Niziny.pdf

(1285 KB) Pobierz
Niziny
Eliza Orzeszkowa
nakładem autorki, Warszawa, 1885
Pobrano z Wikiźródeł dnia 05/09/20
1
E
LIZA
O
RZESZKOWA
.
N I Z I N Y.
POWIEŚĆ.
Z illustracyami E. M. Andriollego.
WARSZAWA.
Nakładem Autorki.
I
II
III
IV
2
Дозволе�½о це�½зурою.
Варшава, 29 Я�½варя 1885 года.
D r u k S . L e w e n t a l a, Nowy Świat Nr. 41.
Tekst jest
własnością publiczną
(public
domain).
Szczegóły licencji na
stronie autora:
Eliza Orzeszkowa.
3
I.
Wiosenny wieczór spadał na pola, ziejąc mocną wonią
świeżo zoranéj ziemi. Mglisto było, pochmurno i cicho.
Drogą z rzadka osadzoną drzewami, szła kobieta bosa i w
siermiędze. W zmroku i mgle, szła prędko i prosto, nie
omijając kałuż ani głębokich kolein, które z pod bosych
stóp jéj bryzgały wodą i rzadkiém marcowém błotem. Bose
te stopy ciężkie były i silne, doskonale snadź zażyte z
ziemią, po któréj stąpały. Wszystko im jedno było, poczém
szły, byle-by tylko szły prędko. Wszystko jedno było idącéj
kobiecie, co ją otaczało, byle-by jak najprędzéj doszła, do
tego, co było przed nią. Nie lękała się niczego: ani
zwiększającéj się coraz ciemności, ani obejmującéj
widnokrąg ciszy, ani rozsianych po polu i widmową postać
przybierających grusz i topoli. Nie zachwycała się téż
niczem: ani sklepieniem nieba, nieruchomém i utkaném z
białych i szarych obłoków, ani wonią ziemi, którą z nad
zagonów podnosiły ciepłe powiewy, ani gwiazdami, które
tu i ówdzie błyskały z pomiędzy chmur. Nie lękając się
niczego i na wszystko otaczające obojętna, wyprostowana,
silna, do pośpiechu czémś gnana, szła i szła...
Przed nią, u końca drogi, błysnęły dwa oświetlone okna.
Były tam budynki jakiegoś folwarku, otoczone prostym
płotem z ostrokołów. Pomiędzy długą stodołą, a
warzywnym ogrodem można było rozpoznać, z prostych téż
kołów zrobioną i na jednę tylko stronę otwierającą się
bramę. Brama ta w téj chwili właśnie skrzypnęła, posunęła
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin