazji nie trzęy się z tego powodu, tylko z nerwów.

Wszystko przygotowane?

Tak. Wskazała brodą krzesło pod oknem. Na krześle siedział sześcioletni chłopiec. Ich synek, Michał. Dla dzieci, które przyjdą, kruche ciasteczka, cukierki czekoladowe, cukierki owocowe wyliczała lizaki, drażetki, żelmisie, dropsy, pianki, landrynki.

Landrynki przecież dla niego.

Odsunęła szufladę, wyjęła z niej plastikową torebkę. Poła na stole.

Matko, Nastuś, ile tego jest?

Dwa kilogramy.

A w zeszłym roku wystarczyła jedna.

No i co z tego! Przezorny zawsze ubezpieczony żona chlipnęła. Schowała twarz w oniach i zaszlochała no. Mąż yskawicznie znalazł się obok. Mocno przytulił.

Wiemy, co robić, kochanie uspokajał, mimo że sam z trudem powstrzymywał drżenie osu. Wiemy już, co robić.

Ale może nie przyjdzie? Modliłam się o cud. Może stanie się cud?

Niemożliwe. Czule pogłaskał żonę po owie. Przyjdzie. To w końcu jego przyjaciel.

j Boże... Otarła łzy i spojrzała na synka. Cały czas sobie powtarzam, że on jest tylko dzieckiem. Dlatego to wszystko widzi inaczej...

Synek siedział na krześle, w oniach trzymał uszy wielkiej papierowej, szarej torby. Machał na przemian nogami, coś sobie podśpiewywał pod nosem. Miał na sobie kupiony mu przez mamę halloweenowy kostium katej pszczoły czarnożół elastyczną czapkę z czułkami, pikowaną kurteczkę w czarnożółte pasy z przyczepionymi do ramion przezroczystymi skrzydełkami, czarne rajtuzy i żółte półbuty na grubej czarnej podeszwie.

Nagle Chormańscy wyprostowali się jak struna. Jakieś więki...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin