Boris Starling - MESJASZ.pdf

(1241 KB) Pobierz
Boris Starling
MESJASZ
Z angielskiego przełożył Piotr Grzegorzewski
LiBROS
Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media
Skan i korekta Roman Walisiak
Tytuł oryginału MESSIAH
Projekt okładki Ewa Łukasik
Zdjęcie na okładce L East News/AGE Fhtcdtock
Originally published in English by HarperCollin under the title: MESSIAH © Boris
Starling 1999
The Author asserts the morał right to be identified as the author of this work
Copyright © for the Polish translation by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c.
Poznań 2002
Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media
Libros Warszawa 2002
Dział Handlowy
ul. Rosoła 10, 02-786 Warszawa
tel. 0-22 645 82 41
fax 0-22 648 47 31
zamowienia@bertelsmann.de
Druk i oprawa GGP Media, Póblisch
ISBN 83-7311-435-1 Nr 3550
12118795
***
Mojej rodzinie w podzięce za miłość i wsparcie
a także lainowi,
bez którego ta książka wciąż byłaby stertą nie uporządkowanego maszynopisu.
PODZIĘKOWANIA.
Jest dużo osób, których pomoc przy pisaniu Mesjasza trudno przecenić. Nie
mógłbym na przykład wymarzyć sobie lepszych redaktorów niż Nick Sayers i Fiona
Stewart, którzy byli dla mnie niewyczerpanym źródłem zachęt i mądrych porad.
Jestem również wdzięczny wszystkim pracownikom Harper-Collins, TalkLoud i PH2
za ich zaraźliwy entuzjazm i zapał do pracy, dziękuję też Richardowi Fenningowi,
który wspaniałomyślnie pozwolił mi pracować na pół etatu, dzięki czemu mogłem
postawić pisanie Mesjasza na pierwszym miejscu.
Często mówi się, że w czasie zbierania materiałów do książki pisarze powinni
zapoznać się przede wszystkim z lekarzami i prawnikami. Miałem przyjemność
korzystać z pomocy przedstawicieli obu tych zawodów. Profesor Anthony Busuttil
był dla mnie skarbnicą pasjonujących wiadomości z zakresu nauk medycznych,
podczas gdy reszta rodziny Busuttilów konsekwentnie nie dopuszczała, by nasze
rozmowy zakłócały atmosferę podczas obiadu. Mój „ekspercki" zespół, w skład którego wchodzili
Godwin Busuttil, Toby Riley-Smith i Rory Unsworth, pomagał mi
ogromnie we wszelkich problemach natury prawnej i to w dodatku za bardzo
umiarkowaną opłatą (krewetkowe vindaloo lub jego ekwiwalent).
Wiele osób czytało maszynopis na różnych etapach pracy nad nim, wyrażając setki
pomocnych (i, bardzo rzadko, mało pomocnych) opinii. Nie sposób ich tu wszystkich
wymienić, mam wszelako nadzieję, że wiedzą, jak bardzo jestem im wdzięczny.
Jeśli, mimo to, w Mesjaszu znajdują się jakieś błędy, to jedyną osobą za nie
odpowiedzialną jestem, rzecz jasna, ja sam.
***
CZĘŚĆ PIERWSZA.
Strzegąc swych ust i języka, chroni się życie przed uciskami.
Księga Przysłów 21,23*.
* Wszystkie cytaty biblijne według: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu,
wyd. III, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1980.
Rozdział pierwszy.
Piątek, 1 maja 1998.
Już na progu Red widzi stopy trupa. Dwie odsłonięte stopy dwóch odsłoniętych,
zwisających nieruchomo nóg. Podest pierwszego piętra uniemożliwia mu ujrzenie
czegoś więcej.
Przechodzi przez hol, omijając pękatą torbę na zakupy z nadrukiem HARTS THE
GROCER. Dostrzega zarys paczki croissantow i butelki soku pomarańczowego, tam
gdzie naciskają one na plastik.
Chodnik ma kolor głębokiej zieleni, głębszej i ciemniejszej w miejscu, gdzie zrobiło się jeziorko
krwi, zasilanej strumyczkiem biegnącym od stóp trupa. Red wchodzi po
schodach, patrząc prosto przed siebie. Gdy jest na czwartym stopniu, kątem oka
widzi stopy trupa. Pięć stopni dalej schody zakręcają lekko w lewo, a potem znów
wiodą prosto. Nie chce patrzeć na ciało, dopóki nie będzie mógł objąć go jednym
spojrzeniem.
Chce je mieć na wysokości oczu.
Po pokonaniu pięciu stopni szybko zaciska powieki, skręca w lewo, odwraca się i
otwiera oczy.
Red ma zwykle jakieś wyobrażenie ciała, zanim jeszcze je zobaczy. Większość
wisielców wygląda tak samo: wytrzeszczone oczy, rozwarte usta, wywalony język.
Otwiera oczy, patrzy na ciało i od razu wie, że coś jest nie tak.
Obraz, który miał w głowie, zanim jeszcze otworzył oczy, pozwala mu momentalnie
ustalić co to. Z szybkością błyskawicy przegląda listę ułożoną w głowie.
Wytrzeszczone oczy. Zgadza się.
Otwarte usta. Zgadza się.
Wywalony język.
Nie ma języka.
Nie ma języka.
Red przygląda się uważniej. To, co jeszcze niedawno było ustami, jest teraz krwawą miazgą, szeroką
czerwoną strugą biegnącą z papki pod nosem na podbródek i pierś, a następnie w dół, ku środkowi
tułowia i żeber.
Dużo krwi. Całe litry.
Temu człowiekowi odcięto język.
Red zakrywa dłonią twarz i zamyka oczy. Pod powiekami ma obraz ciała
pozbawionego języka, widzi je, nawet na nie nie patrząc.
Odsuwa się i ponownie otwiera oczy, ponieważ nie chce niczego przegapić.
Dostrzega błysk światła w tym, co zostało z ust.
Zbliża się i widzi, co odbija światło. Kawałek metalu, wciśnięty pomiędzy dolne zęby i lewy
policzek. Błyszczący metal z zaokrąglonym końcem. Dość mały.
Łyżeczka. Łyżeczka do herbaty. Dziwne.
Red spotykał się z przypadkami, w których zabójcy wkładali ciała obce, takie jak
sztućce, w swoje ofiary, ale prawie zawsze w inne otwory - nie w usta. Umieszczenie ciała obcego
sugerowałoby zboczenie seksualne. Tyle że to nie wygląda na mord na
tle seksualnym. To wygląda na...
No dobrze, niech będzie, że na razie nie wie, na co to wygląda. W tym właśnie tkwi problem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin