Historyczne Bitwy 127 - Tarutino 1812, Andrzej Dusiewicz.pdf

(4517 KB) Pobierz
HISTORYCZNE BITWY
ANDRZEJ DUSIEWICZ
TARUTINO 1812
Dom Wydawniczy Bellona
Warszawa 2004
WSTĘP
W niedzielę 18 października 1812 r. na honorowym
dziedzińcu Kremla odbywała się wojskowa parada. W
równych szeregach, z bronią u nogi, żołnierze III Korpusu
Wielkiej Armii* oczekiwali przybycia cesarza Napoleona,
Widać było wśród nich niebieskie mundury francuskiej i
wirtemberskiej piechoty oraz brązowe uniformy dwóch
pułków portugalskich. Znać było także trudy kampanii,
jakie żołnierze znosili od 4 miesięcy: „W ciągu
forsownych marszów, licznych bitew i potyczek —
podarło się odzienie, buty poszły w strzępy i niejeden
żołnierz obdarty był i bosy, lecz mimo wszystko, mimo
całej nędzy swojej, z dumnie podniesioną głową,
prezentując błyszczącą broń — starali się ukryć przed
cesarzem dziury i łaty. Na dziedzińcu prastarego pałacu,
osiemset mil od ojczyzny, po tylu nadludzkich niemal
trudach, pozbawieni wszystkich wygód, częstokroć głodni
— usiłowali zadośćuczynić wymogom żołnierskiej
godności, utrzymać wszystko w należytym, wzorowym
porządku; chcieli budzić podziw, człowiek bowiem dumny
jest najbardziej z tego, co z największym zdobywa
wysiłkiem"
1
.
1
S
é
g u r Filip Paweł de,
Pamiętniki adiutanta Napoleona,
Warszawa
1982, s. 149.
* Cyfry rzymskie przy korpusach odnoszą się do kor. piechoty,
arabskie - kor. kawalerii.
Przegląd i parada przed obliczem cesarskim były trak-
towane jak święto. Żołnierze mogli liczyć na deszcz
awansów, odznaczeń i nagród, jakie Napoleon rozdawał
przy takich okazjach hojną ręką. A było za co nagradzać.
III Korpus zasłużył sobie na uznanie cesarskie w krwawych
bojach pod Smoleńskiem i pod Borodino, nie wspominając
o
mniejszych bitwach i potyczkach. Z ponad 30 tysięcy
żołnierzy, którzy przekraczali w czerwcu graniczny Niemen,
do Moskwy dotarło zaledwie 11 tysięcy.
Cesarz Napoleon, od miesiąca prawie przebywający
w dawnej stolicy carów, wyszedł na dziedziniec o pierw-
szej po południu. Towarzyszył mu dowódca III Korpusu
marszałek Michel Ney. Kilka kroków za nimi kroczyli
oficerowie sztabu i świty cesarskiej. Napoleon zdawał
się być czymś zatroskany. Taki stan dało się zauważyć
już od kilku dni, nie tylko podczas przeglądów woj-
skowych, ale także podczas codziennych zajęć cesarza.
Jak wspomina w swoich pamiętnikach kamerdyner cesarza:
„Z dni, jakie wypadło mi przeżyć, do najprzykrzejszych
należy tych parę przed 18 października. Godziny mijały,
a nikt z obecnych nie rozpoczynał rozmowy. Cesarz,
zawsze taki szybki w jedzeniu, przedłużał czas posiłków
w zdumiewający sposób. Czasem w dzień kładł się
na kanapie z jakąś powieścią w ręku, którą czytał albo
i
nie czytał, i zdawał się być zatopiony w myślach"
2
.
Widać było, że Napoleon na coś czeka.
Sytuacja Wielkiej Armii w Moskwie nie była łatwa. Car
Aleksander, pomimo kilkakrotnych wezwań do zawarcia
pokoju, uparcie milczał. Rosyjscy chłopi i partyzanci coraz
śmielej atakowali wyruszające po furaż oddziały, a kozacy
kilkakrotnie przerywali już linie komunikacyjne, odcinając
Wielka Armię i jej wodza od tak potrzebnych informacji
z zaplecza i z Paryża. Armia rosyjska, pobita, lecz nie
2
C o n s t a n t Louis Wairy,
Pamiętniki kamerdynera cesarza
Napoleona
I,
Warszawa 1972, s. 205.
rozgromiona pod Borodino, znajdowała się o kilkadziesiąt
kilometrów na południe w obozie pod Tarutinem, pilnowana
przez króla Neapolu Joachima Murata. Chwilowo obowią-
zywało nieformalne zawieszenie broni, ale taki stan nie
mógł trwać w nieskończoność. Napoleon musiał szybko
podjąć jakieś działania, które pozwoliłyby wojsku przetrwać
zbliżającą się zimę i doprowadziłyby do upragnionego
przez wszystkich pokoju. Jednak wahał się, a „czas upływał
na bardziej lub mniej ożywionych dyskusjach między
Cesarzem i jego marszałkami na temat, co dalej robić.
Wszyscy dobrze wiedzieli, że trzeba się zdecydować na
odwrót, a Cesarz też zdawał sobie z tego sprawę; widzieliś-
my jednak, jakim ciosem dla jego dumy było wypowiedze-
nie ostatniego słowa"
3
. Chcąc odwlec wydanie decyzji,
organizował więc coraz częstsze przeglądy i defilady.
Rozpoczął się przegląd
III
Korpusu. Napoleon przechodził
pomiędzy żołnierzami, sprawdzał stan ich mundurów, zada-
wał pytania dotyczące ich udziału w kampanii. Właśnie
upływała pierwsza godzina przeglądu i szykowano się do
wręczenia nagród i krzyży Legii Honorowej, gdy wśród
obserwujących paradę generałów i oficerów wszczęło się
zamieszanie. Po chwili ktoś z nich
ruszył
w stronę Napoleona.
Bonaparte ze zdumieniem rozpoznał młodego pułkownika
Bćrangera, adiutanta króla Neapolu i dowódcy kawalerii
Wielkiej Armii. Widać po nim było, że przybył z ważnymi
wiadomościami. Musiał jechać bardzo szybko, był bowiem
zziajany i cały zabłocony. Przywiezione wiadomości były złe:
pod Winkowem armia rosyjska uderzyła niespodziewanie na
awangardę Wielkiej Armii; straty są znaczne, a król Neapolu
wycofuje się pod naporem przeciwnika w stronę Woronowa.
„Nie ulegało wątpliwości, że Rosjanie podjęli kroki
wojenne. W pierwszej chwili Cesarz był ogromnie za-
skoczony. Natomiast przez żołnierzy marszałka Neya
Zgłoś jeśli naruszono regulamin