Jej_ostatnie_pozegnanie_jejost.pdf

(4204 KB) Pobierz
Tytuł oryginału: Her Last Goodbye (Morgan Dane #2)
Tłumaczenie: Olga Kwiecień
Cover design by Jae Song
ISBN: 978-83-283-5353-4
Text copyright © 2017 Melinda Leigh
All rights reserved.
No part of this book may be reproduced, or stored in a retrieval system, or transmitted in
any form or by any means, electronic, mechanical, photocopying recording, or otherwise,
without express written permission of the publisher.
Amazon, the Amazon logo, and Montlake Romance are trademarks
of Amazon.com, Inc., or its affiliates.
This edition is made possible under a license arrangement originating with Amazon
Publishing, www.apub.com, in collaboration with Graal, SP. Z. O. O.
Polish edition copyright © 2019 by Helion SA
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź
towarowymi ich właścicieli.
Niniejszy utwór jest fikcją literacką. Wszelkie podobieństwo postaci i zdarzeń opisanych
w książce do rzeczywistych osób i zdarzeń jest przypadkowe.
Helion SA
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
http://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
Printed in Poland.
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Jej ostatnie pożegnanie
Rozdział 4.
Morgan weszła do siedziby Sharp Investigations jako pierwsza. Agencja
detektywistyczna zajmowała dolne piętro bliźniaka stojącego przy cichej
uliczce, oddalonej o kilka przecznic od głównej arterii Scarlet Falls.
Znajdujące się na dolnym piętrze trzypokojowe mieszkanie zostało prze-
robione na miejsce do pracy. Morgan dostała do dyspozycji wolne po-
mieszczenie. Mimo
że
jej praktyka prawnicza stanowiła odrębną firmę,
prywatni adwokaci często korzystali z usług firm detektywistycznych, tak
więc praca pod jednym dachem była wygodna, a poza tym czynsz był
niewysoki. Ponieważ Morgan dopiero stawiała pierwsze kroki w nowym
zawodzie, nie miała nadmiaru gotówki.
Powitało ich kilka szczeknięć. Rakieta, biało-ruda suczka, którą nie-
dawno przygarnął Sharp, podbiegła do nich, machając ogonem, i obwą-
chała Morgan. Rakieta była nieco podobna do buldoga i jej krępe ciało
zaczęło się zgrabnie wypełniać dzięki regularnym posiłkom.
Sharp wyszedł im na spotkanie.
— Klient nazywa się Tim Clark.
Emerytowany policjant Lincoln Sharp był już po pięćdziesiątce. Był
wysportowany i
żylasty,
szpakowate włosy przycinał krótko. Po dwu-
dziestu pięciu latach służby i pięciu prywatnej praktyki spoglądał na ludzi
swoimi szarymi oczami w sposób, który mówił,
że,
po pierwsze, nic nie
umknie jego uwagi, a po drugie,
że
nie należy z nim zadzierać. Jego
szczupłe, jastrzębie rysy sprawiały,
że
wyglądał groźnie, jednak w gruncie
rzeczy miał miękkie serce.
— Clark? — Morgan przykucnęła, aby pogłaskać psa. — To nazwisko
brzmi znajomo.
17
Kup książkę
Poleć książkę
Melinda Leigh
— Powinno — powiedział Sharp. — Jego
żona
zniknęła w miniony
piątek, mówili o tym w wiadomościach.
— A, już wiem. — Morgan przypomniała sobie doniesienia prasowe.
Młoda matka, która rozpłynęła się w powietrzu. Jej samochód odnaleziono
porzucony na uboczu.
Media nie poświęciły sprawie wiele uwagi, ponieważ strzelanina z udzia-
łem
policji w weekend narobiła więcej szumu.
Morgan i Lance poszli za Sharpem do biura, gdzie szef przedstawił im
klienta.
Tim Clark był przed trzydziestką i miał rozczochrane brązowe włosy
opadające na ramiona. Od kilku dni się nie golił, a jego koszula była po-
gnieciona niczym folia aluminiowa, z której najpierw zrobiono kulkę,
a potem rozprostowano.
Wstał, aby się z nimi przywitać.
— Dziękuję za spotkanie. Przepraszam,
że
nie zadzwoniłem wcześniej,
żeby
się umówić, jednak szczerze mówiąc, nie myślałem jasno.
Sharp zajął swoje miejsce za biurkiem, a Lance oparł się o
ścianę.
Tim usiadł z powrotem na krześle, przy którym stało niemowlęce no-
sidełko. Na podstawie niebieskiego kocyka, którym otulony był dzieciak,
Morgan domyśliła się,
że
to chłopiec.
— Ile ma? — zapytała.
— Cztery miesiące — odpowiedział Tim i jego spojrzenie się zamgliło.
— Ma na imię William. Przepraszam,
że
musiałem go przynieść ze sobą.
Córką opiekuje się moja sąsiadka, ale Will miewa kolki i nikt nie ma
ochoty się nim zajmować.
— To nie problem — powiedziała Morgan. — Mam trójkę dzieci.
Niemowlę poruszyło się i sapnęło przez nos. Morgan poczuła przy-
pływ rozczulenia. Usiadła obok Tima.
— Co możemy dla ciebie zrobić, Tim? — zapytała.
— Sam nie wiem. — Tim zaczął kołysać nosidełko stopą. — Moja
żo-
na w piątek wieczorem miała się spotkać z przyjaciółką na winie. Nigdy
nie dotarła do restauracji. — Głos mu zadrżał. — Nikt jej nie widział od
tego czasu.
Morgan pochyliła się do przodu.
18
Kup książkę
Poleć książkę
Jej ostatnie pożegnanie
— Przykro mi z powodu tego, co się stało, ale dlaczego tu przyszedłeś?
Jego oczy przybrały wyraz beznadziei i spojrzał na dziecko u swoich stóp.
— Ponieważ mam wrażenie,
że
szeryf więcej uwagi poświęcił na spraw-
dzanie
mnie
niż na szukanie mojej
żony.
Dłoń Tima, leżąca na podłokietniku, zacisnęła się w ciasną pięść.
Uniósł wzrok i w jego spojrzeniu oprócz rozpaczy widać było gniew.
— Sam nie wiem, czego mi trzeba, ale widziałem w zeszłym miesiącu
w wiadomościach,
że
prowadziliście sprawę tego mężczyzny, który został
niesłusznie aresztowany, i wykazaliście,
że
policja się myliła. Potrzebuję
waszej pomocy. Mojej
żony
nie ma od pięciu dni, a szeryf nigdy jej nie
znajdzie, jeśli będzie się koncentrował na mnie jako na podejrzanym.
A ten niewinny człowiek w zeszłym miesiącu trafił do więzienia. Nie mogę
sobie na to pozwolić. Moje dzieci mnie potrzebują.
Morgan miała wrażenie,
że
powietrze ucieka jej z płuc. Nie była w stanie
teraz stwierdzić, czy Tim jest winny, czy nie. Nie byłby to pierwszy przy-
padek męża, który zabił swoją
żonę
i złożył zawiadomienie o jej zaginięciu.
A co, jeśli szeryf miał rację? Prowadząc prywatną praktykę, najbardziej
obawiała się,
że
może stać się odpowiedzialna za wyjście przestępcy na
wolność. Wiedziała,
że
coś takiego może się w końcu przydarzyć. Prze-
stępcy potrafili kłamać i właśnie to robili.
Rodzina Morgan zajmowała się wsadzaniem przestępców za kratki,
a nie wypuszczaniem ich na wolność. Jednak sprawa, którą zajęła się w po-
przednim miesiącu, odebrała jej szansę na pracę w biurze prokuratora.
Ten most został spalony, a właściwie to obrócony w popiół. Miała na-
dzieję,
że
będzie zajmowała się głównie sprawami z powództwa cywilne-
go, jednak małomiasteczkowy prawnik nie mógł zbytnio wybrzydzać.
Bez klientów nie będzie w stanie spłacić rachunków.
Dziecko znowu wydało cichy dźwięk.
Światło
wpadające przez okno podkreśliło głębokie cienie pod oczami
Tima. Widać było,
że
nie spał od dłuższego czasu. Morgan dobrze jeszcze
pamiętała kolki swojego najmłodszego dziecka. Wydawało jej się wtedy,
że
to się nigdy nie skończy, mimo
że
John był wtedy przy niej przez
większość czasu. Biedny Tim musiał teraz poradzić sobie z tym sam.
I najwyraźniej potrzebował jej pomocy.
19
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin