Singh Nalini (Winnica Ashtonów 05) Obudzić zmysły.pdf

(412 KB) Pobierz
Nalini Singh
Obudzić zmysły
PROLOG
Trzydzieści jeden lat temu
Spencer podniósł wzrok znad papierów i zmarszczył brwi zły, że mu
przeszkodziła. Kiedy indziej pewnie spłoszyłaby się na ten widok i
wycofała po cichu, ale tym razem postanowiła wyrzucić wszystko, co jej
leży na sercu.
- Jeżeli nie rozwiedziesz się z Caroline, odejdę. - Nie zdołała
powstrzymać drżenia głosu, ale zawzięty wyraz twarzy i determinacja w
oczach sprawiły, że groźba zabrzmiała poważnie.
Wstał zza biurka, okrążył je i powoli podszedł do rudowłosej
kobiety. Jego twarz aż pociemniała z oburzenia, że ta wiotka, płocha istota
ośmieliła się postawić mu ultimatum. Lila wyprostowała się. Stała przed
nim wysoka, przerażona, lecz zdecydowana i odważnie patrzyła w oczy.
Gdyby zdawała sobie sprawę, do jakiej furii go doprowadziła, chyba
wolałaby zapaść się pod ziemię.
- Jesteś bardzo piękna, Lila. - Z satysfakcją obserwował, jak mięknie
pod wpływem pospolitego pochlebstwa.
Tak łatwo dawała sobą manipulować. Odczekał chwilę, zanim zadał
ostateczny cios: - Lecz gdy tylko zamkniesz za sobą drzwi, ustawi się
przed nimi cała kolejka młodszych i piękniejszych dziewcząt, gotowych
żebrać o moje względy.
Lila pociągała go nieodparcie, podobało mu się w niej właściwie
wszystko: twarz, ciało, a zwłaszcza jej bezgraniczne oddanie. Zrobiłaby
dla niego wszystko, gotowa spełnić nawet najgłupszą zachciankę, jak
zakochana niewolnica. Patrzył, jak stopniowo traci pewność siebie, i
napawał się łatwym zwycięstwem.
- Chciałam cię tylko poprosić, żebyś porzucił Caroline - skamlała
teraz jak mała dziewczynka, lecz w błękitnych oczach nadal błyszczała
determinacja. - Spędziliście razem sześć lat, teraz moja kolej.
Pochlebiała mu jej miłość, a jej rozpaczliwe pragnienie posiadania
go na własność wzmacniało jego pożądanie. Mimo to następne zdanie
zabrzmiał o lodowato, prawie jak groźba:
- A jeżeli tego nie zrobię?
- Znajdę sobie innego, a ty poszukaj sobie nowej... sekretarki. -
Ostatnie słowo wymówiła z wyraźną ironią.
Nikt nie miał prawa samowolnie opuścić Spencera Ashtona. A już na
pewno nie kochanka, która jeszcze nie zdążyła mu się znudzić. Jedną rękę
zanurzył w jej rudych włosach, drugą przyciągnął ją do siebie z całej siły,
nie zważając na to, że sprawia jej ból.
- Co powiedziałaś? - wycedził, nie zwalniając uścisku.
- Przepraszam, Spencer - jęknęła, blada ze strachu. - Nie chciałam
cię urazić.
Odchylił jej głowę do tyłu, żeby lepiej widzieć przerażenie w
ogromnych źrenicach. Poczucie nieograniczonej władzy nad tą kruchą
istotą działało na niego jak afrodyzjak. Gotów był natychmiast
przypieczętować zwycięstwo, przyjmując ofiarę z jej ciała. Zwolnił uścisk
i przesunął palcami po szyi Liii.
- No, już lepiej - mruknął. - Naprawdę zamierzałaś odejść, jeżeli nie
porzucę Caroline?
- Przepraszam - wyjąkała jeszcze raz i zaczęła rozpinać mu koszulę
drżącymi z emocji palcami. - Odegrałam tę scenę, bo ponad wszystko
pragnę mieć cię wyłącznie dla siebie - przyznała.
Uśmiechnął się łaskawie. Nie musiała go zapewniać o swych
uczuciach, należała do niego bez reszty. Dawała mu tyle rozkoszy, że nie
miałby nic przeciwko temu, żeby ją poślubić, gdy tylko pozbędzie się
żony. Ale zanim Lila przyjmie jego nazwisko, powinna znać swoje
miejsce, a także zapamiętać na zawsze, kto tu rządzi i do kogo należy
ostatnie słowo.
- Zrobię wszystko, czego zażądasz - powiedziała Lila, tym razem
raczej tonem kusicielki niż niewolnicy.
Spencer zagłębił dłoń w gęstwinie miedzianych włosów, drugą oparł
na piersi kochanki i chłodno patrzył w błękitne oczy.
- Przez te wszystkie lata wielu ludzi próbowało mi grozić. -
Zorientował się, że Lila chce coś wtrącić, położył jej palec na gardle i
kontynuował bezbarwnym, rzeczowym tonem: - Nikomu nie udało się
wprowadzić słów w czyn. Nikomu. Mam nadzieję, że mnie zrozumiałaś?
Skinęła głową jak pojętna uczennica. Za to właśnie ją lubił.
Podniecało go to, że zawsze mu ulegała, słuchała jak nauczyciela i mistrza.
Była jego własnością jak dom, samochód i cała reszta majątku. Drobna
potyczka, zakończona stłumieniem buntu i aktem skruchy, pobudziła
zmysły Spencera. Lila dostała nauczkę, teraz należała się im obojgu chwila
przyjemności. Przytulił ją mocniej.
- No to proszę, pokaż mi, jak bardzo żałujesz, że wyprowadziłaś
mnie z równowagi.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin