Fowler Raymond - Sprawa Andreassonów Faza Druga.PDF

(15122 KB) Pobierz
B ył wczesny majowy ranek 1979 roku. Kiedy potę ż ny samolot linii
pasaż erskich przechylił się wykonują c ostatni zakrę t przed lą dowaniem,
w oknie kabiny ukazała się sylwetka Bostonu. Pode mną znajdowało się
krajowe centrum zosob ów dóbr kultury i rozwoju nowych technologii.
W mieś cie tym kilka najtę ż szych ś wiatowych głów zarówno nauczało, jak
i pobierało nauki w tak renomowanych, ś wiatowej sławy uczelniach, jak
M .I.T. i Harvard, zaś tuż za jego granicami, w skoncentrowanym sektorze
przemysłowym noszą cym nazwę Electronics Gulch, mieś ciło się wiele firm
prowadzą cych badania nad rozwojem wyszukanych komputerów, broni
i systemów kosmicznych. Spojrzawszy w dół na tę planetę moż na jedno­
cześ nie dostrzec na niej skrajnie prymitywne społecznoś ci. C zy pozaziems­
cy przybysze b ylib y zdziwieni tym, ż e zamieszkują na niej obok siebie
myś liwi z epoki kamiennej i astronauci? A moż e po prostu rozum, który
ewolu ował nieskoń czenie daleko od naszego ś wiata — w- czasie i prze­
strzeni — w ogóle nie dostrzegłby tej róż nicy!
G wałtowny wstrzą s spowodowany zetknię ciem się podwozia z nawierz­
chnią lotniska przerwał moje filozoficzne, rozmyś lania. Obserwują c nikną cą
przed oczyma bież nię lotniska wróciłem myś lami do mojej ż ony, która
oczekiwała mnie w lotniczym terminalu. W łaś nie wracałem z trzytygod­
niow ej podróż y po kraju, której celem była promocja
Spraw y A ndreas sonów
ksią ż ki zawierają cej starannie udokumentowane dochodzenie w sprawie
uprowadzenia Betty Andreasson na pokład N O La.
W ydarzyło się to wieczorem 25 stycznia 1967 roku, w czasie kiedy Betty
przebywała w kuchni swojego domu w South Ashbumham w stanie Mas-
8
_______________
R AYM OND
E.
FOWLER
sachusetts. Jej siedmioro dzieci, matka oraz ojciec znajdowali się wówczas
w pokoju dziennym, zaś mą ż w szpitalu na rekonwalescencji po wypadku
samochodowym.
O koło godziny 18.35 ś wiatła w domu nagle przygasły, po czym za
kuchennym oknem zabłysło pulsują ce czerwonopomarań czowe ś wiatło.
Betty uspokoiła przestraszone dzieci, zaś jej ociec ruszył w kierunku
okna w spiż ami, aby zobaczyć , co się dzieje. Jego oczom ukazała się grupa
pię ciu dziwnie wyglą dają cych małych istot zbliż ają cych się do domu
skaczą cym ruchem, które nie zatrzymują c się weszły do kuchni przenikają c
przez zamknię te drewniane drzwi!
Cała rodzina Betty została w jednej chwili wprowadzona w stan zaw ie­
szonych czynnoś ci ż yciowych. Jedna z istot podeszła do jej ojca, zaś
dowódca nawią zał z nią telepatyczny kontakt.
M iał około 1,5 metra wzrostu, pozostali natomiast po około 1,2 metra.
W szyscy mieli duż e, gruszkowate głowy, szeroko rozstawione, zachodzą ce
na boki niczym u kotów oczy oraz maleń kie uszy i nosy. Ich usta b yły
nieruchomymi wą skimi szczelinami, które wyglą dały niczym blizny. W s zy­
scy mieli takie same niebieskie kombinezony z pasami przypominają cymi
pasy typu Sam Brown. Rę kawy przyozdobione b yły insygnium przed­
stawiają cym ptaka z rozpostartymi skrzydłami. Ich dłonie liczyły po trzy
palce. (Póź niej, na pokładzie statku, mieli na nich rę kawice). N a nogach
nosili buty, które sprawiały wraż enie, ż e mają grube podeszwy. Bardziej
szybowali tuż nad ziemią , niż chodzili.
Począ tkowy strach Betty rozpłyną ł się w przemoż nym uczuciu przyjaź ni.
G dy okazała zaniepokojenie samopoczuciem członków swojej rodziny,
istoty uwolniły na chwilę ze stanu zawieszonych czynnoś ci ż yciowych jej
jedenastoletnią córkę , B ecky, aby pokazać jej, ż e nikomu z nich nic nie grozi.
Nastę pnie zabrano Betty na zewną trz domu, a stamtą d do wnę trza
niewielkiego pojazdu stoją cego na zboczu pagórka przylegają cego do
położ onego z tyłu jej domu podwórka.
Pojazd miał ś rednicę około 6 metrpw. W yglą dał jak dwa talerze złą czone
ze sobą górnymi obrzeż ami z nieznacznym wybrzuszeniem u góry. Kiedy
znaleź li się w jego wnę trzu, pojazd szybko oddalił się z miejsca lą dowania
i prawdopodobnie połą czył się z wię kszym macierzystym statkiem, na
pokładzie którego Betty została poddana badaniu za pomocą dziwnej
aparatury. Nastę pnie przetransportowano ją w pewne miejsce, gdzie doko­
nano przygotowanej specjalnie dla niej dziwacznej prezentacji, która w yw o­
łała u niej bolesne i jednocześ nie ekstatyczne doznania religijne.
O godzinie 22.45 została odstawiona z powrotem do swojego domu przez
dwie istoty. Przez cały czas jej nieobecnoś ci jej rodzina trwała w stanie
SPRAWA ANDREASSONÓW
FAZA II
_______
9
zawieszonych czynnoś ci ż yciowych doglą dana przez jedną z istot. Po jej
powrocie istoty u łoż yły wszystkich — włą cznie z nią — do łóż ek i opuś ciły
jej dom.
Istoty te czę sto powtarzały jej, ż e pewne rzeczy zostaną zablokowane
w jej umyś le. Poleciły jej zapomnieć o sobie i tym przeż yciu, dopóki nie
nadejdzie właś ciwy moment. Ś wiadomie pamię tała tylko drobne fragmenty
tego dziwnego przeż ycia: chw ilow y zanik energii elektrycznej w domu,
błyski kolorowego ś wiatła za oknem w kuchni oraz wnikają ce do domu
obce istoty.
Bę dą c głę boko wierzą cą chrześ cijanką wzię ła te istoty za anioły. O zja­
wisku N O L i nie miała w ow ym czasie wię kszego poję cia. M iała za sobą
dziesię ć lat szkoły i jej zainteresowania ograniczały się do rodziny, koś cioła
i działalnoś ci na rzecz lokalnej społecznoś ci. D opiero duż o póź niej zaczę ła
myś leć o tym przeż yciu jako o spotkaniu z U FO.
W roku 1975 Betty odpowiedziała na apel znanego badacza zjawiska
N O Li, dra J. Allena Hyneka, skierowany do czytelników miejscowej gazety,
w którym zwracał się on do nich z proś bą o przysyłanie relacji z własnych
przeż yć zwią zanych z U FO. Z uwagi na niewielką iloś ć szczegółów list
Betty trafił do kartoteki i zapomniany przeleż ał tam do stycznia 1977 roku,
kiedy to postanowiliś my zbadać ten przypadek.
Nasz zespół badawczy składał się ze specjalisty w dziedzinie fizyki
słoń ca, inż yniera elektronika, inż yniera astronautyki, specjalisty w dziedzi­
nie telekomunikacji i mnie. Korzystaliś my również z usług zaw odowego
hipnotyzera oraz doktora psychiatry.
W czasie dwunastomiesię cznego badania przeprowadziliś my szczegóło­
we badania charakterologiczne, dwa testy na wariografie, badanie psychiat­
ryczne oraz czternaś cie długich seansów hipnotycznych. Bę dą c w stanie
hipnozy, Betty i jej córka zrelacjonowały szczegółowo swoje spójne w e­
wnę trznie przeż ycia zwią zane z U FO oraz objawiały autentyczne reakcje
fizjologiczne.
W koń cowym wniosku nasz trzytomowy, 528-stronicowy raport stwier­
dza, ż e ś wiadkowie są ludź mi wiarygodnymi i wierzą w realnoś ć tego, co im
się przydarzyło.
Jesienią 1977 roku Betty, jej dwie córki i matka przeniosły się z Mas­
sachusetts na Florydę , co zakoń czyło pierwszą fazę naszych badań .
W ię kszą czę ś ć roku 1978 spę dziłem na pisaniu
Spraw y A ndreas s onów
,
wymieniają c jednocześ nie z nią nieregularnie listy i dzwonią c od czasu do
czasu. G dy jesienią 1978 roku ponownie przeniosła się do Ashbumham
w Massachusetts,, opowiedziała mi o szeregu dziwnych zdarzeń , które miały
miejsce po zakoń czeniu naszego badania. Kilka razy czuła nieodpartą chę ć
Zgłoś jeśli naruszono regulamin