Walki stulecia. Bohaterowie wielkiego boks - Andrzej Kostyra.pdf

(7963 KB) Pobierz
WSTĘP. POZNAJCIE LEGENDY BOKSU
Kto był najlepszym bokserem wszech czasów: Sugar Ray
Robinson, Joe Louis, Jack Dempsey, Stanley Ketchel, Muhammad
Ali czy Floyd Mayweather junior? Jakie były najwspanialsze „walki
stulecia”: Jacka Dempseya z Gene’em Tunneyem, Joego Louisa
z Billym Connem, Muhammada Alego z Joem Frazierem, a może
Rocky’ego Graziano z Tonym Zale’em?
Dyskutować można na ten temat bez końca, zdań będzie zapewne
tyle, ilu dyskutantów, a rozmowa będzie przypominać rozważania
średniowiecznych kontemplatorów, ilu aniołów może tańczyć na
czubku igły. Wszystkie bowiem tego rodzaju dywagacje mają jeden
mankament – wyrażają indywidualne sympatie, uprzedzenia,
hierarchie wartości. Nie ma przecież obiektywnego miernika piękna
bokserskiego pojedynku, dramatyzmu walki, umiejętności
najsławniejszych czempionów.
Prezentując najwspanialsze „walki stulecia” i największe legendy
boksu, musiałem sięgnąć do jakiegoś względnie obiektywnego
źródła informacji. Za takie uznałem wyniki wielkiej ankiety mającej
wyłonić najważniejszą walkę wszech czasów i przeprowadzonej
przez amerykański magazyn „The Ring”, zwany biblią zawodowego
boksu. Wzięli w niej udział międzynarodowi eksperci, którzy
głosowali następująco:
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
Joe Louis – Billy Conn (1941) – 36 głosów
Gene Dempsey – Jack Tunney II (1927) – 29 głosów
Joe Frazier – Muhammad Ali I (1971) – 28 głosów
Tony Zale – Rocky Graziano I (1946) – 26 głosów
Rocky Marciano – Jersey Joe Walcott I (1952) – 25 głosów
Archie Moore – Yvon Durelle I (1958) – 23 głosów
Muhammad Ali – Joe Frazier III (1975) – 21 głosów
Rocky Graziano – Tony Zale II (1947) – 20 głosów
Sugar Ray Robinson – Jake LaMotta VI (1951) – 18 głosów
Willie Pep – Sandy Saddler II (1949) – 16 głosów
Ankietę przeprowadzono w styczniu 1981 roku, siłą rzeczy nie
mogły więc zostać w niej uwzglęnione fascynujące walki rozegrane
w późniejszym czasie – na przykład Leonarda z Haglerem, Hearnsa
z Leonardem, Tysona ze Spinksem, Gołoty z Bowe’em,
Mayweathera z Pacquiao czy Joshui z Władimirem Kliczką.
O części z nich piszę w tej książce.
O niektórych pojedynkach wspominam z innych istotnych
względów: nieprawdopodobny sukces finansowy (Carpentier –
Dempsey), dramatyczne okoliczności (Ali – Liston), barwne
życiorysy czempionów (Ketchel – O’Brien, Flowers – Greb) czy
niecodzienna stawka (Argüello – Pryor).
Przedstawiając „walki stulecia”, starałem się również
zaprezentować „bokserów stulecia”, ich poplątane życiorysy pełne
ekscytujących chwil, ale i tragedii, błędów, rozmaitych zakrętów.
Jeden z rozdziałów zdecydowałem się poświęcić najwybitniejszym
zawodowym pięściarzom polskiego pochodzenia, którzy walczyli
w ringach całego świata. Wielu z nich pozostawiło wszak niezatarty
ślad w historii boksu, żeby wspomnieć choćby o Stanleyu Ketchelu
czy Tonym Zale’u. Dodałem również rozdziały o zawodnikach
urodzonych nad Wisłą: Andrzeju Gołocie, Tomaszu Adamku
i Dariuszu Michalczewskim.
Wśród bohaterów przeważają reprezentanci wagi ciężkiej. Być
może to niesprawiedliwe, zabrakło bowiem miejsca dla
najwspanialszych „much”, „kogutów” czy „piórek”… Nic jednak
nie poradzę na to, że zawsze w historii sportu największe emocje
wywoływały pojedynki najcięższych i największych ludzi.
Czempion wagi ciężkiej był mistrzem wszech kategorii,
czempionem czempionów, budził największe zainteresowanie
i podziw. Tak jest do dzisiaj. Tyson cieszy się większym
zainteresowaniem niż Chavez, którego ringowe osiągnięcia są
większe niż „Żelaznego Mike’a”. Chavez ma jednak pecha – jego
waga jest połową wagi Tysona, a numer kołnierzyka wynosi
znacznie mniej niż 50.
Przyjemnej lektury.
Andrzej Kostyra
Zgłoś jeśli naruszono regulamin