Craven Sara - Weekend wśród arystokracji; Wilson Cathy - Podróż do Sevilli.pdf

(1234 KB) Pobierz
Cathy Williams
Podróż do Sewilli
Tłumaczenie:
Anna Dobrzańska-Gadowska
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Spóźniłaś się.
Gabriel podniósł się zza masywnego biurka z orzechowego
drewna i surowym wzrokiem zmierzył drobną ciemnowłosą
kobietę, która właśnie przysunęła sobie krzesło, by usiąść
naprzeciwko niego.
Pod pachą ściskała laptop, a w wolnej dłoni trzymała
tekturowy kubek z kawą kupioną po drodze w barku tuż pod
potężnym biurowcem o wielkich szklanych ścianach, w którym
mieściła się główna siedziba firmy Gabriela.
I w zasadzie wszystko było jak co dzień, tyle tylko, że ósma
trzydzieści, godzina, o której zawsze zjawiała się w biurze,
dawno już minęła. Minęła też dziewiąta trzydzieści. Było po
dziesiątej, a to zakrawało na sytuację najzupełniej nienormalną.
Gabriel wymownie spojrzał na zegarek i przeniósł wzrok na
swoją asystentkę.
– Wiem. – Abby ostrożnie postawiła kawę na brzegu biurka
i usiadła.
Pozornie była spokojna i opanowana jak zawsze, w dużej
mierze dlatego, że właśnie takiego zachowania wymagało
i stanowisko, które zajmowała, i wybuchowa, naładowana
adrenaliną osobowość jej szefa. Gdyby nie potrafiła zachować
spokoju w każdej sytuacji, na pewno nie przepracowałaby
dwóch lat jako osobista asystentka Gabriela.
Tak czy inaczej teraz, mimo pozornego spokoju, trzęsła się
wewnątrz jak osika. Była nerwowym wrakiem, ponieważ
musiała wstrząsnąć podwalinami starannie poukładanego życia
szefa.
– Nie trzymaj mnie w napięciu – uśmiechnął się i podszedł do
niej powoli. – Dobrze wiesz, jaki ze mnie nudziarz – nienawidzę
wszystkiego, co odbiega od normalności.
Abby nigdy w życiu nie określiłaby Gabriela mianem
„nudziarza” i nie miała cienia wątpliwości, że on doskonale
o tym wie.
Spojrzała na niego, świadoma swojej bezradności, ale
bezpośredni kontakt z ciemnymi jak noc oczami Gabriela jak
zwykle wprawił ją w stan zmieszania i niepewności, których
korzeni nie była w stanie nazwać.
Nie należała do tłumu pięknych, eleganckich i zadbanych
kobiet w wieku od osiemnastu do osiemdziesięciu lat, pod
którymi kolana uginały się w sekundzie, gdy Gabriel raczył
obdarzyć je jednym spojrzeniem, nie zmieniało to jednak faktu,
że szef od początku robił na niej spore wrażenie, chociaż
z czasem nauczyła się ignorować swoje reakcje na jego
obecność.
– Może usiądziesz? – Uniosła brwi, starając się ukryć
zdenerwowanie.
Gabriel miał iście sokoli wzrok, przed którym nie mogły się
ukryć nawet najdrobniejsze reakcje, tymczasem Abby chciała
powiedzieć to, co miała do powiedzenia, zanim on zdąży na nią
naskoczyć.
– Inaczej zaraz dostanę poważnego skurczu mięśni szyi –
dorzuciła lekko.
– No, więc? – Przysiadł na brzegu biurka. – Skąd to nagłe
odejście od rutyny? Musiałaś niespodziewanie pójść do
dentysty? Odwieźć chorego kota do weterynarza? Uporać się
z potwornym kacem?
Generalnie rzecz biorąc, Gabriel nie miał nic przeciwko
odrobinie nieprzewidywalności w życiu osobistym, chociaż
teraz, gdy zbliżał się dzień jego ślubu, raczej nie szukał
ekscytujących niespodzianek. Życie prywatne nie miało jednak
dla niego kompletnie nic wspólnego z życiem zawodowym,
którego stałą część stanowiła zaufana sekretarka.
Najważniejsze było zresztą to, że nie potrafił wyobrazić sobie
skutecznej współpracy z kimś innym. Spokojne usposobienie
Abby w jakiś przedziwny sposób współgrało z agresywną
energią szefa i dawało mu poczucie bezpieczeństwa oraz
całkowitą pewność lojalności asystentki.
Pobladł gwałtownie, ponieważ nagle dotarło do niego, że poza
wymagającym leczenia zębem czy kotem oraz zepsutym
budzikiem mogą istnieć także i inne przyczyny spóźnienia
młodej kobiety.
– Nie jesteś chyba… Nie jesteś, prawda?
– O co ci chodzi?
– Nie wiem nawet, czy masz chłopaka. Pracujesz dla mnie od
ponad dwóch lat, a ja wciąż nie wiem kompletnie nic o twoim
życiu prywatnym.
– A co ma do rzeczy moje życie prywatne? – Policzki Abby
oblał intensywny rumieniec.
– Większość szefów zna przynajmniej garść szczegółów
z życia swoich pracowników, ale ty jesteś bardzo tajemnicza,
moja droga. Dlaczego?
Abby skrzywiła się lekko.
– Słuchaj, naprawdę nie mam pojęcia, o co ci chodzi…
– Gdybym wiedział, że gdzieś w tle twojej rzeczywistości czai
się jakiś mężczyzna, mógłbym przygotować się na to, co
Zgłoś jeśli naruszono regulamin