eurosieroty.doc

(37 KB) Pobierz
Malwina Drupka

Malwina Drupka                                                                                                            Rzeszów, dnia 22.05.2009r

EW z WP                                                                                                 

                           

 

PROBLEM EUROSIEROT W POLKSCE

 

 

 

Coraz bardziej narastającym problemem, a nawet zagrożeniem XXI wieku, jest problem tzw.„eurosierot” w naszym kraju. Wstydliwym efektem ubocznym obecnej fali emigracyjnej jest osamotnienie dziesiątek tysięcy dzieci, które nie mieszczą się w planach rodziców i zostają w kraju. Ale i te wywiezione przechodzą traumę wykorzenienia. Emigracja rozrywa rodzinę. Zwłaszcza taką, która wcześniej była krucha.

 

Pracujący za granicą emigranci bardzo często za cel stawiają sobie zarobek. I dla tego zarobku gotowi są pracować niemal od świtu do nocy. Wiele osób bierze dodatkowe godziny, do domów wracając najwcześniej wieczorami. Nie trzeba być psychologiem, by stwierdzić, że życie rodzinne w takich warunkach jest fikcją, a sprawowanie wystarczającej opieki na dzieckiem, najczęściej wyobcowanym i wystraszonym nie jest możliwe. 

Człowiekowi wydaje się, że zagranica rozwiąże życiowe problemy. Perspektywa nieokreślonego „tam” jest bliższa niż beznadziejne „tu i teraz”. Potem już się nie wraca, bo wstyd, że się nie udało. Strategia emigracyjna wielu Polaków nierzadko sprowadza się do fizycznego przetrwania. Kłopoty są bardziej dojmujące, a zadania codzienne znacznie mniej abstrakcyjne niż tęskniące dziecko, żona czy matka.
Inne dzieci próbują przetrwać w Polsce. Pod opieką ciotek, babć lub wprost w domach dziecka.

Te pozostawione i te zabrane, wbrew swojej woli, pozbawione możliwości wyboru cierpią tak samo. Przedłużający się pobyt za granicą i coraz mniejsze prawdopodobieństwo powrotu do kraju mogą zdeterminować podjęcie decyzji o separacji lub rozwodzie. Cierpią na tym małoletnie dzieci, pozbawione jednego z rodziców, zwykle ojca, cierpią również opuszczeni współmałżonkowie, w większości kobiety

 

Z konieczności, więc należy sięgnąć do ogólnodostępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego o liczbie rozwodów i separacji, orzeczonych po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r., oraz ich społeczno-demograficznym i przestrzennym zróżnicowaniu. Niestety, wśród danych o przyczynach rozpadu małżeństw nie ma wzmianki o emigracji.
W latach 2004-2006 liczba małżeństw rozwiązanych w wyniku rozwodu zwiększyła się z 56,3 tys. do 71,9 tys., czyli niemal o 28 procent. W tym samym czasie liczba orzeczonych separacji wzrosła z 6 do 8 tys., tj. o 25 procent. W 2006 r. na każdy tysiąc nowo zawartych małżeństw przypadało średnio 318 rozwodów oraz 35 separacji; w 2004 r. wskaźniki te wynosiły odpowiednio 293 i 31.

 

„Dzieci dorastające bez ojca, stykające się na każdym kroku z liberalnym światem antywartości, doświadczają często osłabienia norm i instytucji. Rozłączona rodzina słabiej kontroluje patologiczne i destrukcyjne zachowania dzieci, takie jak podejmowanie przedwczesnego współżycia seksualnego czy sięganie po alkohol, papierosy albo narkotyki.

Osoby młode, które nie założyły jeszcze własnej rodziny i decydują się na wyjazd, z pewnością założą ją później Długotrwała rozłąka ma niekorzystny wpływ zarówno na dzieci, jak i na małżonków. Jest to nawet wbrew składanej przysiędze małżeńskiej, gdzie przecież jest mowa o bliskości, o tym, że małżonkowie będą razem do końca życia, czyż nie? Bliskość jest bardzo istotnym elementem miłości. Taka rozłąka grozi rozbiciem rodziny. Dzieci potrzebują ojca i matki. Ojciec nie zastąpi matki, tak jak matka nie zastąpi ojca. - Wiąże się to z różnicami płciowymi.

W rozwoju dziecka, czego innego dostarcza dziecku matka, czego innego ojciec. Jak podkreślają psycholodzy, dojrzałe przeżywanie rozłąki może pozwolić uniknąć negatywnych skutków dla rodziny, a nawet wzmocnić więzi. Inną kwestią pozostaje postawa polityków zachęcających do podejmowania pracy za granicą mimo powszechnej znajomości fatalnych skutków takiego rozwiązania. Coraz częściej słyszymy głosy socjologów, ekonomistów i polityków, że należy zachęcać emigrantów do powrotu także z powodu utrzymującego się w Polsce niskiego wskaźnika płodności. Niestabilna sytuacja ekonomiczna generująca wyjazdy zarobkowe za granicę opóźnia wiek zawarcia związku małżeńskiego, co przekłada się na opóźnienie urodzenia pierwszego dziecka i kolejnych. Współczynnik dzietności w Polsce wynosi dziś średnio 1,2 dziecka na kobietę. Przy obecnie występującej umieralności poziom zapewniający zastępowalność pokoleń zapewniłby współczynnik z przedziału 2,10-2,15. Oznacza to, że na jedną kobietę będącą w wieku rozrodczym powinno przypadać średnio nieco ponad dwoje dzieci.

 

Tak, więc to nagminne i negatywne zjawisko emigracji w celach zarobkowych, fatalnie wpływa na relacje w rodzinach. Coraz częściej ukazuje się w mediach przypadki „eurosierot” być może, będzie to przestroga dla innych rodzin, bowiem zatracana jest najważniejszą wartość w życiu.

Możemy mieć jedynie nadzieje na lepsze jutro, chociaż czy kiedyś to nastąpi?

 

Na koniec chciałabym przedstawić wiersz pt. „Eurosieroty”, który dokładnie przedstawia uczucia i problemy porzuconych dzieci.

 

 

 

 

Eurosieroty!

 

Do Włoch mamo wyjechałaś,
dlaczego o nas zapomniałaś?
Dwoniłaś ,że kochasz
i z tęsknoty po nocy szlochasz.

Mówiłaś,
zaczekajcie miesiac albo dwa.
Zycie się odmieni,
przyjadę do Was z euro w kieszeni.

Czekamy już dwa lata,
z tęsknoty posiwiał tata.
Babcia martwi się całymi dniami,
co to będzie z nami.
 

Ja z Anią obiady gotujemy.
chociaż jak Ty nie umiemy.
Antek w szkole się bije,
Ela z nerwów tyje.

Gdzie jesteś mamo,
my tu na Ciebie czekamy.
Chociaż nas zdradziłaś,
my Ci rozgrzeszenie damy.

Bo miłości większej niż nasza,
nie znajdziesz w wielkim świecie.
Wracaj do nas mamo !

PS.
To my dzieci Twoje ,najbardziej kochające Cię na całym świecie

 

2

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin