O'Brien Megan - The Ride Series 02 - Sal.pdf

(1132 KB) Pobierz
Sal
Tom 2
THE RIDE SERIES
Megan O’Brien
TŁUMACZENIE NIEOFICJALNE: C&F
Dla mojego męża za bycie moim najlepszym przyjacielem i po prostu niesamowitym.
Dziękuję ślicznym dziewczętom z Hot Tree Editing za wspaniałe opinie i wsparcie.
I do moich czytelników, z głębi serca, dziękuję!
Prolog
Sześć miesięcy wcześniej
-
Kochanie! Jesteś tutaj?
-
Zawołałam, wpuszczając się do mieszkania Sala i kładąc
torebkę na stoliku. Planowaliśmy iść na kolację, a ja głodowałam.
Przekrzywiłam głowę, zaskoczona tym, że spotkała mnie
cisza.
- Kochanie?
– Zawołałam ponownie, wędrując do
sypialni.
- Tutaj -
odpowiedział głęboki głos z tyłu domu.
Znalazłam go w sypialni zapinającego worek
marynarski.
- Co robisz? -
Zapytałam
zmieszana.
Widziałam, jak wyraźnie przełyka ślinę zanim jego cudowne brązowe oczy
napotkały moje. – Odchodzę
-
odpowiedział gładkim tonem i zupełnie do siebie
niepodobnym.
Sal czasami był wycofany, ale było to coś zupełnie innego.
-
Ale idziemy na kolację
-
odpowiedziałam, czując się całkowicie
zdezorientowana. -
Czy Cole cię gdzieś
zabiera?
VP klubu i narzeczony
mojej najlepszej przyjaciółki czasami wysyłał Sala do
pracy, ale zawsze wiedziałam o tym z wyprzedzeniem. Czasami nawet z nim
chodziłam.
Potrząsnął uroczyście głową i uniósł torbę, mijając mnie, kierując się do salonu.
Podążyłam za nim, czując się oszołomiona i zdezorientowana.
-
Co się dzieje,
Sal? -
zapytałam cicho, opierając się o drzwi, potrzebując wsparcia.
Odwrócił się do mnie, a wieczność minęła w ciągu kilku sekund, gdy
patrzyliśmy na siebie. Nastrój w pokoju był gęsty od emocji, a moje serce biło z
niepokojem w piersi.
- Nie jestem tym, czego potrzebujesz -
odpowiedział, a jego oczy płonęły
intensywnie.
- Co? -
wyszeptałam, moje ręce drżały, gdy poszybowały mi do ust w
szoku.
-
Nie jestem też tym, czego sam potrzebuję.
-
Potrząsnął głową, spoglądając w
bok. -
Kurwa, jestem po prostu… Jestem zmęczony wiedząc, że potrzebujesz
więcej i nie mogę ci tego dać. Mam dość walczenia ze sobą. Po prostu jestem
cholernie
zmęczony
-
odetchnął.
-
Ale nigdy nie prosiłam cię o zmianę
-
zaprotestowałam, czując się tak, jakbym
żyła w koszmarze kogoś innego.
-
Wiem, że nie
-
powiedział, kręcąc głową.
-
To nie znaczy, że nie powinnaś
tego chcieć
-
odpowiedział.
-
Więc się poddajesz, ot tak
-
wymamrotałam ochryple, słowa zdrętwiały na
moich ustach.
-
Nie wiem dokładnie, co robię
-
przyznał.
-
Wiem, że to nie ty spowodowałaś
-
powiedział zaciekle.
-
Jesteś najlepszą rzeczą, jaka
mi
się kiedykolwiek
przydarzyła. To po prostu coś spierdolonego we mnie. Muszę to rozgryźć
.
- Wrócisz? -
odważyłam się zapytać.
Powietrze w pokoju wydawało się gęste i ciężkie, gdy z niepokojem czekałam
na jego
odpowiedź.
- Nie wiem -
odpowiedział w końcu.
I z tą odpowiedzią mój świat zawirował wokół własnej osi, a ja próbowałam
pozostać wyprostowana.
- Nie wiesz -
powtórzyłam jego słowa, próbując zrozumieć, co się tutaj dzieje.
Przeszliśmy od typowych planów w piątek wieczorem, to jego odchodzącego ode
mnie.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin