Laurell Hamilton - Anita Blake 09 - Obsydianowy Motyl.pdf

(3469 KB) Pobierz
ßobsidian butterflyõ
(obsydianowy motyl)
Disclaimer: Tłumaczenie niekomercyjne, powstało na potrzeby forum i ma charakter
informacyjny. Wszystkie postacie i wydarzenia są własnością Laurell K. Hamilton.
Tłumaczenie: Nat_us
Korekta: Jasienia, Anita_Blake
Rozdział 1
Cała byłam umazana krwią, ale nie nale ała ona do mnie, więc mi to nie
przeszkadzało. Nie tylko nie była to moja krew, ale cała pochodziła od zwierząt. Je eli
najgorszymi ofiarami nocy miało być sześć kurcząt i koza, mogłabym to prze yć. Inni te
mogli. O ywiłam siedem trupów w jedną noc. Nawet jak dla mnie to był rekord.
Podjechałam na mój podjazd kwadrans przed
świtem.
Niebo było jeszcze ciemne i
pełne gwiazd. Zostawiłam Jeepa na zewnątrz, zbyt zmęczona, by u erać się z gara em. Był
maj, ale miało się wra enie, e jest kwiecień. Wiosna w St. Louis była zwykle dwudniowym
wydarzeniem, między końcem zimy i początkiem lata. Jednego dnia odmra ałeś sobie tyłek, a
nazajutrz było ponad 30 stopni. Ale w tym roku była wiosna. Mokra, delikatna wiosna.
„Obsidian Butterfly” - tłumaczenie
http://www.anitablake.fora.pl/
Z wyjątkiem wysokiej liczby o ywionych zombie, to była typowa noc. Wszystko, od
przywołania ołnierza wojny domowej, do miejscowego historyka społecznego, od pytań,
przez testament, który potrzebował końcowego podpisu, do ostatniej konfrontacji syna z
obel ywą matką.
Jak na jedną noc, miałam powy ej uszu prawników i terapeutów. Jeśli miałabym
usłyszeć „Jak się czujesz Jonathan (albo Cathy, albo ktokolwiek)?” jeszcze jeden raz dzisiaj
wieczorem, zaczęłabym krzyczeć. Nie miałam ochoty oglądać nikogo więcej „radzącego
sobie z jego lub jej uczuciami”. Przynajmniej większość prawników osób pogrą onych w
smutku nie zbli ała się do grobu.
Prawnik z urzędu mógłby stwierdzić, e zombie był wystarczająco
świadomy,
by
wiedzieć co podpisywał. Wtedy mógłby zostać
świadkiem.
Je eli zombie nie mógłby
odpowiedzieć na pytania, wtedy nie byłoby wa nego podpisu. Trup musiał być w pełni
świadomy,
aby uzyskać prawnie wią
ący
podpis. Nigdy nie przywołałam zombie, który nie
mógłby podać prawnej definicji zdrowia, ale to się czasami zdarzało. Jamison, inny animator
w Animator Inc., miał kilku prawników, którzy palili na grobie. Zabawne.
Powietrze było wystarczająco chłodne, by sprawiło, e zadr ałam idąc chodnikiem do
drzwi. Słyszałam dzwoniący telefon, gdy gmerałam kluczami w zamku. Uderzyłam drzwi
ramieniem, poniewa nikt nigdy nie dzwonił przed
świtem,
chyba e było to coś powa nego.
Dla mnie to zwykle oznaczało policję i morderstwo. Kopnięciem zamknęłam drzwi i
pobiegłam do kuchni, by odebrać telefon. Automatyczna sekretarka kliknęła, mój głos ucichł i
usłyszałam Edwarda.
- Anita, tu Edward. Je eli tam jesteś, odbierz. - Cisza.
Biegłam szybko, ale poślizgnęłam się na wysokich obcasach. Chwyciłam słuchawkę
sunąc w stronę
ściany
i prawie ją upuściłam. Wrzasnąłem do odbiornika, manipulując przy
telefonie:
- Edward, Edward, to ja! Jestem tutaj!
Edward
śmiał
się miękko, kiedy w końcu go usłyszałam.
- Cieszę się, e jestem zabawna. Co się dzieje? - Spytałam.
- Dzwonię w sprawie mojej przysługi - powiedział cicho.
Teraz ja zamilkłam. Pewnego razu Edward przyszedł mi z pomocą. Był moim
wsparciem. Przyprowadził przyjaciela, Harleya, jako dodatkową pomoc. Skończyłam
zabijając go. On pierwszy próbował mnie zabić i tylko byłam szybsza, ale Edward
„Obsidian Butterfly” - tłumaczenie
http://www.anitablake.fora.pl/
potraktował to zabójstwo osobiście. Czepialski. Dał mi wybór: albo on i ja, moglibyśmy
stanąć naprzeciw siebie i dowiedzielibyśmy się raz na zawsze, które z nas było lepsze, albo
mogłabym być mu winna przysługę. Kiedyś miał po mnie zadzwonić, ebym, tak jak Harley,
była jego wsparciem. Zgodziłam się na przysługę. Nigdy nie chciałam zmierzyć się z
Edwardem na powa nie. Je eli by do tego doszło skończyłabym martwa.
Edward był zawodowym zabójcą. Wyspecjalizował się w potworach. Wampiry,
zmiennokształtni, cokolwiek i wszystko. Byli ludzie tacy jak ja, którzy robili to legalnie. Ale
Edward nie przejmował się prawem, albo cholera, etyką. Czasami nawet zabijał człowieka,
ale tylko wtedy, gdy ten ktoś miał niebezpieczną reputację. Innych morderców, przestępców,
złych mę czyzn, albo kobiety. Był zabójcą dającym równe szanse. Nikogo nigdy nie
dyskryminował. Ani ze względu na płeć, religię, rasę, albo nawet gatunek. Je eli osobnik
stwarzał zagro enie, Edward polował na niego i zabijał. To było to czym był, czym ył –
polował na drapie niki.
Zaoferowano mu kiedyś kontrakt na moje ycie. Odrzucił go i przybył do miasta jako
mój ochroniarz, biorąc ze sobą Harleya. Zapytałam go, dlaczego nie przyjął kontraktu. Jego
odpowiedź była prosta. Je eli przyjąłby kontrakt, miałby tylko mnie do zabicia. Je eli by
mnie chronił, miał nadzieję, e mógłby zabić więcej ludzi. Doskonałe rozumowanie Edwarda.
Albo był socjopatą. Blisko mu było do tego, ale nie robiło to wielkiej ró nicy.
Prawdopodobnie jestem jedną z niewielu przyjaciół, których Edward ma, ale to jak
przyjaźnienie się z oswojonym lampartem. Mo e zwinąć się u stóp twojego łó ka i pozwala
pieścić jego głowę, ale nadal mo e rozerwać twoje gardło. Tylko nie zrobi tego dzisiaj
wieczorem.
- Anita, jesteś tam nadal?
- Jestem, Edwardzie.
- Nie wydajesz się szczęśliwa po tym co ode mnie usłyszałaś.
- Powiedzmy, e jestem ostro na - powiedziałam.
Znowu się zaśmiał.
- Ostro na. Nie, nie jesteś ostro na. Jesteś podejrzliwa.
Tak - powiedziałam. - Więc jaka to przysługa?
- Potrzebuję wsparcia - powiedział.
- Co mogłoby być tak straszne, e
Śmierć
potrzebuje pomocy?
- Ted Forrester potrzebuje pomocy od Anity Blake, egzekutorki wampirów.
„Obsidian Butterfly” - tłumaczenie
http://www.anitablake.fora.pl/
Ted Forrester był drugim ja Edwarda. Jego legalną to samością, której byłam
świadoma.
Ted był szczodrym myśliwym, wyspecjalizowanym w nadprzyrodzonych
stworzeniach, które nie były wampirami. Według podstawowej reguły wampy były
szczególną rzeczą, przez którą powstali licencjonowanymi egzekutorzy wampirów, ale nie
byli oni upowa nieni do zabijania niczego innego. Być mo e wampiry maja lepsze polityczne
lobby, wręcz dostają najlepszą prasę. Hojni myśliwi, jak Ted, wypełnili luki między
policjantami i licencjonowanymi egzekutorami. Pracowali głównie w stanach, gdzie nadal
mo na było legalnie polować na szelmy i zabijać je dla pieniędzy. Do nich nadal zaliczano
lykantropów. Mógłbyś rozstrzelać ich na widoku w około sześciu stanach, o ile później
badanie krwi by udowodniło, e byli lykantropami. Niektóre z zabójstw zostały skierowane
do sądu i zostały zakwestionowane, ale nic nie zmieniono w lokalnym prawie.
- Więc dlaczego Ted mnie potrzebuje?
Naprawdę poczułam ulgę, e to Ted pytał, a nie Edward. Gdyby to pytał Edward,
prawdopodobnie byłoby to nielegalne. Być mo e byłoby to nawet morderstwo. Nie
nadawałam się do zabijania z zimną krwią. Jeszcze nie.
- Przyjedź do Santa Fe i dowiedz się - powiedział.
- Nowy Meksyk? Santa Fe, Nowy Meksyk?
- Tak.
- Kiedy? - Spytałam.
- Teraz.
- Jeśli przyjadę jako Anita Blake, egzekutorka wampirów, mogę u yć licencji
egzekutorki i zabrać mój arsenał.
- Weź co chcesz - powiedział Edward. - Podzielę się z tobą moimi zabawkami jak
przyjedziesz.
- Dzisiaj się jeszcze nie poło yłam do łó ka. Czy mam czas by się przespać zanim
wsiądę do samolotu?
- Połó się na kilka godzin, ale bądź tutaj po popołudniu. Usunęliśmy ciała, ale
zostawiliśmy resztę miejsca zbrodni dla ciebie.
- Jaki rodzaj zbrodni?
- Powiedziałbym morderstwo, ale to nie jest całkiem właściwe słowo. Jatka, rzeźnia,
tortury. Tak - powiedział, jak gdyby wybierał słowo - scena tortur.
- Czy próbujesz mnie przestraszyć? - Spytałam.
„Obsidian Butterfly” - tłumaczenie
http://www.anitablake.fora.pl/
- Nie - odpowiedział.
- Więc przestań dramatyzować i powiedz mi co się, do diabła, zdarzyło.
Westchnął i pierwszy raz usłyszałam zmęczenie w jego głosie.
- Mamy dziesięciu zaginionych. Dwanaście potwierdzonych zgonów.
- Gówno - powiedziałam. - Dlaczego nie usłyszałam niczego w wiadomościach?
- O zniknięciach pisały brukowce. Myślę, e nagłówek brzmiał „Trójkąt Bermudzki na
Pustyni”. Dwanaście trupów to trzy rodziny. Sąsiedzi znaleźli ich dzisiaj.
- Jak długo nie yli? - Spytałam.
- Kilkanaście dni. Prawie dwa tygodnie dla jednej rodziny.
- Jezus, dlaczego nikt nie szukał ich wcześniej?
- W ostatnich dziesięciu latach prawie cała populacja Santa Fe się wymieniła się.
Mamy ogromny napływ nowych ludzi. Wielu ludzi ma tutaj domki letniskowe. Miejscowi
nazywają przybyszów Californicators
1
.
- Słodko - powiedziałam - czy Ted Forrester jest miejscowym?
- Ted mieszka blisko miasta, tak.
Dreszcz przebiegł po mnie od stóp do czubka głowy. Edward był bardzo tajemniczym
człowiekiem. Nie wiedziałam o nim prawie niczego, naprawdę.
- Czy to znaczy, e zobaczę gdzie mieszkasz?
- Zostaniesz u Teda Forrestera - powiedział.
- Ale ty jesteś Ted Forrester, Edwardzie. Będę mieszkała w twoim domu, tak?
Był cicho przez uderzenie serca, i wtedy:
- Tak.
Nagle cała podró wydawała się du o bardziej atrakcyjna. Miałam zobaczyć dom
Edwarda. Mogłam uczestniczyć w jego yciu osobistym, je eli jakieś miał. Co mogłoby być
lepsze?
Chocia , jedna rzecz mnie martwiła.
- Kiedy powiedziałeś, e ofiarami były rodziny, to czy były tam te dzieci?
- Dziwne, ale nie - powiedział.
- Dobrze. Chwała Bogu dla małych błogosławieństw - powiedziałam.
- Zawsze byłaś sentymentalna, jeśli chodziło o dzieci - powiedział.
- Naprawdę nie przeszkadza ci widok martwych dzieci?
- Nie - powiedział.
Termin ten oznacza ludzi prowadzących modny i zamo ny styl ycia
„Obsidian Butterfly” - tłumaczenie
http://www.anitablake.fora.pl/
Zgłoś jeśli naruszono regulamin