W_glab_lawendowych_uliczek_e_135i.pdf

(251 KB) Pobierz
Klaudia Kopiasz
„W głąb lawendowych uliczek”
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o., 2014
Copyright © by Klaudia Kopiasz, 2014
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji 
nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana 
w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Skład: Jacek Antoniewski
Projekt okładki: Klaudia Kopiasz, Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.
Korekta: Paweł Markowski
ISBN: 978‒83‒7900‒230‒6
Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.
ul. Chopina 9, pok. 23, 62‑510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 665‑955‑131
http://wydawnictwo.psychoskok.pl
e‑mail: wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
Spis rozdziałów
Prolog
Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Epilog
4
7
18
23
30
39
53
67
76
92
104
113
122
130
140
145
150
158
162
168
173
3
Kup książkę
Jem świeże winogrona z targu i fioletowa słodycz rozpływa
mi się w ustach.
Nawet pachną purpurowo.
Chciałbym zostać dłużej, ale dzwony przypominają mi
o mijającym czasie.
Zamiast zwyczajnego „ding‑dong”, dzwony dźwięczą
„ding‑dang‑dong”.
Frances Mayes, „Pod słońcem Toskanii”
Prolog
Z
e smakiem apetycznego połączenia sera Reblochon i wi‑
nogron w ustach, czekałam, aż powoli wyłoni się przede
mną Lazurowe Wybrzeże. Zachwyt dotykał mojego wnę‑
trza, gdy ukazywały się urzekające pasma gór, otulonych bujną
zielenią, potężne drzewa – najczęściej dęby korkowe – których
gałęzie splatały się, tworząc bajeczny baldachim. Słońce, mimo
późnej pory, jaśniało nad majaczącym w oddali Morzem Śród‑
ziemnym i lawendowymi polami, roztaczającymi oszałamia‑
jący zapach.
Czasami nawet, nie mogąc powstrzymać dreszczyku euforii,
wysiadałam z samochodu, by przyjrzeć się dokładniej uroczemu,
zapierającemu dech w piersiach pejzażowi, nieznacznie muśnię‑
temu pędzlem człowieka. Wspaniałe lasy, w których poszuku‑
je się trufli, oczarowały mnie intensywną zielenią, bogactwem
wychylających się przed nimi ziół. Do dziś ten niezwykły, ostry
4
Kup książkę
zapach dotyka moich nozdrzy, przyczynia się do stwarzania
niepowtarzalnych chwil, pełnych kontemplacji Słońca Południa.
W imię imaginacji pozwalałam, by na nowo odtwarzały się
obrazy minionych dni… Zachwycające domki o pastelowych
okiennicach nieśmiało chyliły się w stronę lawendy. Ich zewnętrz‑
ne ściany, przesiąknięte wonią gorącego pieczywa, zdobiły deli‑
katne kwiaty, które przeplatane oliwkowymi liśćmi piętrzących
się wokół krzewów, tworzyły niesamowitą atmosferę. W pobli‑
żu stały zwykle palmy zwane daktylowcami kanadyjskimi, oraz
drzewa cytrusowe, kuszące soczystością wiszących na nich owo‑
ców. Nie brakowało również róż… Choćby tych subtelnych Rosa
Mundi, bądź czerwonych, nadających miejscu romantycznego
wydźwięku.
Mogłabym rzec, iż zakochałam się w tej krainie winem pły‑
nącej, która na myśl przywodzi roziskrzone wybrzeże i w oddali
kołyszące się na wietrze lawendowe łany. Zauroczyły mnie także
wąskie, idylliczne uliczki, urzekające misternie wykończonymi
balkonikami czy kopułami, oraz lśniące barwami złota i błęki‑
tu plaże, wzbogacone blaskiem luksusu.
Oto Lazurowe Wybrzeże w pełnym słońcu.
Teraz, przelewając swoje przemyślenia na papier, przesiaduję
w maleńkiej tawernie w Nicei, w samym sercu Zatoki Aniołów.
Porośnięte winoroślą kolumny oraz hebanowe stoliki, nakry‑
te pięknie haftowanymi obrusami, otaczają klientelę. Kelner
z uśmiechem na brzoskwiniowej twarzy trzyma w dłoniach grę
cytrynowych i zielonkawych smaków. Blaski gwiazd na szafiro‑
wym firmamencie wydają się bezwiednie tonąć pośród różanych
bąbelków szampańskich rozkoszy. Szelest sukien pań, połączony
z brzmieniem wypowiadanych przez nie słów, stanowi idealną
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin