Amber Kell - A Wizard's Touch 05 - Porter's Reaper.pdf

(1680 KB) Pobierz
~1~
Rozdział 1
- Chcę, żebyś pojechał na konferencję.
Alstair Gorman podniósł wzrok znad ostrzenia swojej kosy, by spojrzeć na swego
szefa – Hadesa, Boga Podziemia. Spróbował ponownie ułożyć słowa Hadesa, by
stworzyć jakiś rozpoznawalny wzór, ale obojętnie jak je przestawiał czy zmieniał, wciąż
nie miały żadnego sensu.
- Przepraszam, powiedziałeś konferencję?
Na jaką konferencję Hades mógłby iść sądząc, że Alstair mógłby stanowić logiczne
zastępstwo? Nawet nie wiedział, że bogowie chodzą na konferencje. Alstair nie miał
takich samych mocy jak bóg i, kiedy ostatnio sprawdzał, nie był faworytem w gnieździe
na Górze Olimp ani jakimkolwiek innym bożym królestwie.
- Mówię poważnie. Potrzebuję przedstawiciela i wybrałem ciebie. Jesteś najlepszym
człowiekiem do tej roboty. – Ton Hadesa nie pozostawiał żadnej opcji, że zmieni swoje
zdanie. Cholera, Alstair nie był w stanie wymigać się od tego.
Żniwiarze nie chodzili na głupie konferencje. Jakie warsztaty mogliby mieć?
Doszkalające kursy Rozłączania Dusz, Nawiedzanie czy 101 Sposobów jak Powiedzieć
Komuś, że Nie Żyje?
Niedorzeczne!
Jednak, jeśli Hades potrzebował przedstawiciela, Alstair prawdopodobnie był
najlepszym wyborem wśród opcji Hadesa. Nie był po prostu jednym z elitarnych
żniwiarzy Hadesa – był
Żniwiarzem.
Pierwszym żniwiarzem, jaki kiedykolwiek został
naznaczony przez Boga świata podziemi i obdarzony kosą.
Wzdychając, nacisnął przycisk aktywujący zaklęcie składania. Starożytne czary
pozwoliły kosie złożyć się jak scyzoryk. Nawet po wiekach jego korzystania, Alstair
wciąż lubił oglądać ten proces. Jak tylko się skurczyła, włożył małą broń do skórzanej
kabury przytwierdzonej przy pasku. Większość ludzi myślało, że to jest jeden z tych
wielo-narzędziowych scyzoryków. On tylko kiwał głową i zgadzał się z czymkolwiek, o
co pytali. Jedyną drugą rzeczą, jaką nosił w swojej pracy, była maleńka klepsydra
~2~
dyndająca na łańcuchu zawieszonym na szyi. Miała swoją własną magię, by ukryć się
przed ludźmi, po tym jak Alstair miał więcej niż jednego kochanka, którzy ją
przewrócili i przez to przypadkiem skrócili swoje własne życie.
Alstair westchnął jeszcze raz, by podkreślić, z jakim bólem rozważał to zadanie.
Równie dobrze mógł się poddać – bo Hades nie zmieni zdania. Nigdy nie zmieniał.
- Gdzie mam jechać?
- Na spotkanie przywódców w Akademii Mayell dla Czarodziejów. – Oczy Hadesa
rozbłysły jasną czerwienią, świadcząc o silnych emocjach.
Alstair jęknął. W każdej możliwej konferencji mógł uczestniczyć, ale ta pomiędzy
nudnymi nauczyciela akademickimi brzmiała najgorzej. Może któregoś dnia znajdzie
doskonałą kombinację słów, by powstrzymać przekonywujące sposoby Hadesa.
Niestety to nie będzie dzisiaj. Mimo to, Alstair podjął się jeszcze jednej próby.
- Dlaczego nie możesz pójść? – Służył Hadesowi zbyt wiele lat, by zostać
zastraszonym przez tak małą rzecz jak ogień piekielny, i nie miał zamiaru poddać się
bez walki. Natychmiastowe poddanie się stawiało go na słabszej pozycji. Hades by go
nie szanował, gdyby złożył się jak swoja kosa.
- Ponieważ w tym tygodniu przyjeżdża Persefona i obiecałem zabrać ją na piknik. –
Głupkowaty uśmiech wypłynął na twarz Hadesa. Porażka zakołysała się niczym drzwi
od celi zatrzaskujące się ze szczękiem i odcinające wszystkie drogi ucieczki Alstaira.
Jęknął. Nie, nie było żadnego sposobu, by wygrać z tym argumentem. Po tych
wszystkich latach, Królowa Podziemia wciąż prowadziła Hadesa za jego fiuta. Hades
pozwalał robić jej, co tylko chciała, a skoro Bóg Podziemia obiecał swojej pannie
młodej piknik, nic nie powstrzymałoby tego od stania się.
- Dlaczego ktokolwiek w ogóle musi tam pójść? – Próbował mówić rozsądnie. Obaj
wygrają, jeśli całkowicie oleją to wydarzenie. Konferencje były jak chwasty - bo
wyrastały już kolejne. Dlaczego miałoby mieć znaczenie, gdyby opuścili jedną, albo
nawet tuzin?
- Ponieważ będą wybierać nowego dyrektora dla Akademii i duchy mi mówią, że
jest dużo niepokoju. Potrzebuję kogoś, kto byłby moim głosem, i wierzę, że będziesz
znał moją wolę. Poza tym, nie chcemy kolejnego incydentu, takiego jak z Elijah.
Personel Akademii nie ma takich umiejętności, by rozpoznać przyszłego nekromantę, i
nie mogę ryzykować, by przegapili oznaki mocy. Elijah ma energię nekromanty, która
aż wylewa się z niego, a oni zaszufladkowali go, jako niskiego rangą magicznego
~3~
użytkownika. Kto wie jak wielu innych studentów przegapili przez te lata? Może tak
być, że nekromanci wcale nie są tak rzadcy, tylko że oni są po prostu niekompetentni w
zauważaniu znaków.
Nadzieja była niebezpiecznym uczuciem. Gdyby na świecie tłoczyli się
niewykorzystani i niezauważeni nekromanci, Hades nie byłby zadowolony, dopóki
każdy z nich nie zostałby znaleziony.
Alstair zmarszczył brwi.
- Myślisz, że to może być robione celowo? Przez kogoś, kto nie chce, byś miał
odpowiednich pracowników? – Ze wszystkimi swoimi mocami, bogowie zawsze
zadzierali ze sobą nawzajem, czasami złośliwie, a czasami tylko dla zabawy. Te dwa
powody często się splatały. Nie dając Hadesowi dość ludzi, by nadążać za śmiercią na
świecie, to bardziej naciskało na ludzi, których miał. Gdyby Żniwiarze nie dostarczyli
duszy na czas, duch może zdecydować się zostać w pobliżu i wywołać zamęt wśród
żywych. Więcej nieszczęśliwych duchów nie było czymś, co chcieli uwolnić wśród
ludzi. W tej chwili, tylko dziesięć procent zmarłych pozostawało duchami przez dłuższy
okres czasu i generalnie pozwalały Hadesowi ściągnąć się do Podziemia w przeciągu
pierwszy roku ich przejścia.
Hades pogłaskał swój podbródek, ciągnąc za brodę, która urosła przez noc.
- Nie wiem, czy to jest robione celowo, ale nie zaszkodzi przejrzeć kilka akt
ostatnich absolwentów i sprawdzić czy nie wykryjesz jakiś nieprawidłowości. Każdy,
kto jest oznaczony niską magią i nie ma specjalności, może być dobrym odkryciem.
Później mogę zorganizować grupę roboczą, by zbadała twoje tropy.
- Oczywiście. – Teraz to brzmiało jak interesujące zadanie. Znalezienie
zagubionych owieczek może być bardziej zabawne niż uczestniczenie w nudziarstwach
naukowców.
A mówiąc o nekromantach…
- A co z Elijah? Wypróbowałeś go? Może wiedzieć o jakiś obecnych studentach z
jego mocą albo może podejrzewa, kto ma podobne umiejętności. – Elijah wciąż
uczęszczał do Akademii i był na doskonałej pozycji, by popytać. Może będzie mógł
skierować Alstaira w dobrym kierunku.
Hades potrząsnął głową i wywołał kulę ognia, która uformowała się na jego prawym
palcu wskazującym. Przerzucił ją z ręki do ręki, kiedy się odezwał.
~4~
- Próbowałem się z nim skontaktować, ale coś blokuje moją komunikację.
Myślałem, że to jest pewnego rodzaju zaklęcie ochronne, by powstrzymać magię przed
nawiedzaniem kampusu, ale ma w sobie coś niedobrego. Nie cierpię brzmieć jak
pesymista, ale podejrzewam, że coś jest nie w porządku w Akademii. Jeśli wyślę
przedstawiciela na spotkanie, nikt się nad tym nie zastanowi, jeśli zaczniesz węszyć.
Poza tym, masz najlepsze instynkty ze wszystkich moich Żniwiarzy. Ufam ci bez
zastrzeżeń.
Alstair nadął się z dumy. Oczywiście wiedział, że Hades wykorzystuje pochwałę, by
nim manipulować, ale Alstair również wiedział, że Bóg Podziemia naprawdę ceni sobie
jego umiejętności.
- By pomóc ci węszyć, zamierzam wysłać z tobą towarzysza. Kogoś znającego
kampus.
- Byłem już tam wcześniej – przypomniał mu Alstair. – Kiedy uczyłem Elijah i
kiedy wziąłem kilka zajęć. – Wziął kilka nocnych kursów z ostatnich magicznych
wynalazków. Alstair lubił być na bieżąco.
- Tak, ale nie mieszkałeś tam. Zatrzymałeś się poza kampusem.
- Prawda. Jednak wolę działać sam – powiedział Alstair, nie całkiem gotów
zrezygnować ze swoich racji. Jednak utrzymał swój ton pełen szacunku. Gdyby Hades
za bardzo zirytował się na niego, rezultaty nie byłyby dobre. Alstair nie chciał spędzić
kolejnego wieku na przetwarzaniu przybywających dusz. Myśl o papierkowej robocie w
pojedynkę sprawiła, że chciał jeszcze raz umrzeć.
- Bądź dla niego miły – ostrzegł Hades. – Jest nieśmiały.
- Kto to jest? – Wiele istot było w Podziemiu, z czego większość, jak sądził Alstair,
nie widziało światła dziennego. Wszczęcie zamieszek w kampusie prawdopodobnie nie
sprawiłoby, żeby otwarli się na jakiekolwiek propozycje Hadesa.
- Porter! – wykrzyknął Hades. Głos boga odbił się głośnym echem i Alstair
przemógł pragnienie, by przytknąć ręce do uszu. Gdyby nie był bogiem, Alstair
zastanowiłby się czy Hades nie ma problemu ze słuchem. Bóg wydawał się nigdy nie
zauważać, kiedy ludzie krzywili się na głośność jego głosu.
Szczupły mężczyzna z blond włosami, zarośniętą twarzą i zmartwionymi oczami,
przybiegł do nich niemal natychmiast. Zatrzymał się z lekkim poślizgiem i nisko
pokłonił Hadesowi. Posłał Alstairowi pytające spojrzenie zanim zwrócił całą uwagę na
Hadesa.
~5~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin