Sivec Tara - Bury Me PL.pdf

(1638 KB) Pobierz
PONIŻSZE TŁUMACZENIE W CAŁOŚCI
NALEŻY DO AUTORA JAKO JEGO PRAWA
AUTORSKIE I STANOWI MATERIAŁ
MARKETINGOWY SŁUŻĄCY DO JEGO
PROMOCJI W NASZYM KRAJU. NIE SŁUŻY
ONO UZYSKIWANIU ŻADNYCH KORZYŚCI
MAJĄTKOWYCH, A CO ZA TYM IDZIE, KAŻDA
OSOBA WYKORZYSTUJĄCA TŁUMACZENIE W
CELACH INNE NIŻ MARKETINGOWE – ŁAMIE
PRAWO.
OBOWIĄZUJE CAŁKOWITY ZAKAZ
ROZPOWSZECHNIANIA TEGO
TŁUMACZENIA.
2
Słyszę w głowie krzyki.
Na rękach widzę krew.
Spoglądam w lustro, gdzie dostrzegam kogoś
obcego.
Jak to jest, że pamiętam okruchy mojego życia,
lecz nic istotnego, co miałoby sens? Wszystko jest
pokręcone i nic nie jest właściwe. Krztuszę się
każdym oddechem, dławiąc się nieznanym.
Wszystko zmieniło się dwa dni temu. W mojej
skołatanej głowie, ludzie, którym powinnam
najbardziej ufać, stali się nieznajomymi. Sny,
które miewam nie mogą być prawdziwe. Ulotne
wspomnienia, szepczące w moim umyśle, są
przerażające i złe... Muszą takie być. Jeśli jednak
nie są, powinnam bać się czegoś o wiele gorszego
niż to, co dzieje się w moim wnętrzu. Muszę
odnaleźć prawdę, nawet jeśli miałaby mnie
zniszczyć.
Powiedziano mi, że nazywam się Ravenna Duskin.
Mam osiemnaście lat i mieszkam w więzieniu...
3
Wszystkie naprawdę złe rzeczy mają niewinny początek.
–Ernest Hemingway
4
Przekład: Lola
Korekta: Ania
LATO 1965
Prolog
M
ocniej przebieram nogami, moje nagie stopy uderzają o mokrą
ziemię, rozchlapując kałuże, kiedy biegnę slalomem między drzewami, a
jasne światła systemu bezpieczeństwa rozmieszczone na skrajach posesji
prowadza mnie przez las. Liściaste gałęzie uderzają mnie w twarz i
prześlizgują się po moich ramionach, jednak ignoruję ukłucia bólu,
odpychając je od siebie, biegnąc szybciej. Moczy mnie lodowaty deszcz,
wpadając mi do oczu; nade mną rozlega się głośny grzmot, mimo to nadal
słyszę niedaleko za sobą złowrogie krzyki.
Muszę biec dalej. Jeśli zostanę złapana, będę martwa.
Kiedy wbiegam głębiej w las, nikną jasne, prowadzące mnie światła,
przez co wpadam w głęboką ciemność. Potykam się o korzeń i wpadam
twarzą w błoto, moje ciało zwija się protestując kiedy rozpala się we mnie
ból.
Nie ma czasu na boleści, nie ma czasu na odpoczynek. Muszę biec.
Kroki w błocie zbliżają się coraz bardziej, głosy stają się wściekłe,
wykrzykując przerażające groźby. Zbieram się z mokrej gleby i biegnę
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin