Johannes Michels - Z wizytą w niebie.pdf

(3438 KB) Pobierz
Z wizytą
w niebie
A u te n t y c z n e relac je
z z a św ia tó w
J OHANNES MICHELS
Z wizytą
w niebie
Autentyczne relacje
z zaświatów
tłumaczyła
Edyta Panek
Wydawnictwo Esprit
W drodze do nieba...
yśl o śmierci zawsze wywoływała we mnie nie­
samowity lęk, któremu nieodłącznie towarzy­
szyły pytania:
• Co dzieje się po śmierci?
• A jeśli istnieje jakieś życie, to jak ono wygląda?
Opierając się na swych osobistych przekonaniach,
mogłem wprawdzie udzielić na nie odpowiedzi, jed­
nak kryły one w sobie wiele możliwości interpretacji
i wyjaśnień, zaś żadnych dokładnych wskazówek
i ocen. Wszystko w jakiś sposób wiodło w dwie strony:
ludzkie życie nieodwołalnie i definitywnie k o ń c z y
s i ę ś m i e r c i ą lub istnieje po niej jakaś f o r m a
dalszej egzystencji.
W tej sytuacji niepewności i bezradności pomocne
okazały się opowieści drogich mi osób z najbliższej
rodziny, które podzieliły się ze mną swymi doświadcze­
niami zdobytymi w obliczu największego zagrożenia
życia i związanej z nim bezpośredniej bliskości śmierci.
M
Wobec tych relacji byłem z początku powściągliwy
i sceptyczny, ponieważ zakładałem, że chodzi o sny.
Jak się j ednak okazało, opisywane przeżycia z a w s z e
wiązały się ze wskazówkami na temat p r z y s z ł y c h
wydarzeń.
Tymczasem sny odzwierciedlają przecież tylko
informacje zachowane w pamięci w momencie do­
świadczania m arzeń sennych. Zatem w w ypadku
przekazów dotyczących przyszłości nie mogło być
mowy o snach. Doznania z pogranicza śmierci - wraz
z towarzyszącymi im prawdziwymi przepowiedniami -
wykraczały daleko poza marzenia senne i stanowiły
opis faktycznych p r z e ż y ć n a g r a n i c y śmierci
i zaświatów.
Gdy przekonałem się o autentyczności i słuszności
relacji osób, które w bezpośredni sposób doświadczyły
bliskości śmierci, rozpocząłem dalsze badania, od­
krywając w ich trakcie wiele podobnych, absolutnie
wiarygodnych opowieści.
Ludzie, którzy podzielili się ze mną swoimi prze­
życiami, powrócili do życia mimo poważnego stanu
zagrożenia życia i głębokiej śpiączki. Zatem nie prze­
bywali na tamtym świecie, choć mieli bezpośredni
kontakt z rozmówcami funkcjonującymi jako istoty
duchowe poza światem doczesnym, co udowodnili
w swoich przekonujących wypowiedziach. Ich rela­
cje nie mogły wynikać z rozważań opartych jedynie
na doczesności, czy nawet z najśmielszych fantazji,
ponieważ były realistyczne, później zaś okazywały
się na wskroś prawdziwe.
K ontakt z duchow ym i istotam i pochodzącym i
z zaświatów - a zatem z nieba - mieli tylko ci, którzy
byli bliscy śmierci, a przepowiednie ich rozmówców
okazały się autentyczne, ponieważ zyskały potwier­
dzenie w doczesnym życiu. Dlatego na podstawie
realistycznych opisów osoby te mogą uchodzić za
absolutnie wiarygodnych sprawozdaw­
c ó w usytuow anych m iędzy światem doczesnym
a zaświatami. Dzięki swym przeżyciom i kontaktem
z rozmówcami z tamtego świata znajdowali się wręcz
na d r o d z e do nieba!
Ze względu na przepisy prawne było mi niezwy­
kle trudno znaleźć osoby, które mają za sobą tego
typu doświadczenia, niemniej stało się to możliwe
dzięki żmudnym dochodzeniom. Ludzie ci zgodzili
się później na publikację swych wypowiedzi pod wa­
runkiem zachowania anonimowości ich personaliów
i wprowadzenia zmian do opisywanych okoliczności
towarzyszących.
Chciałbym złożyć im serdeczne podziękowania
za chętne relacjonowanie swoich przeżyć. Równie
serdeczne dziękuję wszystkim tym, którzy wspaniało­
myślnie wspierali mnie w trudnych poszukiwaniach.
Moje zadanie polegało na wysłuchaniu wypowiedzi
oraz ich szczegółowym odtworzeniu i objaśnieniu
na podstawie faktycznych opisów. Później wyciąg-
- 7 -
nąłem z nich ostateczne wnioski i wypracowałem
jednoznaczny, ogólny punkt widzenia i wynikające
z niego oceny.
Prof. dr Johannes Michels
Przerażający wypadek
drogowy i jego skutki
B
yło to w pewną sierpniową sobotę. Zbliżał się
ostatni tydzień wakacji. Cudowne, słoneczne
pop o łud nie wręcz zachęcało do wyjścia z dom u
i rozkoszowania się prom ieniam i słońca i ciepłem
przyjemnego letniego powietrza.
Piękna pogoda skusiła również am atora m oto­
cykli oraz dwunastoletniego ucznia, który planował
pojechać rowerem na pole kukurydzy wysokości
człowieka, by bawić się tam w chowanego ze swoim
kuzynem. Imponujące kukurydziane łodygi tworzyły
wspaniały labirynt umożliwiający zabawę bez obawy
uszkodzenia olbrzymich roślin.
Aby dotrzeć na miejsce, dwunastoletni Christoph W
.
musiał tylko przejść przez ulicę, a następnie na przełaj
udać się na kukurydziane pole. Chłopiec niezmiernie
cieszył się na myśl o wybrykach i szaleństwach między
wysokimi łodygami. Na równie wielką frajdę liczył
pewnie jego kuzyn, który nadjeżdżał z przeciwnej
strony.
- 9 -
Zgłoś jeśli naruszono regulamin