Karpiński W. Henryk.pdf
(
6201 KB
)
Pobierz
W ojciech K a rp iń sk i
Henryk
WOJCIECH KARPIŃSKI
Henryk
Zeszyty Literackie
Spis rzeczy
I. Rozmowy na Czackiego / 5
II. Poszukiwania / 49
III. Autoportrety / 147
Ilustracje / 193
Spis ilustracji / 229
Część I. Rozmowy na Czackiego
I. Poznałem H enryka Krzeczkowskiego latem 1967
roku w Warszawie. N iedaw no zrobiłem magisterium
na wydziale romanistyki, szykowałem się do pisania dok
toratu. Siedziałem tego dnia w kaw iarni hotelu Bristol
z Wojtkiem Henslem, moim rówieśnikiem, z którym za
przyjaźniłem się na obozie wojskowym. Zmarły w 1997
roku Wojciech Hensel, wtedy młody asystent na orienta-
listyce, po roku 1989 ambasador Polski w Ankarze, był
świetnym tenisistą. Z Henrykiem spotykał się na kortach
Legii. Henryk uczył też go angielskiego. Do naszego sto
lika przysiadł się na m om ent ów tajemniczy przyjaciel
Wojtka. Znałem go z w idzenia z koncertów w Filharmo
nii, ze w zm ianek Wojtka, także z famy środowiskowej.
Wiedziałem, że bywa w SPATiF-ie, klubie aktorów i lite
ratów, razem z Pawłem Hertzem (bywali tam również re
gularnie moi rodzice). Wydawał mi się jednym z przed
stawicieli literackiego środowiska Warszawy, do którego,
na dystans, byłem nastaw iony krytycznie.
H enryk K rzeczkow ski pow iedział kilka złośliwości
pod adresem lewicowych intelektualistów francuskich
5
Wojciech Karpiński
/
Henryk
(zupełnie jakby miało to m nie dotykać), coś tam mówił
kąśliwie o Sartrze, rozmowa zeszła na Evelyna Waugh,
którego powieści, zwłaszcza wczesne, czytałem wtedy
z zachw ytem (parę lat w cześniej naprow adził m nie
na ich lekturę K onstanty Jeleński podczas naszych
pierwszych spotkań w Paryżu). Rozmawiał tak, jakby
przyjmował za rzecz oczywistą, że znam św iaty i ludzi,
o których w spom ina. Odsłaniał tylko fragment historii,
o jej początek czy zakończenie nie wypadało pytać, je
śli miało się pozostać w konw encji, z wdziękiem przez
niego narzucanej. Mówił błyskotliwie. Na odchodnym
powiedział kilka miłych słów pod moim adresem i za
prosił do siebie, obiecując pożyczenie ostatniej pow ie
ści Evelyna Waugh.
Po kilku dniach zjawiłem się u niego na Czackiego,
w dom u zajm owanym przez ludzi zw iązanych z w oj
skiem (interesow ała m nie w W arszawie geografia i so
cjologia domów „specjalnych”). W jeżdżało się w indą
do końca, potem jeszcze schody w górę na najwyższą
kondygnację. Tam znajdow ała się jego kawalerka. Gdy
zjawiłem się u niego po raz pierwszy, był to niew ielki
pokój z kuchnią. W krótce H enryk przebudował miesz
kanie. Kuchenkę przeniósł do łazienki, a kuchnię prze
robił na m aciupeńki „gabinet”. Poprosił mnie na dzie
w iątą wieczór, po kolacji, abyśmy mogli spokojnie
porozm aw iać. W yszedłem nad ranem . W praw dzie co
pew ien czas daw ałem znak, że może je st zbyt późno,
ale gospodarz nie spieszył się z zakończeniem rozm o
wy. Bo mówił on, praw ie cały czas. Nie był to jednak
obsesyjny monolog. Czekał na reakcje słuchacza i za
leżnie od nich zmieniał tem at wywodów. Była to pierw
6
Plik z chomika:
Aizococ
Inne pliki z tego folderu:
Domański H. Struktura społeczna.txt
(713 KB)
Domański H. Struktura społeczna.pdf
(2003 KB)
Engdahi FW. Absolutna dominacja.djvu
(26094 KB)
Engdahi.doc
(2654 KB)
Engdahi F.W. Absolutna dominacja.txt
(484 KB)
Inne foldery tego chomika:
l-z
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin