Whyte Jack - Templariusze 3 - Chaos w zakonie.pdf

(2480 KB) Pobierz
JACK WHYTE
CHAOS
w ZAKONIE
Dedykuję mojej żonie Beverley, mentorce i opiekunce, która zawsze wie, kiedy
zostawić mnie samego, a kiedy
wyciągnąć mnie z mojej pustelni na światło dzienne... Dziękuję Ci jeszcze raz.
„Wydam w ręce ich nieprzyjaciół [...] miasta zaś judzkie uczynię
bezludnym pustkowiem".
Księga Jeremiasza 34,20-22
„Trudno jest rozróżnić między faktem a legendą [...] Nie znalazłem ostatecznej
odpowiedzi na pytanie, czym jest fakt; zależy to od punktu widzenia. Co ciekawe,
legenda — z definicji zniekształcona - dostarcza znacznie łatwiejszej do przyjęcia
wersji wydarzeń. Wszyscy zgadzają się w kwestii treści legendy, lecz kłócą się o
fakty".
Michael Coney,
The Celestial Steam Locomotive
FRANCJA
Kobieta u bram
Nawet ślepiec by pojął, że z przodu coś się wydarzyło, a Tam Sinclair miał świetny wzrok.
Brakowało mu jednak cierpliwości. Zapadał już zmierzch, a on był unieruchomiony po trzech dniach
forsownej jazdy, pół mili od celu. Lejce zaprzęgu wisiały mu bezużytecznie w rękach, a gęstniejący
tłum napierał, zastępując mu drogę i tłocząc się przy zmęczonych koniach; zwierzęta parskały,
grzebały kopytami i rzucały nerwowo łbami. Tam czuł, że wzbiera w nim gniew. W ogóle nie lubił
być otoczony ludźmi, lecz kiedy - tak jak teraz - tworzyli potężny tłum, smród niemytych ciał odbierał
mu nawet prostą przyjemność zaczerpnięcia tchu.
Ewan!
Już! - Jeden z dwóch młodych mężczyzn, którzy rozsiedli się, rozmawiając, wśród przykrytych
przedmiotów ułożonych z tyłu wozu, wyprostował się i oparł skrzyżowane ramiona o wysoki
kozioł woźni​cy. - A niech to! Co się dzieje? Skąd nagle wzięli się ci ludzie?
Gdybym wiedział, nie musiałbym przerywać debaty, którą żeś toczył ze swoim druhem. - Tam
zerknął z ukosa na drugiego młodzieńca, wykrzywiając niemal zakryte szpakowatą brodą usta w
minę, która mogła być uśmiechem lub grymasem niesmaku. - Idź do bram i dowiedz no się, o co
chodzi i na jak długo tu utknęliśmy. Może ktoś miał jakiś atak albo padł martwy. Jeśli tak, z łaski
swojej znajdź nam inną bramę, dość blisko, żebyśmy dotarli do niej, zanim ją zamkną na noc.
Tyłek mnie boli, mam w nim pełno drzazg od tej cholernej ławki i już nie mogę się doczekać,
żeby usłyszeć rumor, z jakim wysypiemy te zardzewiałe śmieci przed warsztatem wytapiacza. I
szybko! Nie chcę tej nocy spać za murami. No, w drogę.
- Dobra. - Ewan oparł się dłonią o wysoki bok wozu i przeskoczył nad nim, opadając bez
wysiłku na brukowaną drogę, po czym zaczął się szybko przepychać przez tłum. Do La
Rochelle, największego i najbardziej tętniącego życiem portu we Francji, i jego wysokiej,
wąskiej południowej bramy, którą Tam widział przed sobą, prowadziła szeroka droga,
zwężająca się raptownie przy rogatkach ob​stawionych przez strażników.
Tam odprowadził chłopca wzrokiem i też zeskoczył z wozu, choć nie tak zwinnie. Był
sprawnym mężczyzną w sile wieku, lecz już dawno porzucił bez żalu myśl o naśladowaniu
fizycznych wyczynów swoich czeladników. Teraz - spoglądając spode łba na stojących
najbliżej ludzi - podszedł do małej dębowej beczki, mocno przywiązanej konopną liną do
boku powozu. Chwycił przywieszony do niej czerpak, uniósł pokrywę, a potem zbliżył do
ust pełną chłodnej wody chochlę. Pijąc, rozglądał się, lecz nie zauważył niczego
niepokojącego ani żadnego powodu zatoru. Dostrzegł wielu strażników z kuszami na
murach po obu stronach bramy, ale nie robili wrażenia szczególnie zainteresowanych tym,
co dzieje się poniżej.
Tymczasem anonimowy wśród ciżby Ewan przeciskał się agresywnie do przodu.
Szybko zdał sobie sprawę, że nie tylko on chce sprawdzić, co się dzieje, i w miarę
jak zbliżał się do bramy, coraz trudniej było mu się przebić przez hałaśliwą,
wyciągającą szyje tłuszczę. W końcu musiał się rozpychać się łokciami, uparcie
torując sobie drogę i nie zważając na ogłuszający hałas przekrzykujących się ludzi.
Kiedy był już prawie na miejscu - gdyby stanął na palcach, zobaczyłby ozdobiony
grzebieniem hełm dowódcy straży - przed nim rozległy się głośniejsze, bardziej
natarczywe głosy. W jego stronę przedzierało się trzech wyraźnie przerażonych
Zgłoś jeśli naruszono regulamin