wierszeostarymm.pdf

(304 KB) Pobierz
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk
,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
Artur Oppman Or-Ot
Wiersze o Starym Mieście
Copyright by
Tower Press
Wydawnictwo „Tower Press ”
Gdańsk 2001
1
Gdy wieczorna spływa chwila złota
I różowi dawnych domów ściany,
Ludzkie serca ogarnia tęsknota
I żal jakiś niewypowiedziany.
Myśl haftuje ledwo znacznym ściegiem
Dni istnienia chmurne i jaskrawe –
Wtedy, siadłszy nad wiślanym brzegiem,
Lubię patrzeć na Starą Warszawę.
Naprzeciwko, wprost twojego wzroku,
Cud się wznosi, co stworzyły lata,
Dołem ginie w gęstwiejącym mroku,
Górą skrawa gra na nim poświata.
Purpurowe, jak krwi czerwień, plamy
Kolorują mury starożytne –
A to wszystko zachód ujął w ramy
Od zórz – złote, od niebios – błękitne.
Noc wylewa zapomnienia czarę
Na Starego Miasta obraz śliczny –
I usypia cicho Miasto Stare
W księżycowej poświacie magicznej.
Patrzę w okno, w zapaloną świecę,
Gdzie ktoś może łzy wstrzymuje krwawe.
Chryste z Fary! miej w swojej opiece
I tę starą – i nową Warszawę...
2
Stare Miasto
(fragment)
Bliżej ku srebrnej Wiśle, za murami Fary
Majestatycznie Rynek rozpostarł się stary;
Z czterech stron go obsiadły, pnąc się w błękit siny,
Starożytne, omszone, trzypiętrowe tyny.
Jaskrawo lśnią na słońcu wąskich domostw dachy
Z miedzi, z czerwonej cegły, z malowanej blachy;
Ścian barwa pstra lub szara, okna wzięte w ołów,
A u szczytu figury smoków i aniołów.
Myśl i ducha przenoszą w dawno zmierzchłe czasy
Dziwaczne balustrady, krużganki, tarasy,
Wchodów pilnują furty misternej roboty
(Miast dzwonków na łańcuchach wiszą przy nich młoty);
Nad sklepami się chwieją (sklep jest w każdym domie)
Szyldy, o fachu kupca świadczące widomie,
Lub wyrzeźbiony w murze lśni znak: herb mieszczański:
Lewiatan, sfinks skrzydlaty albo Święty Pański...
(...............................................................................)
Rynek – król, w krąg ulice, jakby świta pańska:
Krzywe Koło, Rycerska, Piwna, Świętojańska,
Zapiecek, dwa Dunaje – Szeroki i Wąski;
Rynek – pień, to konary, gałęzie, gałązki;
Rynek – żmij, to ogony; wiją się w przeguby,
W skręty, jeden chwost cienki, drugi tłusty, gruby
Splotą się, to rozplotą, to znów złączą ściśle,
Niżej wciąż, niżej pełzną, w dół, ku srebrnej Wiśle.
Czy znacie te uliczki, te zaułki brudne,
Gwarem życia tętniące, zgiełkliwe i ludne,
Czasem rubaszne, ale dobre, kochające,
A takie ciepłe, jak to nasze polskie słońce?!
Pczciwe, chociaż razem nieopatrzne, butne,
Po staremu junackie, a czasem tak smutne
Jak sierota płacząca po macierzy stracie –
Gzy znacie te uliczki, te zaułki znacie?
(..............................................................)
3
Rynek Staromiejski
I
Wśród kamienic niebotycznych
Staromiejski leży rynek –
Z rana kramów jest terenem,
A wieczorem – katarynek.
Kamienice mieszczą w sobie
Wielce zacny świat mieszczański,
Zaś im nadał budowniczy
Styl gotycko–nadwiślański.
W każdym domu sklep na dole,
Każdy sklep ma swoje godło,
A na progu jest podkowa,
By się kupcom dobrze wiodło.
Jak są cztery świata strony,
Cztery rogi są w tym rynku;
Gwoli gardłom staromiejskim
Każdy z rogów ma po szynku.
II
Ledwie słońce przetrze oczy
I na stare zerknie mury,
W rynku siedzą już przekupki
I ładowne stoją fury.
Ta swój towar ma na wozie,
Ten się rozparł przy kramiku –
(Wszyscy byli wprzód ,,na rożku”
Łyknąć ,,blaszkę” alembiku).
W starym rynku coraz ludniej,
Targ ożywia się pomału –
Kędy spojrzeć, pełno warzyw,
Mięsa, chleba i nabiału.
Woń surowizn, głosy kłótni
Na wietrzyka mkną podmuchu;
Słońce sypie blaski złote
Na ten obraz pełen ruchu.
III
Tłusty majster do warsztatu
Niesie w flaszce przedni trunek;
Że chłopakom nie dowierza,
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin