#03 Wolf - Jessica Gadziala.pdf

(942 KB) Pobierz
Jessica Gadziala
Wolf
Tłumaczenie
: beataaa_13
Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i
wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości
danego autora. Ponadto wszystkie
tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie każda osoba, wykorzystująca treść
tłumaczenia w celu innym niż marketingowym, łamie prawo.
Dla silnych i milczących
typów.
Osobiście, jesteście moimi
ulubionymi.
Prolog
Detektyw Collings
Nienawidził nowej krwi. Winił o to swoją nadchodzącą emeryturę. To był jakiś
okrutny żart od losu, że na chwilę przed ostatecznym odejściem postanowili
przydzielić mu dzieciaka, który był zielony jak bożonarodzeniowe drzewko.
Rozumiał, że młodych zawsze łączyli z kimś starszym, ale on nie miał
cierpliwości dla tego super głupka. Szczególnie, że nie pochodził z tego
obszaru.
Faktem w
tym mieści było to, że prawo nie jest tu najważniejsze. To nie ono
rządzi tym miastem. Jasne, zajmowano się rozbojami, sporami domowymi i
sporadycznymi walkami ulicznych gangów, ale to nie one były powodem
ogólnego bałaganu.
Były to duże przestępcze przedsięwzięcia. The Henchmen – handlarze bronią.
Richard Lyon i jego kokaina. Hailstorm i ich różnorodne talenty. Rodzina
Mallicks
– rekiny pożyczkowe. Był też Lex Keith, który maczał swoje palce we
wszystkim: narkotyki, wymuszanie, prostytucja.
Collings też kiedyś był świeżą krwią. Miał w sobie nadmiar testosteronu i
uważał, że zdoła zniszczyć każdego przestępcę po tej stronie rzeki. Właśnie
wtedy utracił małżeństwo i opiekę nad córką. Utracił bardzo wiele.
Połowa departamentu była skorumpowana. Sędziowie, jak i cała reszta. On,
mając portfel czysty od brudnych pieniędzy, szybko nauczył się, gdzie jego
miejsce. Nie mógł nachodzić The Henchmen i próbować odnaleźć nielegalne
strzelby. Nie mógł opowiadać o nielegalnej działalności Hailstorm. Nie mógł
nawet ścigać Mallicksów, gdy jeden z ich klientów trafił do szpitala ze
zmiażdżonym kolanem.
Niestety to nie były rzeczy, które zrozumie nowa krew. Gdy dzieciak podszedł
do biurka Collingsa, od razu zaczął rozmowę i próbował podzielić się swoim
genialnym planem na zniszczenie Lexa Keitha.
-
Synu, mam w domu zimne piwo i resztki chińczyka. Nie potrzebuję...
Wybuchy potrząsnęły budynkiem i ziemią pod stopami. Oczy nowej krwi
rozszerzyły się na chwilę, a potem adrenalina wzięła górę i z podnieceniem
wybiegł na zewnątrz. Colligns chwycił pistolet z westchnieniem, zdając sobie
sprawę, że jego piwo i jedzenie będą musiały poczekać, a następnie powoli
podążył za dzieciakiem na zewnątrz.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin