A.L. Jackson - Muzyka gwiazd 2 Rytm Dwojga -(+18).pdf

(1190 KB) Pobierz
Korekta
Renata Kuk
Hanna Lachowska
Zdjęcie na okładce
© Ruediger Rau/Fotolia
Tytuł​ oryginału
Drowning to Breathe
Copyright © 2015 A.L. Jackson Books Inc.
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana
ani przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisu
bez zgody właściciela praw autorskich.
For the Polish edition
Copyright © 2016 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
ISBN 978-83-241-5995-6
Warszawa 2016. Wydanie I
Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o.
02-954 Warszawa, ul. Królowej Marysieńki 58
tel. 620 40 13, 620 81 62
www.wydawnictwoamber.pl
Konwersja do wydania elektronicznego
P.U. OPCJA
juras@evbox.pl
Prolog
Shea
S
zlochałam rozpaczliwie, zwracając twarz ku niebu.
Krwawiłam.
Rozpadałam się na kawałki.
Odchodziłam w niebyt.
– Nie…​ Kallie… Kallie…
Sebastian otoczył mnie ramionami, gdy z nieba zaczął padać deszcz.
Poczułam w piersi rozdzierający ból, jakby pękały mi żebra, a wszystkie nadzieje, jakimi
ośmielałam się łudzić, wyciekały na zewnątrz.
Przenikał mnie wiatr, gonił jak szalony za tylnymi światłami auta znikającymi na końcu ulicy.
Ból.​ Ból. Ból.
– Nie… Błagam… jak mogłam na to pozwolić… Proszę… Kallie, moje dziecko. Moje dziecko.
On nie może jej zatrzymać. Nie pozwolę, by ją zatrzymał.
– Ciii… – Poczułam jego oddech we włosach i delikatny pocałunek na czubku głowy. –
Odzyskamy ją, przyrzekam. Nawet gdyby to miała być ostatnia rzecz, jaką zrobię w życiu, na pewno
ją odzyskamy.
– Jej już nie ma – załkałam.
To była moja kara. Zapłata za grzechy.
Kara za wszystkie naiwne wybory, jakich dokonałam.Za wszystkie oszustwa, w jakie ślepo
wierzyłam.
Za każde kłamstwo, jakie wypowiedziały moje usta.
Choć zawsze kłamałam dla jej dobra.
Aby zapewnić jej bezpieczeństwo.
Abyśmy mogły żyć takim życiem, jakie z nim nigdy nie byłoby możliwe.
Lecz jeśli nawet będziemy uciekać bardzo szybko, dopóki nie zerwiemy z przeszłością, ona
zawsze nas dopadnie.
Moja trzymała nas teraz w garści.
Rozdział​ 1
Sebastian
B
łysnęło
i niebiosa dały upust swej rozpaczy. Wściekłe strugi deszczu uderzały w moje ciało,
smagane jednocześnie ostrymi powiewami.
Szaleństwo ziemi, wiatru i nieba.
Próbowałem się im przeciwstawić całym swoim jestestwem. Zacisnąłem szczęki, a obfite strugi
wody zalewały mi włosy, spływały po nagim torsie, plecach, moczyły dżinsy.
Pół metra dalej stała Shea. Odwracała ode mnie twarz. Głowę wtuliła bezradnie w trzęsące się
konwulsyjnie ramiona. Moja dziewczynka, zgięta wpół i na pół złamana. Przemoczona na wskroś,
przesiąknięta bólem, który wylewał się z niej niczym fale wezbranej rzeki.
Wokół​ szalało piekło, wyły demony.
Huragan.
Straszliwa, cholerna, niszczycielska burza.
Ciemność.
Ten jeden jedyny raz nie widziałem w niej blasku. Nie rozświetlała mojego świata.
Wściekłość parzyła mi skórę. Zżerał mnie ból i strach o Kallie. Ta wściekłość schodziła coraz
niżej, skręcała mi żołądek, wzniecając dodatkowo gniew z powodu oszustwa Shei.
– Kim jesteś, do cholery? – wycharczałem pełen wątpliwości i goryczy.
Wydawało mi się, że zanim odwróciła głowę, minęła wieczność. Ta twarz. Ta cholernie piękna,
teraz udręczona twarz, której nie potrafiłem wymazać z pamięci. Czułem się tak, jakby miało pęknąć
mi serce.
– Po prostu Sheą – wykrztusiła i otuliła się ramionami, wracając do wersji, jaką podała mi na
plaży przed dwoma dniami. – Po prostu Sheą.
Trzy pozornie zwyczajne słowa. Mimo to już wtedy wzbudziły moją czujność, a przeczucie
mówiło wyraźnie, że wszystkie jej problemy spowodował ktoś, kto był ojcem Kallie.
Oczywiście jeszcze wtedy sądziłem mylnie, że ten człowiek nie żyje – niezależnie od tego, kim był
drań, którego tożsamości nie chciała zdradzić.
Teraz mogłem tylko żałować, że się myliłem.
Martin Jennings.
Poczułem, że mam gęsią skórkę.
– Okłamałaś mnie – wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
Wstrząsnął nią kolejny szloch, rozrywając mi wnętrzności.
– Tak.
Otworzyłem usta, by wytoczyć przeciwko niej kolejne oskarżenia, gdy dostrzegłem za sobą
kobiecą postać.
– Shea – zakwiliła dziewczyna, a jej głos przebijał się z trudem przez szum deszczu. April,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin