Adrian Grzegorzewski - Czas tęsknoty 2 - Czas burzy.pdf

(1733 KB) Pobierz
Cioci Anieli, której opowieści były moją inspiracją,
oraz
Izuli, bez której wsparcia nie byłoby tej powieści
Część pierwsza
CISZA PRZED BURZĄ
Prolog
Bedryczany, jesień 1943 roku
statnie kilometry pokonywała z trudem. Obolałe nogi dawały się jej
we znaki od dłuższego czasu. Jednak bardziej od zmęczenia dokuczały
jej niepewność i strach o to, co zobaczy za ostatnim wzniesieniem
oddzielającym ją od domu. Jeszcze kilkanaście metrów i sfatygowana droga
popłynie swobodnie w dół wzgórza w stronę Bedryczan.
Skuliła się w sobie i zwolniła jeszcze bardziej, obawiając się tego, co
zobaczy. Minęły cztery lata, odkąd w pośpiechu opuszczała to miejsce.
Zostawiła za sobą dom, szkołę i matkę, którą Sowieci wywieźli w głąb
nieludzkiej ziemi. Przez cały ten czas tak bardzo chciała wrócić wreszcie do
domu, ale gdy pociąg wtoczył się na stację kolejową w Drohobyczu, spojrzała
przez okno i… poczuła się obco. A przecież znała to miejsce. Przed wojną
była uczennicą tutejszego kolegium nauczycielskiego. Wtedy miasto tętniło
życiem i kolorami. Beztroski czas dzielony na naukę, śmiech i nastoletnie
przyjaźnie, zatarty w jej pamięci do tej pory prawie zupełnie, powrócił ze
zdwojoną siłą. I był zupełnie inny niż świat, w który wkroczyła, stawiając
stopę na peronie.
Poczuła je od razu. Powietrze lepkie od strachu i przygnębienia.
„Zepsuli mi miasto…” – przemknęło jej przez myśl. Pochyliła głowę
i ruszyła znajomymi ulicami w stronę Bedryczan. Jej oczy lustrowały
ukradkiem pozornie znajome kąty. Nie przeszkadzały jej ani wszechobecny,
wykwitły na ścianach domów i murkach kancer, odpryski po pociskach, ani
skutki zwykłego zaniedbania. Taka była cała Polska pod hitlerowskim butem.
Przyzwyczaiła się już do tego. W swym młodym, dwudziestojednoletnim
życiu widziała już wiele. Spalone przez banderowców polskie wsie,
wymordowanych bezbronnych ludzi i pogorzelisko, jakie pozostawili po
Zgłoś jeśli naruszono regulamin