Mimi Jean Pamfiloff - KINGS3.pdf

(1363 KB) Pobierz
=
--
The King Trilogy
Mimi Jean Pamfiloff
King of me
Tłumaczenie
Beta
Joas86
dagula_
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Udostępnianie, powielanie i kopiowanie
bez uprzedniej zgody
tłumacza jest surowo zabronione!
Rozdział 1
Seks z duchem. Seks z duchem. Naprawdę mam zamiar to zrobić? Patrzyłam na mój
kieliszek od szampana, moje dłonie drżały, kiedy się skupiałam-w każdym razie starałam się
skupić-na delikatnych bąbelkach musujących na powierzchni. To wszystko, co mogłam
zrobić, aby powstrzymać się od wstania i ucieczki z prawie pustej restauracji lub kolejnego
rzucenia okiem na moją randkę. Jego niepokojąca, surowa męskość niemal mnie niszczyła za
każdym razem, pomimo wiedzy, że jego powierzchowność jest fasadą.
Jak ja się w to wplątałam?
–Panno Turner–powiedział tym głębokim, ponurym tonem dezaprobaty. –Spójrz na
mnie.
Wiem, że musiałam stawić czoła tej sytuacji, że tak powiem, z determinacją. Nie
będzie ucieczki.
Dasz radę.
Cholera, przetrwałam o wiele więcej w ciągu tych ostatnich kilku
miesięcy-fizyczne groźby, bycie porwaną, oglądanie jak mój brat zostaje zamordowany;
jednak moja psychiczna zbroja była cienka.
Nie ważne. Jesteś teraz na ostatniej prostej.
W końcu zmusiłam się, aby spojrzeć przez stół na imponująco doskonałego i
niebezpiecznego człowieka, którego eleganckie, wysportowane ciało odziane było w drogi
garnitur.
Oszałamiający.
Słuchałam bicia swojego serca, dokładnie trzy razy, a następnie zassałam płytki
oddech, zmuszając serce, aby kontynuowało pompowanie.
Hipnotyzował mnie sposób, w jaki świece tańczyły nad jego pięknie wyrzeźbionymi
kośćmi policzkowymi, wyciosaną szczęką i zmysłowymi ustami. Nie mogłam nic na to
poradzić. Następnie były te ciemne rzęsy i grube, falowane czarne włosy, które opadały
dokładnie za uszami, i… Cóż, powiedzmy, że jego wygląd sprawiał, że łatwo było
zapomnieć, kim był: starożytnym, martwym królem, przeklętym, aby wałęsać się po ziemi
przez wieczność. Jego nowoczesny kamuflaż nie był po prostu znakomity, był bez skazy.
Pot zaczął spływać mi po plecach, pod moją małą czarną, zmuszając do przesunięcia
się na siedzeniu.
Oddychaj, Mia. Oddychaj.
–Przestań się nieustannie wiercić, Panno Turner i powiedz mi, jak smakuje ci
szampan.–Patrzył na mnie bez mrugnięcia okiem, tymi lodowato szarymi oczyma.
Próbując narzucić jakąś atmosferę spokoju, zwyczajnie odgarnęłam moje szalone
blond fale z twarzy i podniosłam menu, znajdując schronienie od myśli na stronie drugiej.–
Hum, szampan jest dobry. Lubię go.
Idiotka. Nawet ja, z moim gustem do whisky, wiedziałam, że to był sfermentowany
winogronowy sok za pięćset dolarów za butelkę, nadający się dla bogów.
Albo króla.
Zdolny, aby usłyszeć moje myśli, uśmiechnął się i dwa maleńkie, lecz głębokie
dołeczki pofałdowały pokryte zarostem policzki.–Czy wiesz, co chcesz zamówić?
–Nie do końca.–Normalnie nie jadałam tego typu rzeczy-zawijasów sushi z
przepiórczych jaj zredukowanych
1
śliwkami z imbirem lub dzikiego morskiego okonia z
liliową glazurą miodową. To brzmiało dość dobrze, ale za sto dolarów za danie, nie czułam
się dobrze, rzucając kostką na wybór menu.
Masz zamiar mieć seks z Kingiem dziś wieczorem i martwisz się, co masz zamówić?
–Masz całkowitą słuszność, panno Turner.–Przyszpilił mnie tymi chłodnymi oczyma.–
Zamówienie złego dania nie jest końcem świata. Seks z drugiej strony…–Podrapał
nieogolony podbródek.–Spodziewam się, że moje zamówienie będzie perfekcyjne. Albo będą
konsekwencje.–Błysnął niegodziwym uśmieszkiem.
Cholera.
1
Nie znam się na kuchni ale wydaje mi się, że chodzi o sos.
–Trzymaj się z dala od mojej głowy–powiedziałam.
–Przestań chrzanić, panno Turner. Słyszę cię. Mogę udawać, że nie lub oboje możemy
po prostu uznać to za fakt. Jeśli jednak to zrobię, nie zdobędę żadnych…–szukał słowa–
jardów.
–Więc teraz gramy w piłkę nożną
2
?–Miałam wrażenie, że rzekoma sportowa metafora
była odpowiednia. Chciał wygrać i położyłby trupem każdego, kto stanąłby mu na drodze.
Teraz, musiał wygrać mnie. Całą mnie. Dlaczego? Dotrę do tego za chwilę.
–Nie. Nasza gra jest dużo poważniejsza niż to.–Pochylił głowę i patrzył łakomie
poprzez rozświetlony przez świece stolik, podnosząc temperaturę mojego ciała w górę o
dziesięć stopni, pomimo mojego wysiłku w ignorowaniu władzy, jaką miał nade mną.
–Gra o życie–mruknęłam pod nosem.
–Ważniejsze niż to.
Co mogło być ważniejsze niż życie?–zastanawiałam
się.
–Wieczność śmierci–odpowiedział moim myślom ze zwięzłością, która nie wymagała
wyjaśnień. Był, mimo wszystko martwy i istniał przez ponad trzy tysiące lat, poszukując
ucieczki od okrutnej, przerażająco bolesnej klątwy rzuconej na niego przez jego niewierną
żonę, Hagne. Hagne była Widzącą jak ja, ze zdolnością do widzenia ludzkiej energii. Czasami
widywałam także piętna pozostawione po przedmiotach. Oczywiście podejrzewam, że
Widzące były uzdolnione dużo bardziej–dobry przykład klątwa Hagne–ale nigdy nie
wiadomo. Byłam ostatnią Widzącą. Właśnie dlatego King miał do mnie interes, daleko ponad
cokolwiek zwyczajnego. I jeśli miałabym być szczera ze sobą, część mnie, część, która żyła w
najciemniejszych zakamarkach mojego umysłu, chciała go z powrotem.
–Masz zamiar odpowiedzieć mi dziś wieczorem, panno Turner?–King zapytał.
Odepchnęłam umysł daleko od jakichkolwiek myśli o seksie i starałam się
skoncentrować na rozmowie.–Szczerze? Cóż innego? Jeśli nie możesz przestać słyszeć moich
myśli, nie ma sensu udawać.
2
Football-
Chodzi o ten sport.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin