Szklane miasto.pdf

(590 KB) Pobierz
Kup książkę
© Copyright by Marek Dryjer & e-bookowo
ISBN 978-83-7859-013-2
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
www.e-bookowo.pl
Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl
Patronat medialny
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie I 2012
www.e-bookowo.pl
Kup książkę
Marek Dryjer: Szklane miasto
|
4
Książkę dedykuję żonie –
Elżbiecie oraz rodzicom
– Hannie i Jackowi
www.e-bookowo.pl
Kup książkę
Marek Dryjer: Szklane miasto
|
5
Ciepły sierpniowy dzień nie wskazywał żadnego zagrożenia,
wręcz przeciwnie jeszcze bardziej rozleniwiał mocno znużo-
nych upałem mieszkańców Wrocławia, którzy z każdą godziną
pląsali coraz wolniej. Hala Ludowa i Ostrów Tumski zapełniały
się ludźmi. Lekki wiatr, który rano wprawiał w orzeźwienie,
teraz parzył gorącym dotykiem. Zakorkowane siedemsetty-
sięczne miasto, wolne od studentów, którzy zjechali do swych
domów, nie potrafiło otrząsnąć się z wciąż narastającego mara-
zmu. Dymiące auta, blokujące przestrzeń, stojące w kolejce
niczym skazańcy przed uśmierceniem. Twarze kierowców, za-
dymione od tlących się niedopałków i purpurą wyścielone.
Wszyscy identyczni, jakby sklonowani. Jakby tacy sami. I męż-
czyzna, któremu lód spłynął z wafla prosto na ziemię, rozto-
piony pacnął na bruk, robiąc śmiesznego kleksa. I kobieta, któ-
ra krzycząc na wystraszone dziecko, za wszelką cenę próbowała
wywrzeć na nim presję. Malec cały drżał ze strachu. Mokry od
potu i łez, próbował coś powiedzieć. Wydawało się, że zaledwie
porusza ustami, że jego spowolniony grymas, który w pełni
objął twarz, nic więcej już nie ukaże. Spowolnione ruchy, taka
sama mowa niczym na zwolnionym ujęciu, paraliżowały oto-
czenie. Pies, który już dawno temu schował się do budy, unika-
jąc najgorszego, teraz miotał się jak oszalały. Przeskakując ba-
rierki ochronne, wyskoczył z mostu. Machając łapami przypo-
minającymi skrzydła, mocno uderzył o lustro wody. Popłynął
wraz z jej nurtem, w bezruchu, pozbawiony ludzkich spojrzeń.
Wspaniały, wiszący Most Grunwaldzki, osadzony na pylonach,
charakteryzujący się obszernymi ramionami, których zawinięte
zdobienia kształtowały znamienne przęsło, odczuwał fale gorą-
ca i przeciążenia. Stalowy, oblicowany granitem ledwo dyszał,
wchłaniając warkot silników i opary spalin zgromadzonych na
nim pojazdów. Klaksony wyły jak opętane, kierowcy krzyczeli…
W jednej chwili wszystko jednak ustało. Usłyszeli wtedy ciszę,
zobaczyli głęboką ciemność i żar płonącego nieba. Nieduża
www.e-bookowo.pl
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin