Zbuntowane_serce_zbuser.pdf

(5236 KB) Pobierz
Tytuł oryginału: Rebel Heart: Book Two (The Rush Series) (Volume 2)
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska
ISBN: 978-83-283-5320-6
Copyright © 2018. Rebel Heart by Penelope Ward & Vi Keeland
Polish edition copyright © 2019 by Helion SA
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź
towarowymi ich właścicieli.
Niniejsza książka jest fikcją literacką. Wszystkie imiona, postacie, lokalizacje i zdarzenia
są dziełem wyobraźni autorek, a ich ewentualne podobieństwo do istniejących rzeczy bądź
osób — żyjących lub zmarłych, miejsc albo wydarzeń jest czysto przypadkowe.
Autor oraz Helion SA dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce informacje były
kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie,
ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz
Helion SA nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe
z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Materiały graficzne na okładce zostały wykorzystane za zgodą Shutterstock Images LLC.
Helion SA
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
http://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
Printed in Poland.
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Rozdział 1.
Rozdział 1.
Gia
Poczułam,
że
za moment zemdleję. Pokój zaczął wirować i musia-
łam
się uchwycić ramienia Rusha,
żeby
się nie przewrócić.
— Gia, wszystko w porządku?
Gdy otworzyłam usta, aby mu odpowiedzieć, poczułam, jak pie-
kący płyn podnosi mi się do gardła — zapowiedź kolejnego ataku
mdłości. Zasłoniłam usta dłonią i zdołałam tylko wymamrotać:
„Łazienka”.
Rush zaprowadził mnie do
łazienki
znajdującej się na końcu
długiego korytarza i próbował wejść ze mną do
środka.
Wydawał
się równie zdenerwowany jak ja. Powstrzymałam go jednak przed
wciśnięciem się za mną do małego pomieszczenia, kładąc mu rękę
na piersi.
— Nic mi nie jest. Potrzebuję tylko zostać tu sama przez kilka
minut. To tylko mdłości i nerwy.
— Na pewno?
Kiwnęłam głową i zanim zamknęłam mu przed nosem drzwi
ła-
zienki, zmusiłam się, aby przywołać na twarz głupkowaty uśmiech.
Osunęłam się na podłogę, złapałam się za głowę i zaczęłam dyszeć.
To niemożliwe.
Wzrok płata mi figle.
To hormony. Na bank to te cholerne hormony.
Widziałam Harlana tylko ten jeden raz, tamtej nocy kilka mie-
sięcy temu.
Ale brat Rusha był do niego tak niesamowicie podobny.
Te zielone oczy.
3
Kup książkę
Poleć książkę
Zbuntowane serce
Oliwkowa opalenizna.
Kwadratowa szczęka.
Nienagannie ułożona fryzura z przedziałkiem na bok.
Ale on nie mógłby siedzieć w The Heights.
Rush i jego brat się nie znoszą.
Nie ma szans,
żeby
wpadł na drinka do knajpy Rusha.
Czy w ogóle do Hamptons.
Poza tym… gość, z którym poszłam do
łóżka,
miał na imię
Harlan, a nie Elliott.
Chociaż…
Od początku czułam,
że
mógł kłamać odnośnie swojego imienia.
Pamiętam,
że
gdy się przedstawił: „Harlan”, pomyślałam,
że
powie-
dział to jakoś dziwnie. Jakby jego język nie przywykł do wymawia-
nia tego słowa. Normalnie jego wymowa była nienaganna i gładka,
podobnie jak teksty, którymi mnie bajerował, gdy dosiadł się do mnie
przy barze. Ale swoje imię wymówił niemal z lekkim zająknięciem.
Myślę też,
że
Elliott mógł przyjechać do Hamptons,
żeby
o czymś
porozmawiać z bratem. Chociaż jestem absolutnie pewna,
że
Rusha
nie było tamtej nocy w The Heights. Zdecydowanie bym go zapa-
miętała, gdybym go tam wtedy widziała.
Im dłużej siedziałam na podłodze, tym bardziej kręciło mi się
w głowie od tych wszystkich spekulacji. W ciągu pięciu minut ze
dwadzieścia razy przechodziłam od „jasne,
że
to on” do „to abso-
lutnie nie może być on” i z powrotem.
Poderwałam się na dźwięk delikatnego pukania i niechcący
uderzyłam głową o drzwi.
— Gia, skarbie, wszystko w porządku?
Gdy usłyszałam troskę w jego głosie,
łzy
napłynęły mi do oczu.
Boże, co to w ogóle ma być — jaja sobie ze mnie robisz?
To nie-
możliwe. To się nie dzieje. Czy nie wystarczy,
że
zaszłam w ciążę
z przypadkowym gościem? Czy do tego to musi być jeszcze
ten
gość?
Pół minuty później zapukał głośniej.
— Gia?
4
Kup książkę
Poleć książkę
Rozdział 1.
Nie miałam wątpliwości,
że
jeśli natychmiast się nie odezwę,
jest gotów wyważyć drzwi.
— Nic mi nie jest — wydusiłam słabym głosem. — Tylko trochę
mi niedobrze. Zaraz wychodzę.
W ciągu następnych pięciu minut zdołałam sobie wmówić,
że
mi się przywidziało. Elliott nie jest Harlanem. To byłoby niedorzecz-
ne. Tamtej nocy wypiłam drinka albo i dwa. Okej, patrząc z dru-
giego końca ogromnego salonu, mogłam uznać,
że
koleś
wyglądał
tak jak tamten. Gdy go zobaczę z bliska, okaże się,
że
ani trochę
nie przypomina faceta, z którym się przespałam.
Nie ma po prostu innej możliwości.
Wreszcie po kolejnych dwóch interwencjach zaniepokojonego
Rusha, krótkim napadzie cichego płaczu i obmyciu twarzy otworzy-
łam
drzwi. Fryzura Rusha zdradzała,
że
znów ze zdenerwowania szar-
pał kosmyki włosów. Przyklepałam ręką te, które wciąż sterczały.
— Już mi lepiej. Przepraszam… to było… dość nagłe.
Rush odetchnął z widoczną ulgą.
— Zajebiście się przydam na sali porodowej, skoro nawet jak
idziesz zwymiotować, wpadam w panikę,
że
coś ci się stało.
Serce mi drgnęło, gdy to powiedział.
— To ty… chcesz ze mną rodzić?
Brwi podjechały mu na czoło.
— No jasne. Jezu. Od początku zakładałem,
że
tak będzie.
Przesuwałam wzrok z jego jednego oka na drugie i czułam,
że
znów zaciska mi się gardło. Oto stał przede mną mężczyzna praw-
dziwie niezwykły. Mówił rzeczy najpiękniejsze z możliwych, nawet
o tym nie wiedząc. Rush niełatwo otwierał przed innymi swoje ser-
ce, ale gdy już to robił, oddawał siebie w stu procentach. I teraz też
był gotów wejść w to razem ze mną całkowicie.
Kciukiem delikatnie otarł
łzę,
która spłynęła mi po policzku.
— Ale nie muszę, jeśli nie chcesz. Tylko proszę, nie płacz.
Zarzuciłam mu ręce na szyję.
5
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin