Dzieje wypraw krzyżowych3 Runciman S.pdf

(32337 KB) Pobierz
Steven
Runciman
DZIE|E
WYPRAW
KRZYŻOWYCH
O
Steven
RUNCIMAN
Dzieje
wypraw
krzyżowych
Tom
3
Królestwo
Akki
i
późniejsze
krucjaty
Przedmowa
tomie
tym
zamierzam przedstawić
dzieje
Outremer
od
chwili
odrodzenia
królestwa
frankijskiego
w
okresie
trzeciej
krucjaty
do
jego
upadku
w
sto
lat
później
i
zakończyć
go
epilogiem
poświęconym
ostatnim
przejawom
idei
krucjatowej.
Jest
to
opowieść
o
wielu
przeplatających
się
wątkach.
Proces
chylenia
się
Outremer
ku
upadkowi,
pełen
drobnych, niemniej
jednak
skomplikowanych
dramatów,
był
co
jakiś
czas
przerywany
wielkimi
krucjatami,
które
-
począwszy
od
czwartej
-
kończyły
się
albo
zboczeniem
z
drogi,
albo
klęską.
W
Europie,
choć
nadal
wszyscy
możnowładcy
deklarowali
obłudnie
swe
poparcie
dla
ruchu krucjatowego,
nawet
żarliwa pobożność
świętego
Ludwika
nie
zdołała
zahamować
procesu
obumierania
tego
ruchu,
a
jednocześnie
rosnąca
wrogość między
chrześcijaństwem
wschodnim
a
zachodnim
osiągnęła
swoje
apogeum
w
największej
tragedii
średniowiecza,
zniszczeniu
w
imię
Chrystusa kultury
bizantyjskiej.
W
świecie
muzułmańskim
nieustanne
zrywy
do świętej
wojny
doprowadziły
do
wyeliminowania
wielkodusznych
i
światłych
Ajjubidów
przez
bardziej
energicznych
i
surowych
mameluków,
którzy
z
czasem
położyli
kres
egzystencji
frankijskiej
Syrii.
W
końcu
doszło
do
nieoczekiwanej
interwencji
zbrojnej
Mongołów,
którzy
z
początku
zdawali
się
nieść
ratunek
chrześcijaństwu
wschodniemu,
a
którzy,
wskutek
okrutnego
potraktowania
lub
niezrozumienia
swych
potencjalnych
sojuszników,
w
ostatecznym
rachunku
wyrządzili
tylko
olbrzymie
szkody.
Nićmi
przewodnimi
tej
opowieści
wiara
i
głupota,
męstwo
i
chciwość,
nadzieja
i
rozczarowanie.
W
tomie tym
zamieściłem
krótkie
rozdziały
o
gospodarce
i
sztukach
pięknych
w
Outremer.
Z
konieczności
oba
te
tematy
potraktowałem powierzchownie,
ponieważ
ani
historii
gospodarczej,
ani
historii
sztuki
w
takim państwie
kolonialnym,
jakim
było
Outremer,
nie
można
rozpatrywać
odrębnie
od
powszechnej
historii
gospodarki
i
kultury
średniowiecznej.
Starałem
się
przeto
podać
jedynie
te
informacje,
które
niezbędne
do
zrozumienia
charakteru
Outremer.
Historia
wypraw
krzyżowych
jest
tematem
bardzo
rozległym,
którego
granic
nie
można
ściśle
określić.
Z
tej
racji
kreśląc
ich
dzieje
dokonałem
wyboru
wedle
moich
własnych
kryteriów.
Jeżeli
czytelnicy
uznają,
że
popełniłem błędy
akcentując
te,
a
nie
inne
aspekty
przedmiotu,
to
mogę
jedynie
zasłonić
się
argumentem,
że
każdy
autor
ma
prawo
do
pisania
książki
na
swój
własny
sposób.
Krytycy
chybiają
przeto
celu
występując
z
pretensjami
do
autora,
że
nie
napisał
takiej
książki,
jaką
napisaliby
oni,
gdyby
zechcieli
zająć
się
samą
materią.
Sądzę
jednak,
że
nie
pominąłem
całkowicie
żadnej
kwestii,
która
ma
istotne
znaczenie
dla
zrozumienia
przedmiotu.
Ogromnym
zobowiązaniom
wobec
wielu
uczonych,
zmarłych
i
żyjących,
dałem
w
moim
przekonaniu
dostatecznie
dobitny
wyraz
w
przypisach.
Obszerna
historia
Cypru
sir
George’a
Hilla
oraz
drobiazgowe
prace
profesora
A.S.
Atiyi
o
dziejach
krucjat
późniejszych
stanowią
podstawowe
źródło
wiadomości
o
tym
okresie,
a
każdy
badacz
ma
obowiązek
nieustannej
wdzięczności
dla
profesora
Claude’a
Cahena
za
cenne
informacje
zawarte
w
jego
pracach.
Z
żalem
przychodzi
mi
odnotować
śmierć
Rene
Grousseta,
którego
pełna
rozmachu
wizja
oraz
żywość
pióra
przyczyniły
się
w
znacznym
stopniu
do
wyjaśnienia
uwarunkowań
politycznych
W
Outremer
i
azjatyckiego
tła
opisywanych
wydarzeń.
Ponownie
chciałbym
podkreślić
mój
dług
wobec
uczonych
amerykańskich,
z
których
wymienię
tylko
nieżyjącego
już
profesora
J.L.
La
Monte
oraz
P.A.
Throopa.
Jeszcze
raz
pragnę
podziękować
przyjaciołom
na
Bliskim
Wschodzie,
którzy
okazali
mi
pomoc
w
czasie
moich
podróży
po
tym
obszarze,
a
zwłaszcza
Irackiemu
Towarzystwu
Naftowemu
(Iraq
Petroleum
Company).
Dziękuję
także
syndykom
„Cambridge
University
Press”
za
ich
wielką
uprzejmość.
Steven
Runciman
Londyn
1954
KSIĘGA
I
TRZECIA
WYPRAWA
KRZYŻOWA
Rozdział
1
Sumienie
Zachodu
„Nie
wierzyli
królowie
świata
i
nikt
z
mieszkańców
ziemi,
że
ciemiężca
i
wróg
wedrze
się
do
bram
Jerozolimy.”
Lamentacje
Jeremiasza
4,
12
łe
wieści
mają
szybkie
skrzydła.
Niemal
nazajutrz
po
klęsce
pod
Hittinem
pospieszyli
na
Zachód
emisariusze,
aby
powiadomić
o
tej
katastrofie władców
i
baronów
europejskich.
Niebawem
w
ślad
za
nimi
udali
się
kurierzy
z
nowiną
o
upadku
Jerozolimy.
Chrześcijaństwo
zachodnie
przyjęło
wieści
o
tych
klęskach
z
osłupieniem.
Mimo
nieustannych
apeli
Królestwa
Jerozolimskiego
w
ciągu
ostatnich
kilku
lat
nikt
na
Zachodzie,
z
wyjątkiem
być
może
dworu
papieskiego,
nie
zdawał
sobie
sprawy
z
bliskości
niebezpieczeństwa.
Rycerze
i
pielgrzymi,
którzy
odwiedzali
Wschód,
konstatowali,
że
w
państwach
frankijskich
żyje
się
ludziom
łatwiej
i
weselej
niż
w
ich
krajach
ojczystych.
Opowiadano
im
dziwy
o
męstwie
rycerzy, handel
prosperował
znakomicie.
Nie
potrafili
wszakże
dostrzec,
jak
wątłe
były
fundamenty,
na
których
opierał
się
ten
dobrobyt.
A
teraz
jak
grom
z
nieba
spadła
na
nich
wiadomość,
że
wszystko
to
się
skończyło.
Armia
chrześcijańska
została
starta
na
proch;
Święty
Krzyż,
najświętsza relikwia
chrześcijaństwa,
dostał
się
w
ręce
niewiernych;
w
Jerozolimie
znowu
rozpanoszyli
się
muzułmanie.
W
ciągu
kilku
miesięcy
zawalił
się
cały
gmach
frankijskiego
Outremer.
Jeżeli
z
tych
gruzów
można
było
coś
jeszcze
uratować, należało wysłać
na
Wschód
pomoc,
i
to
wysłać
szybko.
Uchodźcy,
którzy
wyszli
z
życiem
z
tej
klęski,
zgromadzili
się
w
murach
Tyru,
podtrzymywani
na
duchu
nieustępliwą
energią
Konrada
z
Montferratu.
Szczęśliwym
zrządzeniem
losu
przybycie
Konrada
uchroniło
miasto
od
nieuchronnej
kapitulacji,
dzień
w
dzień
ściągali
tam
możni
panowie,
którym
udało
się
wyrwać
ze
szponów
Saladyna
i
którzy
chętnie
poddawali
się
rozkazom
Konrada.
Wszyscy
jednak
zdawali
sobie
sprawę,
że
bez
pomocy Zachodu
szansę
utrzymania
Tyru
znikome,
a
perspektywy
odzyskania
utraconych
ziem
-
żadne.
W
przerwie
działań
zbrojnych,
gdy
po
pierwszej
próbie
zdobycia
miasta
Saladyn
udał
się
na
podbój
Syrii
północnej,
panowie frankijscy
wysłali
swojego
najbardziej
szanowanego
współtowarzysza,
Jozjasza
arcybiskupa
Tyru,
aby
osobiście
przedstawił papieżowi
i
królom
Zachodu
ich
rozpaczliwą
sytuację.
Mniej
więcej
w
tym
samym
czasie
ocaleni
z
pogromu
szpitalnicy
i
templariusze
wysłali
do
swych
braci
w
Europie
zachodniej
pisma
okólne,
w
których
przekazali
te
same
zatrważające
wiadomości.
Z
Zgłoś jeśli naruszono regulamin