Krzysztof Kamil Baczyński - Juwenalia II.pdf

(392 KB) Pobierz
Ta lektura,
podobnie ak tysiące innych, est dostępna on-line na stronie
wolnelektury.pl.
Utwór opracowany został w ramach pro ektu
Wolne Lektury
przez
fun-
dac ę Nowoczesna Polska.
KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI
Juwenilia II
Powrót II
Noc znowu przychodząca nabrzmiała od mgieł;
bruk zwilgły nakrywa mdławie ąca wata
i tłusta, rozpylona, srebrnoszara biel
rozewrze się szeroko na kamiennych matach…
Latarnie — mdli¹ pielgrzymi wypędzeni w noc,
konduktami długimi przechodzą chodnikiem;
drga stłumiona, matowa, poplątana czerń,
nalana w szklanki ulic ak zmącony likier…
Dalekie doki murów pełzną w szarym śnie;
po neonowych światłach szumią białym pyłem —
— szarze ące obłoki kolorowe mgły…
Noc przegniła wilgocią nakłębia zawiłe,
nieodgadłe krzyżówki uż odeszłych dni,
które plączą się męką nad myślą zmęczoną,
zatopioną szarzyzną w bezobraze sny…
......................................
......................................
Życie zsiada się w ustach nocą gorzko-słoną…
......................................
Odpływa ą pociągi noc pru ące szumem…
(obudzone sekundy narasta ą w świst).
Dziś ręce trzyma ące śliskość mgły wśród palców
załomocą do ciemnych, parterowych drzwi…
......................................
. X.
Noc, Miasto
L’esclave²
( .  . . ’³)
Nagi, brudny, obdarty i z głodu półżywy
niewolnik — spó rz! Me ciało sine pręgi kratą,
choć rodziłem się wolny w miękkich liniach zatok,
Niewola, Ciało
¹mdły (daw.) — słaby. [przypis edytorski]
²l’esclave (.) — niewolnik. [przypis edytorski]
³de
Heredia, José-Mar a
(–) — poeta ancuski urodzony na Kubie. [przypis edytorski]
gdzie Hybla⁴ w lustro wody wperla swo e grzywy.
Rzuciłem wyspę szczęścia!… O, eżeli wrócisz
do winnic, do Syrakuz⁵ brzęczących pszczołami,
szlakiem dzikich łabędzi, który w błękit zamilkł,
może te , którą kocham, pieśń wspomnień zanucisz.
Czy zobaczę te oczy fioletem głębokie,
w których niebo o czyste chmur rośnie natłokiem
pod lukiem triumfalnym napiętym w brwi czerni?…
Zlitu się! Odna dź miłą i powiedz ode mnie,
że ży ę eszcze dla nie , że estem e wierny.
Poznasz ą po tęskniących oczach w smutne ciemni.
Wierność, Smutek
Droga
Noc est ak śpiące zwierzę;
charczący niepokó biega w nie ak przeżute, nie asne obrazy,
wiatr szarpie niepoko em chwil zastałą ciszę,
zsiadłą kiedyś, przed burzą szklącym się upłazem⁶.
Drogą chaty przepełzły rozmazane w granat
gęstego i bez blasku zamarzłego nieba…
Pola dymią od bieli i rdzewie ą zmierzchem…
Wiatr się snem przehołubia po śliskich kolebach.
Wiatr rozwiewa czupryny przycichłego śniegu
(pies we mgle cicho szczeka ak w pustym mieszkaniu),
drży biel, płaźń⁷ falu ąca nawisami wiatru
i noc trwa rozłożona na śliskim posłaniu.
Jak łatwo dnia zapomnieć, gdy się nocą idzie,
i ak trudno z własnego nieosiągu szydzić
(o, ślepcy szuka ący drogi nad przepaścią,
z dalekich równin w góry zabłąkani nocą).
(O, ludzie chwyta ący próżnię pełną garścią).
Idzie się wiecznie, choć nie zawsze po coś…
Z chat na eżonych ciszą wie e obce ciepło,
przez szyby zamarznięte oglądasz krew światła…
...........................................
uż się lepie w mrok wedrzy i nocą się zadław…
patrz!…
oglądasz przez okna życie pulsu ące,
rozpięte w szyb prześlizgu — prostokątnych tarczach,
oglądasz tętno wewnątrz paru ące, gęste,
oglądasz tylko…
i to ci wystarcza…
Góry, Noc
Życie ako wędrówka
⁴Hybla — nazwa kilku starożytnych miast na Sycylii, tu przeniesiona na rzekę. [przypis edytorski]
⁵Syrakuzy — miasto na wschodnie Sycylii. [przypis edytorski]
⁶upłaz — spłaszczone mie sce na stoku górskim. [przypis edytorski]
⁷pła
ń
a.
płaśń
— taras, płaska przestrzeń na stoku górskim. [przypis edytorski]

   
Juwenilia II
Krajobraz
Gwiazdy — łzy światła, opadła
noc przez szyby wybite arkad…
noc odpływa w nagęstłą przestrzeń
w czarnych, wodą ciekących barkach.
Mosty brodzą w prąd wlane czernią,
gwiazdy czochrzą włosy mgłom wiklin…
Przeszli ludzie, którzy szli mostem…
Oczy cicho w złe miasto wnikły…
Rzeka gęsta wolno poziewa
w duszną szarość ciemnego płynu,
most się w niebo wrzyna żelazem
na krzyżowych wygięciach klinów…
Głodem cierpkim usta mdlą puste,
połyka ą gorzkie łzy świateł…
Szare nocą znad śliskich wiklin
pełźnie świtem niebo ak krater…
Noc, Miasto, Rzeka
 XII
Znowu daleko, smutnie…
śnieg przez szyby pełza
i noc przycichłym wichrem szarpie gwiazdy w więzach,
i znów daleko, smutnie…
i znowu nie wrócisz z dalekich pól zapachem —
szorstką wonią mrozu,
oczu mi nie zasłonisz ciepłym, słodkim łachem —
— niebem przycichłym łzami i powrotem…
Nie przy dziesz szeleszcząca ciszą w mgłach drogami
(wieczór spłynie kolędą daleką, daleką)
i będziemy we dwo e tylko, smutni, sami,
a i mrok beznadziei…
i ty gdzieś nad nami…
Samotność
Ucieczka
Pustym pociągiem wy adę z głuchego przedmieścia,
szczekotem kół rozpryśnie w hali odbieg sekund
i bruk zaświeci w oczy mrozu suchą spieką,
niebo wypuchnie brzuchem w zgniły, ciemny granat.
Noc się rozedrze w długie, klaska ące tory
ak szare korytarze w mróz wycięte pędem,
nieme domy przedmieścia w gęstych oknach powiek
spłyną długą powodzią czerni — mdłym uporem.
Zapłaczą bu nie światłem więdnącym ak liście
zza skrętów pochylonych wypełzłe naprzeciw,

   
Juwenilia II
Podróż
kona ące krzyżami, błędne semafory.
Echo zagra oknami w wymijany parkan
i dmuchnie czarnym hukiem w głuche łuki arkad,
las się napije mchami smugi świateł.
Dalekie, obce miasta śpią pod ękiem mostów,
zastałe w czarne gęści nocy, w gęstym miodzie,
żeby ranem nakisłym piersi w mgle ochłodzić,
zagwizdać w zęby fabryk ostrym świstem świtu.
Pociąg po pustych halach niezna omych stac i
pryśnie krzykiem w zamarłe, ciche usta okien,
przeszczekocze klaskotem pluska ące stali
w szklane piersi sklepienia ogłuchłym potokiem
i zgaśnie…
noc wchłonie smugę wielkim haustem ciszy
......................................
W pustych górach zmiecionych gęstym, żółtym śniegiem
pociąg przepełźnie cicho w gęste gardła torów.
Gdy noc zakisi niebo zimne czerni norą,
długim westchnieniem stanie na ostatnie stac i.
Kiedy szyny zagwoździ ślepy, twardy bufor,
nos zasypie świadomość żółtym śniegiem próżni⁸,
z daleka prze dzie we mgle głuchoniemy dróżnik
z zapaloną latarnią, która zgaśnie w zmroku.
* * * (Nie płacz…)
Nie płacz, to a nasta ę w siwych czapach mgieł,
nie płacz, to a nasta ę każdą chwilą dnia
nie płacz, a wrócę znowu z złotogłowych dni…
W przychodzących chmurami nowych, żywych snach…
noc odpływa na zachód w ostrych nożach gwiazd
(cierpkie smugi ugorów spłyną cicho w lasy)
i spotkamy naturę w barwny, asny świt,
kiedy wiosna nabrzmiała pryśnie kwietnym czasem.
. I.
Świt, Natura
Wieczór na południu
Znużone wieczory odpoczywa ą na matach morza
(o, złoto sypane garściami ponad zielone ga e!),
⁸nos
zasypie świadomoś żółtym śniegiem próżni
— tak w źródle. [przypis edytorski]

   
Juwenilia II
Zgłoś jeśli naruszono regulamin