Jeffrey Deaver
PANIEŃSKIGRÓB
Przełożył Łukasz Praski
Spis treści:
Podziękowania
1. Ubojnia
2. Reguły akcji
3. Dopuszczalne ofiary
4. Panieński grób
Dla Diany Keene,
która jest moim natchnieniem,
wnikliwym krytykiem,
częścią moich książek,
częścią mojego życia,
z wyrazami miłości
Szczególnie gorąco chciałbym podziękować Pameli Dormant z wydawnictwa Viking, której upór i cierpliwość (nie mówiąc o odwadze) mobilizują pisarzy, by jej wzorem dążyli do perfekcji. Czuję też głęboką wdzięczność wobec Debory Schneider, mojej przyjaciółki i najlepszego agenta na świecie. Dziękuję również całej ekipie Vikinga/NAL, a zwłaszcza Barbarze Grosman, Elaine Koster, Michaeli Hamilton, Joe’emu Pittmanowi, Cathy Hemming, Matthew Bradleyowi (który wielokrotnie zasłużył sobie na tytuł Publicysty Walczącego) oraz Susan Hans O’Connor. Lista byłaby niekompletna bez innych życzliwych mi osób: wspaniałych ludzi z Curtisa Browna w Londynie, szczególnie Diany Mackay i Vivienne Schuster, a także przedstawicieli pierwszorzędnego brytyjskiego wydawcy Hodder Headline: mego redaktora Carolyn Mays, Sue Fletcher i Petera Lavery’ego. Dziękuję Cathy Gleason z Gelfmana–Schneidera, dziękuję i pozdrawiam moją babkę Ethel Rider oraz siostrę Julie Reece Deaver, także pisarkę. Serdeczne dzięki należą się również Tracey, Kerry, Davidowi, Taylor, Lisie (wielbicielce ludzi X), Casey, Chrisowi oraz Bryanom Dużemu i Małemu.
1.
UBOJNIA
8:30
Osiem ptaszków drży w ciemnościach.
Chłodny wiatr wieje, odeszło już ciepło.
Mały żółty autobus szkolny, wdrapał się na strome wzniesienie autostrady i przez chwilę widziała tylko przypominające ogromną kołdrę pole jasnej pszenicy szerokości kilku tysięcy mil, która okrywała wszystko aż po horyzont, falując pod szarym niebem. Potem znów zaczęli zjeżdżać i linia horyzontu zniknęła.
Rozpościerają swe szare skrzydełka
I odlatują w gęste obłoki.
Urwała, by spojrzeć na dziewczynki, które z aprobatą pokiwały głowami. Zorientowała się, że ignorując swoją publiczność, cały czas patrzyła na dywan pszenicy.
– Denerwujesz się? – zapytała Shannon.
– Nie pytaj – ostrzegła ją Beverly. – To przynosi pecha.
Nie, wyjaśniła im Melanie, wcale się nie denerwuje. Znów spojrzała...
szoolu