Dawne znajome.pdf

(52 KB) Pobierz
Dawne znajome
Kaske spotkalam przypadkowo w pociagu podmiejskim. W pierwszej
chwili jej nie poznalam. Minelo tyle lat odkad widzialymsy sie po raz
ostatni. Kiedys mowiono o nas "papuzki-nierozlaczki". Rozdzieliyl nas
studia - ona wybrala prawo, ja psychologie, ktorej zreszta nie skonczylam.
Siedziala w kacie przytulona do szyby, miala przymkniete oczy.
Podeszlam blizej.
- Kaska? - spytalam. Otworzyl oczy.
- Goska to ty? Tyle lat sie nie widziaylsmy Co u ciebie slychac?
- Nic ciekawego. To samo co zawsze maz, syn. A u ciebie?
Spojrzala w okno.
- Och! Musze juz wysiadac, ale koniecznie musimy sie spotkac.
- Dobrze tylko kiedy?
- W najblizsza sobote, u mnie. Masz tu moja wizytowke
Wcisnela mi do reki prostokatny kartonik i juz jej nie bylo.
Szlam na spotkanie z ogromna trema. Ja, mezatka od 8 lat, ona pani
adwokat. Bylysmy rownolatkami, a jednak ja wygladalam przy niej na
przynajmniej 5 lat starsza.
Zapukaalm do drzwi. Otworzyla mi Kaska, jak zwykle elegancko ubrana.
- No nareszcie! Myslalam, ze juz nie przyjdziesz.
- Nie mogalbym opuscic takiej okazji - odparlam.
Usiadlysmy w przytulnym saloniku. Na stol wjechaly aromatyczna kawa,
ciasteczka i dobre wino. Z poczatku rozmowa sie nie kleila. Zbyt dlugo sie
nie widzialysmy, zbyt duzo bylo do obgadania, a nie wiadomo bylo, od
czego zaczac.
- Opowiadaj, co robilas przez tyle lat? - zagadnelam
- Studiowalam, potem robilam aplikanture, pozniej dalej sie uczylam i
jestem teraz kim jestem.
Dalej opowiadala mi o latach spedzonych nad kodeksami, o tym, ze jest
wzieta pania adwokat, o ciekawych sprawach ktore prowadzila. Pozniej ja
opowiedzialam o swoim malzenstwie, o synku, o domu, ktory przez lata
budowalismy.
- A co z mezczyznami w twoim zyciu, masz kogos? - spytalam osmielona
po wypiciu kilku kieliszkow.
- Mezczyzni to lajdacy, z ktorymkolwiek bym sie nie zwiazala, zaraz
bylam wykorzystywana do gotowania, sprzatania i prania ich skarpet, a z
ich strony nie mialam zadnej przyjemnosci. Zmienmy temat, mezczyzni
nie sa moja ulubiona strona zycia.
Zrobilo sie pozno, a my nie moglysmy sie nagadac.
- Wiesz co, przeniesmy sie do sypialni i jeszcze sobie pogadamy -
zaproponowala Kaska.
Zadzwonilam do meza i zapowiedzialam, ze nie wroce na noc.
Polozylysmy sie razem w lozku i zaczelysmy wspominac nasza klase -
komu sie powiodlo, komu nie, kto wyjechal, kto zostal. Zrobilam sie
bardzo zmeczona. Kaska tez.
Zgasilysmy swiatlo, kazda odwrocila sie na swoj bok. Nie moglam zasnac
z nadmiaru wrazen. W pierwszej chwili poczulam reke Kaski najpierw na
ramieniu, a potem na biuscie. W pierwszej chwili chcialam odepchnac
reke, ale ciekawosc, co bedzie dalej nie pozwolila mi tego zrobic. Na szyi
poczulam oddech Kaski, to sprawilo, ze po calym ciele przebiegl mi
dreszcz. Moja przyjaciolka delikatnie masowala mi piers, az sutka stala sie
twarda i stojaca. W dole brzucha zaczelo mi sie robic coraz bardziej
wilgotno. Mysli klebily mi sie uparcie. Powoli odwrocilam sie na plecy.
Kaska jak gdyby na to czekala, bo najpierw zaczela mnie delikatnie
calowac a pozniej coraz mocniej i mocniej, az w koncu wsadzila mi jezyk
prawie do gardla. Nie wiem co mi sie stalo, ale zaczelam odpowiadac na
jej pocalunek rownie namietnie. Calujac mnie zaczela rozwiazywac
kokardki przy mojej koszuli nocnej - sama juz byla nago. Przestala
calowac mnie w usta i przeszla na moje piersi, calowala to jedna, to druga,
starannie omijajac brodawki. Robila to tak cudownie, ze miedzy nogami
mialam istny gejzer. Przestalam nad soba panowac, odsunelam od siebie
wszystkie mysli
Siadlysmy naprzeciw siebie i zaczelysmy sie ogladac i glaskac.
Trzymalam w dloniach jej zgrabne cycuszki zakonczone rozowymi
paczkami. Dotykalam palcami jej ust, glaskalam po brzuchu. Ona robila to
samo ze mna.
- Poloz sie, to ci zrobie tak, jak jeszcze zaden facet ci nigdy nie zrobil -
szepnela
Polozylam sie na plecach z lekko rozlozonymi nogami. Kaska usiadla mi
na brzuchu. Zaczela palcami bawic sie z moimi piersiami. Ugniatala mi je
w sposob bardzo specyficzny. Polozyla sie na mnie i zaczela calowac
namietnie - pieknie. Zjechala ustami do moich cycuszkow. Zaczela je ssac,
kasac i lizac. Doprowadzila mnie do takiego stanu, ze zaczelam ja blagac,
by dotknela reka mojej szparki. Moje prosby zostaly wysluchane. Zaczela
swoimi zwinnymi paluszkami najpierw delikatnie, a potem coraz mocniej
masowac po mojej szparce. Wsadzila mi palec w dziurke, najpierw jeden ,
potem dwa i zaczela nimi przebierac. Sprawilo to u mnie natychmiastowy
orgazm. Rzucalam sie na lozku wylam, wbijalam paznokcie w
przescieradlo. Bylo mi cudownie.
- To jeszcze nie koniec - wyszeptala.
Wyjela palce z mojej cipki i zamienila je na cos twardego i okraglego. Po
chwili uslyszałam ciche brzeczenie.
- To jest moj jedyny facet, ktory mnie nigdy nie zawiodl - odparla Kaska.
- Teraz ty pokaz co potrafisz.
Polozyla sie na brzuchu. W pierwszym momencie nie wiedzialam co mam
robic - mialam przeciez wibrator w cipce. Zaczelam lizac ja po plecach,
calowalam, schodzilam coraz nizej. Nie moglam sie skoncentrowac, bo
czulam zblzajacy sie orgazm. Znowu zawylam, ale tym razem ciszej.
Moim cialem targnely trzy spazmy i wraz z wibratorem z mojej cipki
wylalo sir morze sokow. Kaska nadal lezala na brzuchu, poczekala, az
odpoczne i dalej wezme sie do roboty. Tym razem zaczelam od lizania
posladkow i rowka miedzy nimi. Kaska jeknela, a jej oddech stal sie
przyspieszony. Odwrocilam ja delikatnie na plecy i z ochota zabralam sie
do pieszczenia jej cudownych cycuszkow. Najpierw lizalam kazda sutke
jak lody, poczym wziawszy do buzi ssalam jak niemowlak, co jakis czas
swidruja po nim jezykiem.
Gdy obie staly na bacznosc zeszlam z lozka, przysunelam Kaske na jego
brzeg, rozchylilam nogi i... zobaczylam cos pieknego. Tak
wypielegnowanej cipki jeszcze w zyciu nie widzialam Wygladala jak roza
w delikatnym rozowym kolorze, a pierwsze krople soku wygladaly jak
rosa, ktora osiadla na platkach.
- Wyliz mi ja - szepnela Kaska.
Nie moglam oderwac wzroku od tak pieknego zjawiska.
- Blagam cie wyliz.
Wzielam sie z ochota do tak znakomitego kaska. Najpierw lizalam jak
lizaka, pozniej spijalam jej soki jak najlepszy nektar. Gdy wreszcie
wzielam sie za lechtaczke, Kaska wila sie na lozku tak , ze z trudem
moglam znalezc odpowiedni punkcik. Przyssalam sie do jej dzyndzla jak
dziecko do butelki, ssałam zapamietale, az stal sie twardy i zaczerwieniony
Kaska jeczala coraz glosniej.
- Wsadz mi palec w tylek - sapala.
Spelnilam jej prosbe, poslinilam palec i wsadzilam. Krzyknela z rozkoszy.
- Liz, no liz - ponaglala.
Wrocilam do przerwanej roboty. Swidrowalam jezykiem po jej cudownym
paczku, gdy nagle poczulam ze Kaska zaczela drzec coraz mocniej i
mocniej. Krzyczala i wila sie na lozku jak piskorz. Wyjelam palec z jej
pupy i wsadzilam do cipki, poruszalam jeszcze kilka razy, aby Kaska
przezyla do konca swoj piekny orgazm. Polozylam sir obok niej na lozku.
Zaczela mnie calowac i zlizywac swoj sok z mojej twarzy. Uslyszalysmy
ciche brzeczenie, w kacie lozka lezal zapomniany wibrator. Kaska
wylaczyla go i wlozyla do szafki.
- To byla niezapomniana noc. Nigdy jej nie zapomne - stwierdzilam.
- Bardzo soczysta noc - odparla Kaska, pokazujac dwie ogromne plamy z
naszych sokow na przescieradle.
Zaczelysmy sie smiac.
- Wiesz, zawsze cie pragnelam - szepnela, gdy zasypialysmy wtulone w
siebie.
- Ja ciebie rowniez - odparlam.
autor: No_name
Zgłoś jeśli naruszono regulamin