Blizny_e_0yxa.pdf

(1153 KB) Pobierz
Krzysztof P. Łabenda
„Blizny”
Copyright © by
Krzysztof P. Łabenda,
2018
Copyright © by
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.,
2018
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana
i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Redaktor prowadząca:
Renata Grześkowiak
Korekta:
Bożena i Janusz Sigismundowie
Projekt okładki:
jozefklopacka – Fotolia.com
Skład:
Jacek Antoniewski
ISBN: 978-83-8119- 260-6
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3/325, 62-510 Konin
tel. 63 242 02 02
http://psychoskok.pl
e-mail: wydawnictwo@psychoskok.pl
Wersja
książkę
Kup
Demonstracyjna
Spis treści
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
4
46
73
82
115
160
174
189
237
3
Kup książkę
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Krzysztof Szablewski, przepełniony euforyczną radością,
wcisnął mocniej pedał przyspieszenia w swoim wiśnio‑
wym fordzie mondeo. Lubił to auto i z pewnym żalem
myślał o tym, że już niedługo przyjdzie mu przesiąść się
do służbowej limuzyny. Miało to być, podobno, bogato
wyposażone, szokujące wszelkimi możliwymi udogod‑
nieniami i gadżetami BMW. Szablewski miał nadzieję,
że rzecz nie jest jeszcze przesądzona i uda mu się wynego‑
cjować albo prawo do użytkowania swojego prywatnego
samochodu, albo zmianę marki. BMW, obojętnie w jak
bardzo luksusowej wersji, uważał za samochód odpo‑
wiedni dla łysych mięśniaków, u których próżno byłoby
doszukiwać się szyi i najczęściej intelektu, a także ludzi
bez polotu, nowobogackich, bezrefleksyjnych wyrobni‑
ków i oficjalnych, rządowych pasożytów. Podobnego zda‑
nia był też o audi. Wiedział, że nie do końca ma rację, ale
nie zamierzał zmieniać tego przekonania. Nic nie moż‑
na poradzić na to, że niektórzy nadal uważają, że Zie‑
mia jest płaska, a inni, iż te dwie marki niemieckich aut
są najlepsze na świecie. On nie należał ani do jednych,
ani do drugich.
– Na mandat, nawet najwyższy, stać mnie bez proble‑
mu – pomyślał. – Konto punktowe mam czyste, więc na‑
wet i dziesięć punktów tragedii nie uczyni, a świat jest
taki piękny, że aż się prosi o odrobinę szaleństwa. Zresz‑
tą gdzie niby Miśki miałyby tu suszyć? Droga przez las,
4
Kup książkę
żadnych zabudowań. Kręto, to fakt, ale przecież nie jestem
najgorszy w te klocki. Radzę sobie za kółkiem.
Samochód natychmiast zareagował i z cichym pomru‑
kiem silnika gwałtownie przyspieszył, zarzucając lekko
tyłem na zakręcie. Droga istotnie była pusta i sucha. Do‑
skonale oświetlona jesiennym zachodzącym słońcem.
Nieodległym już celem podróży Szablewskiego był zna‑
ny hotel w Mikołajkach. Tam każdego roku spotykali się
na zjeździe integracyjnym pracownicy Korporacji Finan‑
sowej Walor, w której Krzysztof objął ledwie tydzień temu
swoją posadę. Kiedyś, w czasach wbrew pozorom nie tak
bardzo odległych, byłoby to stanowisko szefa, naczelnika
czy dyrektora działu. Dziś o Szablewskim mówiono per
Directeur Général Adjoin. Po francusku, w języku jego
pracodawcy, brzmiało to zdecydowanie dumniej i bardziej
poważnie. Podlegać mu miały, a właściwie to już podlegały,
sprawy związane z kredytami.
Powodem radości przepełniającej Krzysztofa była nie
tylko nowa posada, którą uważał za ważny krok w swo‑
jej zawodowej karierze. W bagażniku forda leżało kilka
egzemplarzy jego najnowszej powieści. „Lśnienie Księ‑
życa” było jego drugą książką. Pierwsza: „Byłaś tu”, prze‑
szła praktycznie bez echa. Ta druga, napisana i wydana
po upływie kilku lat od premiery pierwszej, okazała się
strzałem w dziesiątkę. Krzysztof nie zmarnował tych lat.
Wiele się nauczył, nabrał pokory. Teraz rozumiał, że pisząc
i wydając „Byłaś tu” był zbyt młody, zwłaszcza emocjo‑
nalnie. Gdyby wówczas, po jej opublikowaniu, wydarzyło
się to, co działo się teraz, Szablewski zmarnowałby swoją
szansę. Nie byłby w stanie napisać już niczego, co spo‑
tkałoby się z dużym zainteresowaniem odbiorców. Woda
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin