Meadows Serena - Dragon's First Shift.pdf
(
672 KB
)
Pobierz
DRAGONS SECRET SOCIETY 01
Dragon’s First Shift
Serena Meadows
Tłumaczenie:
bdomelek
Korekta:
Asher95
Rozdział 1
***Daniel***
Daniel zszedł z aerodynamicznego urządzenia, zadowolony ze sposobu,
w jaki biło jego serce. Ściągając przepoconą koszulkę, podszedł do
okna i
spojrzał na miasto, jak zawsze zachwycając się widokiem na dole.
Ludzie spieszyli chodnikami, samochody pędziły tam i z powrotem
szeroką aleją, zupełnie nieświadomi energii, która pulsowała wokół nich.
Uwielbiał mieszkać w mieście,
rozkoszując
się świadomością, że bez względu
na porę dnia, miasto nie będzie spać, gotowe, by dostarczyć mu rozrywki.
Ale wyglądając przez okno, nie myślał o mieście, tylko o nadchodzącym
urodzinowym weekendzie i o tym, jak bardzo chciałby uniknąć tego całego
zamieszania.
Jego ojciec włożył wiele wysiłku, aby zorganizować mu
uroczystość, której nigdy nie zapomni, ale obawiał się, że nigdy tego nie zrobi
z powodów innych niż dobra zabawa.
Nie chodziło o to, że nie kochał swojej rodziny – byli najważniejszymi
ludźmi w jego życiu; tylko o tych innych ludzi, którzy tam będą, a dla których
miał niewiele cierpliwości. Rozumiał, dlaczego ojciec pragnął dużego przyjęcia;
ukończenie dwudziestu pięciu lat było ważnym wydarzeniem, a on był
najstarszy w rodzinie.
Jego siostry
zostaną potraktowane w ten sam sposób, gdy nadejdzie ich
czas, ale ponieważ był jedynym synem, ojciec poszedł na całość, zaplanował
uroczystość mającą trwać cały weekend, zamiast poprzestać tylko na
niewielkim przyjęciu, jak pierwotnie wspominał. W miarę, jak rosła lista gości,
narastała też jego niechęć do tej całej sprawy, ale był dobrym synem; pojawi
się tam, aby uszczęśliwić ojca.
Wzdychając, odwrócił się od okna dokładnie w momencie, gdy rozległo
się pukanie do drzwi i młoda kobieta wsunęła głowę do środka. Zobaczyła, jak
stoi z obnażoną klatką piersiową i wytrzeszczyła oczy; szybko nałożył z
powrotem koszulkę.
–
Tak?
– zapytał, kiedy nic nie mówiła.
– Och, umm… przyniosłam… pański smoking – wreszcie udało jej się
wydukać.
– Dziękuję, możesz powiesić
go w szafie
– polecił, walcząc z irytacją, jaką
zawsze odczuwał, kiedy kobiety robiły do niego maślane oczy.
Patrzył, jak przechodzi przez pokój; otworzyła szafę, powiesiła smoking,
po czym pospieszyła w stronę drzwi.
–
Gdzie jest Marie?
– zapytał, zanim zdążyła wyjść.
– Kilka
godzin
temu
udała
się
do
domu
pańskiego
ojca
– odparła. – Zaproponowałam, że zostanę i zaczekam na pański smoking.
Czy mogę jeszcze coś dla pana zrobić?
Rozdrażnienie Daniela osłabło; to nie była jej wina, że miał taki dziwny
wpływ na
kobiety.
– Nie, dziękuję. Wracaj do domu – powiedział, rzucając jej szeroki
uśmiech, omal nie wybuchając śmiechem, kiedy jej twarz zrobiła się
czerwona.
– Miłego weekendu.
Po jej wyjściu ściągnął przepoconą koszulkę, udał się do
swojej
prywatnej łazienki, by wziąć zimny prysznic. Podchodząc do lustra, spojrzał
na siebie, usiłując dojrzeć to, co inni w nim widzieli.
Przy wzroście blisko metra dziewięćdziesięciu, umięśnionym ciele,
ciemnych kręconych włosach i szarych oczach, musiał przyznać, że był
przystojnym
mężczyzną. Nigdy nie był próżny, jeśli chodzi o własny wygląd,
naprawdę nie lubił tej całej uwagi, jaką na sobie skupiał, ale przez lata nauczył
się, jak sobie z tym radzić.
Wchodząc
pod
prysznic,
sporządzał
w
myślach
mentalną
listę
materiałów, które chciał zabrać ze sobą na weekend. Miał spore zaległości,
więc będzie musiał wykroić trochę czasu w trakcie zabawy i nadrobić wszystko
przed spotkaniem, które zaplanował na poniedziałek.
Bycie nie tylko najmłodszym wiceprezesem, ale też synem właściciela i
prezesa firmy oznaczało, że musiał pracować dwukrotnie ciężej, niż ktokolwiek
inny. Ale lubił tę pracę, potrzebował jej, ponieważ pomagała mu spalać
energię, która zawsze zdawała się wypełniać jego organizm.
Po wzięciu prysznica, ubrał się, upchnął do swojej
teczki tyle
dokumentów, ile tylko zdołał, zgarnął laptop oraz telefon i rozejrzał się po
biurze. Potem przypomniał sobie o smokingu i jego również chwycił,
przerzucając przez ramię, mając nadzieję, że zbytnio się nie pogniecie.
Kiedy
dotarł
do
samochodu,
wcisnął
wszystko
do
bagażnika,
zastanawiając się, czy nie powinien wziąć SUVa zamiast sportowego auta. Ale
kiedy wyjechał z garażu i zobaczył, jak piękne jest popołudnie, zatrzymał się i
złożył dach.
Wyjeżdżając z miasta, z wiatrem rozwiewającym mu włosy, usiłował
wzbudzić w sobie choć trochę entuzjazmu w odniesieniu do nadchodzącego
weekendu. Było już wystarczająco późno, by mógł odpuścić sobie powitalną
kolację, ale jutro odbędzie się przejażdżka konna, różne gry na trawniku, a
na
patio podany zostanie ogromny lunch.
A potem, czeka wszystkich spokojne popołudnie przed wielkim
przyjęciem połączonym z kolacją w formie bufetu i tańcami. Jego ojciec
zaprosił setki ludzi, choć niektórych z nich nigdy nawet nie spotkał, a impreza
miała
trwać do późnej nocy.
Zaczął nienawidzić tych imprez i tego wszystkiego, co się z nimi wiązało,
zwłaszcza odkąd został okrzyknięty jednym z najbardziej pożądanych
kawalerów w mieście. Obecnie wyglądało na to, iż każda matka, uznawała za
swój święty obowiązek, aby wydać za niego swoją córkę, więc wiedział
doskonale, że przez całą noc będzie musiał odpierać ich ataki.
I wcale nie chodziło o to, że nie chciał się zakochać, ale kobiety, które do
tej pory spotykał, nie były tym, czego szukał. Nie mógł ich o to winić; to nie
ich
wina,
że
były
zepsutymi
bogatymi
dziewczynami,
bardziej
zainteresowanymi jego powierzchownością i pieniędzmi, niż tym, co tkwiło w
duszy człowieka, a to po prostu nie był rodzaj kobiety, jakiej dla siebie chciał.
On pragnął takiej kobiety, której zależało na tym, co kryje się w jego
wnętrzu, kobiety, która zwróciłaby uwagę na coś więcej poza jego wyglądem i
pieniędzmi, na to, kim naprawdę był. Oczywiście, może okazać się to
trudniejsze, niż mogłoby się wydawać, ponieważ nawet on sam nie wiedział
tak
naprawdę, kim jest, walczył przez lata z poczuciem, że tkwi w miejscu, do
którego nie pasuje.
Odsuwając na bok to znajome uczucie, skupił się na drodze, gdy
wyjechał poza granice miasta i znalazł się na wsi. Ojciec ciężko pracował,
aby
zorganizować dla niego
ten weekend i zamierzał
zrobić wszystko, co w jego
mocy, by dobrze się bawić, a jeśli sprawy przybiorą zbyt trudny obrót, to
zawsze mógł się gdzieś ukryć; w posiadłości było mnóstwo odpowiednich do
tego miejsc.
***Natasha***
Natasha szła cicho korytarzem, pluszowa wykładzina tłumiła odgłos jej
kroków, gdy zbliżała się do gabinetu. Kiedy dotarła do drzwi, zatrzymała się,
wzięła głęboki oddech, poprawiła kucyk, ściągając mocniej włosy i zapukała.
– Proszę
wejść – dobiegło
ją
polecenie
Marcusa
Carlsona
zza
zamkniętych drzwi.
Kiedy weszła do ciemnego gabinetu, mrok rozjaśniała jedynie mała
lampka stojącą na biurku, ale nawet w przyćmionym świetle mogła dostrzec
uśmiech na twarzy swego dobroczyńcy.
– Natasha, dobrze cię widzieć – przywitał ją, podnosząc się i obchodząc
biurko,
by zgarnąć ją w ramiona i uściskać. – Mam nadzieję, że znalazłaś to
miejsce bez trudu.
– Trochę ciężko byłoby je przegapić, w końcu to zamek i w
ogóle – odparła, uśmiechając się do niego szeroko.
Marcus wzruszył
ramionami.
Plik z chomika:
GrazynaWol
Inne pliki z tego folderu:
Wilde Alice - Royal Shifters 1 - Her Betrothal (Jej zaręczyny).pdf
(3051 KB)
Wilde Alice - Royal Shifters 2 - Her Highlander (Jej góral).pdf
(2965 KB)
Wilde Alice - Royal Shifters 3 - Her Viking (Jej Wiking).pdf
(2757 KB)
Russe Savannah - The Darwing Chronicles 1 - Beyond the pale.pdf
(3367 KB)
Simak Clifford D - Zasada wilkołaka.pdf
(944 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 01.06.2025
Pliki dostępne do 19.01.2025
Audiobooki
Ebooki
Ebooki - Fantazy, Magia
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin