Locke-Brothers-VICTORIA-ASHLEY-JENIKA-SNOW.pdf

(1014 KB) Pobierz
Locke Brothers
VICTORIA ASHLEY
JENIKA SNOW
ASTON
Zamykam oczy i odchylam głowę do tyłu, zaciągając się papierosem,
wypuszczając ostry dym który napełni moje płuca i uspokoi nerwy.
Stojąc tutaj w ciemności , przygotowując się na to, co ja i moi bracia, kurwa,
zrobimy, a to nigdy nie staje się dla mnie łatwiejsze.
Chociaż przekonałem się, że robimy to gówno z właściwych powodów,
niektórzy mogą uważać że tak nie jest. Istny diabeł.
Jasnowłosy, niebieskooki zły skurwysyn, którego należy się bać.
To właśnie widzą wszyscy, kiedy na mnie patrzą.
Nie mogę powiedzieć, że zrobiłem wiele, aby udowodnić im inaczej.
Szepty o braciach Locke wypełniają miasto, fakty i rzeczywistość są
pomieszane tak, by pasowały do tego, co te sukinsyny wierzą, że o nas wiedzą.
Że jesteśmy sadystycznymi draniami, niezdolnymi do żadnych prawdziwych
emocji ani strachu.
Może nie mylą się co do tego.
Otwieram oczy, słysząc, jak Sterling i Ace wyciągają swoje gówno z tyłu,
przed zamknięciem drzwi.
Światło po drugiej stronie ulicy kieruje moją uwagę w złym kierunku, aż czuję,
że Sterling uderza mnie, odwracając moją uwagę.
"Tutaj." Z siłą wbija strzelbę w moją pierś. „Przestań marzyć na jawie i weź to
gówno ”.
Szczerząc się, wyrywam mu go z rąk.
„Kto chce dziś wieczorem odebrać ten zaszczyt?” Pyta Ace, wymachując
swoim drogim młotkiem wokół z dumą. - Może Aston chce rozwalić to
cholerstwo
- Mam to, skurwysyny- Sięgając do kieszeni, Sterling wsuwa mosiężne kostki
i łodygi do drzwi, sprawdzając, czy są zamknięte.
Muszą być, ponieważ dwie sekundy później kopie drzwi i wchodzi do środka,
jakby był właścicielem tego miejsca.
Ace posyła mi krzywy uśmiech, odpychając się od czarnego SUV-a i mijając
mnie, biegnąc z młotem w dłoni – „ Więcej wigoru, braciszku. To miejsce jest
cholernie otwarte. Rezerwuję największego ”.
Unosząc brew, spokojnie wspinam się po schodach ze strzelbą przerzuconą
przez ramię, gdy Ace
znika w głąb domu, najprawdopodobniej szukając jakiegoś wielkiego
sukinsyna do załatwienia.
No i się zaczyna.
Mroczne, pokręcone ścieżki pieprzonych braci Locke.
Wchodząc do brudnego domu, rozglądam się i widzę w środku czterech
facetów. Cztery zboczone, chore skurwysyny, którzy zasługują na utratę
kutasów i życia za gówno, które zrobili w zeszłym tygodniu.
Ci popieprzeni gnoje nie mogą mieć więcej niż dziewiętnaście do dwudziestu
lat. Dobry wiek dla nich bywierzyć, że są nietykalni i mogą uciec,
wykorzystując kilka pijanych dziewczyn.
Cóż, te brudne,
nietykalne
kutasy wkrótce dowiedzą się, jak bardzo są
dotykalne
w tym mieście.
W naszym pieprzonym mieście.
Kiedy zauważyli, że do imprezy dołącza trzecia osoba, odwracają swoją uwagę
od tego, co robili i zaczynają wstawać, by sięgnąć po broń lub cokolwiek
innego, co trzymają ukryte na tym wysypisku.
Sterling natychmiast wyciąga prawą pięść, łącząc swoje fantazyjne mosiężne
kastety z boku twarz jednego z dupków, podczas gdy Ace bierze swój młot i
kładzie go na szyi innego faceta, przyszpilając
go przy ścianie i podnosząc go.
To zostawia dwóch pozostałych dupków, którzy się na mnie rzucają.
Jeden z nich musi mieć
trochę
rozumu, bo upada na ziemię i poddaje się, gdy
zauważa pistolet na moim ramieniu.
Jednak drugi. Tak . . . jest głupi jak cholera.
Może to mu da trochę rozsądku.
Sięgam do tylnej kieszeni, wyciągam nóż i obracam nim, rzucając w idiotę aż
z jego ramienia tryska krew, a jego twarz się załamuje.
To sprawia, że facet na ziemi myśli, że jestem zbyt zajęty, by zobaczyć, jak
jego tyłek podnosi się i podchodzi do mnie.
Ta myśl zostaje zmiażdżona, gdy tylko zdejmuję strzelbę z ramienia i celuję w
jego penisa, zatrzymując go dwie stopy ode mnie.
- Pomyśl jeszcze raz, skurwielu - warczę, przechylając głowę.
-"Na kolana. I połóż ręce pod nimi. . . ” Kiwam głową w stronę Ace'a. - Chyba
że chcesz, żeby mój brat pokazał ci, z jaki jest dobry z tym młotem. Może jest
ładny, ale jest najbardziej pokręconym dupkiem, jakiego spotkasz ”.
Potrząsa głową.
- "Nie. Nie, już słucham." Jego przekrwione oczy pozostają na mnie,
obserwując mój pistolet, gdy kładzie się na ziemi , kładąc ręce pod kolanami.
-" Możesz odłożyć go teraz? Nikt nie musi zostać postrzelony, brachu.”
Odwracam się do Sterlinga i widzę, jak opiera się o kanapę z uśmieszkiem,
jedno z jego ramion trzyma
szyję faceta, aby utrzymać go na miejscu.
-„Ci chory skurwiele nigdzie się nie wybierają, braciszku. Połóż to
. . . Na razie."
-"W porządku. Myślę, że mogę to zrobić ”. Uśmiecham się i kładę pistolet na
ramieniu, po czym chowam
nóż z powrotem do kieszeni i kopnięciem powalam kolesia przede mną na
ziemię. Naprawdę ten nóż zrobił mu ładna rankę
- „To nie znaczy, że twój tyłek wstaje”. Schylam się i patrzę w jego parszywą
twarz.
- „Te dwie dziewczyny, z którymi imprezowałeś w zeszłym tygodniu, nie
miały możliwości wstawania, kiedy chciały.
Dlaczego, do diabła, jakiś chory kurwa skurwiel taki jak ty ma mieć?
Po tych słowach kopię go w plecy i wbijam stopę w jego gardło, powodując,
że łapie mnie za but i dławi się powietrzem.
Walczy przez kilka minut, po czym się rozluźnia i poddaje. - „Nie zrobimy
tego więcej” - udaje mu się wydostać się przez kaszel.
- Miażdżysz mi gardło, człowieku. Zabijesz mnie kurwa. Przykro nam. Co
jeszcze chcesz od nas? ”
Uśmiecham się, przykładając rękę do ucha. "Co to było? Kurwa, nie słyszę cię.
-"Przykro nam. To się więcej nie powtórzy. Proszę . . . ” Walczy z ponownym
pchaniem mojego buta, jego twarz
staje się teraz niebieska, gdy walczy o oddech -„Proszę, nie zabijaj mnie. Ja
kurwa błagam.
Upuszczam strzelbę, zdejmuję but z jego gardła i podnoszę go, ciągnąc
na kanapę, gdzie kilkakrotnie uderzam jego głową w ramę. Nie zatrzymuję się,
dopóki brązowy materiał nie jest pokryty krwią, a jego ciało wiotczeje.
- „Zrób to jeszcze raz, a strzelę ci w kutasa, a potem między
oczy. Rozumiesz?"
Kiwa głową, zanim rzucę go w dół na dywan, patrząc, jak się czołga.
Czując, że gniew całkowicie mnie ogarnia, zapalam papierosa, chwytam
pistolet i wychodzę na zewnątrz,
pozwalając moim braciom zająć się pozostałymi trzema dupkami.
Stojąc tutaj w ciemności, z rękami pokrytymi jego krwią, opieram się o SUV i
zamykam oczy, próbując się uspokoić. Otwieram je dopiero, gdy słyszę
uderzenia stóp o chodnik i patrzę na drugą stronę ulicy, aby zobaczyć kobietę
z długimi czarnymi włosami biegnącą prosto do domu
naprzeciwko tego.
Zatrzymując się przed drzwiami, odwraca się w stronę tej ulicy, jej wzrok
spoczywa na mnie.
Odsuwam się i patrzę, gdy moje serce wali jak szalone, kiedy patrzy na mnie,
zatrzymując się na moim
ręce, gdzie widzi krew.
Większość ludzi w tym mieście już by uciekła. Ukrywali by się w swoich
domach, wyglądając przez te cholerne okna, żeby nas zobaczyć, ale nie tak.
Do diabła, nie. Stoi tam i bierze ciężkie oddechy, gdy jej oczy podnoszą się, by
spotkać moje.
Ona nic nie mówi.
Ona nie krzyczy.
Ona się nie rusza.
Po prostu stoi tam, wyglądając na zaciekawioną, jakby wykorzystywała ten
moment, by widzieć mnie całego. Cholera.
Widzę po jej minie, że wie, kim jesteśmy.
- No dalej, Aston - woła Sterling, odciągając moją uwagę od obserwującego
mnie pięknego ciałka.
-„Wsiadaj do pojazdu”.
Kiedy znów patrzę na drugą stronę ulicy, kobiety już nie ma, a światło, które
paliło się w domu, gaśnie teraz wyłączone.
To musiało być jej światło w sypialni.
-"Czy dostałeś pieniądze?" Pytam cofając się i sięgając do drzwi.
- Tak - mówi Ace z szalonym uśmiechem. „Ci skurwiele szybko wyrzucili nam
wszystkie swoje brudne pieniądze
w chwili, gdy prawie zmiażdżyłem jednego z ich kutasów moim dzieckiem. ”
Unosi młotek -„Te małe
suki przez długi czas nie będą myśleć o swoich kutasach ”.
-"Dobrze." Rzucam papierosa na ziemię i wskakuję do SUV-a, patrząc na dom
po drugiej stronie ulicy po raz ostatni.
Nie wiem, ale wygląda na to, że zasłona w sypialni się porusza. Najwyraźniej
nie ma dość mnie . Jest odważniejsza niż większość ludzi w tym mieście i to
gówno zdecydowanie przykuwa moją uwagę.
- W takim razie wypierdalajmy stąd.
KADENCE
Wciągam zdziwiony oddech, kiedy Melissa szarpie mnie do domu,
zatrzaskując za sobą drzwi.
-"Co robisz?" Wydaje się, że jest zmartwiona, gdy biegnie przez dom, żeby
wyłączyć światło w mojej sypialni
- Ostrzegałam cię przed braćmi Locke, kiedy się wprowadziłaś do tego miasta.
Czy jesteś szalona Kadence? Cholera, dlaczego ja w ogóle o to pytam?
Oczywiście, że jesteś."
Wciąż walcząc o złapanie oddechu po nocnym joggingu, spotykam się ze
współlokatorką w sypialni i sięgam po
butelkę wody na mojej komodzie.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin