Operacja Thor.pdf

(524 KB) Pobierz
1.
1
Tomasz Biedrzycki
OPERACJA
„THOR”
2
Kup książkę
OPERACJA THOR
Copyright © by Tomasz Biedrzycki
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie
całości lub części publikacji zabronione bez zgody autora.
All rights reserved
Okładka
Tomme Vasque
Korekta
Łukasz Biedrzycki
Agnieszka Koprowska
www.tomaszbiedrzycki.pl
Jelenia Góra 2012
ISBN 978-83-934329-5-0
3
Kup książkę
PROLOG
Na czarnym, marsjańskim niebie mrugały setki gwiazd.
Wydłużone smugi rzadkich obłoków płynęły wysoko i dostojnie.
Ich rzadka struktura nie była w stanie blokować feerii świateł, którą
Droga Mleczna raczyła zatopioną w mroku łososiową
powierzchnię planety. Nad horyzontem pojawił się nieforemny,
błyszczący kształt Fobosa, bliższego księżyca Marsa. Mknął z
prędkością niewiarygodną dla przeciętnego człowieka z Ziemi.
Jego nikłe światło przesuwało się po długiej, niskiej galerii
ciśnieniowych ciemnych okien, ciągnących się wśród
poszarpanych ścian krateru uderzeniowego. Przy jednym z nich stał
barczysty brunet. W milczeniu wpatrywał się w owalny kształt
marsjańskiego księżyca, przesuwającego się szybko po nocnym
niebie. W zamyśleniu przesunął prawą dłonią po komputerowym
nadruku „James Renflov” widniejącym na jednoczęściowym
kombinezonie tuż nad szerokimi kieszeniami na piersiach. W
pustym korytarzu rozbrzmiał cichy szum serwomotorów.
Odsłonięty rękaw ukazywał matową powierzchnię stopów tytanu
będącego w ruchu przedramienia.
- Zespół „Phobos” proszony do sali odpraw – usłyszał
neutralny, kobiecy głos dobiegający z słuchawki implantowanej
wewnątrz ucha. Zerknął ostatni raz na marsjański księżyc, który
dotarł już do zenitu. Powolne kroki poprowadziły go do końca
korytarza. Błądził wzrokiem po jasnych ścianach, przedzielonych
co kilkadziesiąt metrów elastycznymi, wygaszonymi teraz
ekranami. Jedyne światło dobiegało zza otwartych drzwi
ciśnieniowych tuż przy skrzyżowaniu ciągów komunikacyjnych,
wiodących do nowo otwartego Centrum Studiów Strategicznych.
Idąc tam, przez głowę przebiegały mu ostatnie tygodnie i lata.
4
Kup książkę
Rodzący się konflikt pomiędzy odległą Ziemią a Marsem
spowodował, że miejsca takie jak ta kolonia były opustoszałe.
Jeszcze raz spojrzał w światło pustego korytarza i wszedł do środka
Centrum. W przeciwieństwie do ponurej galerii widokowej,
pomieszczenie wypełniał gwar kilkudziesięciu osób i dziesiątki
włączonych ekranów, szczelnie wypełniających każdą wolną
przestrzeń. Już z daleka dostrzegł nadchodzącego przyjaciela.
Starannie dopasowany kombinezon w różnych odcieniach
czerwieni, z dystynkcjami kaprala prezentował się na
przysadzistym blondynie znakomicie. Nieco sztywny chód
zdradzał jednak wyjątkowość Allana Gavoffa. Dwa wypadki
podczas prac górniczych w okolicach Noctis Fossae pozbawiły go
najpierw nóg, potem znacznej części korpusu. Mimo wielu sobie
podobnych,
blondyn
miał
prawdopodobnie
najbardziej
zmodyfikowane ciało spośród wszystkich marsjańskich kolonistów.
James uścisnął dłoń Allana przy cichym szumie serwomotorów i
rozejrzał się. Doskonale znał większość zebranych. Ochotnicy, od
półtora marsjańskiego roku tworzący w pośpiechu siły zbrojne
Konfederacji Marsjańskich Kolonii
1
. Ten stosunkowo spokojny
czas był już przeszłością. Ekran zasłaniający szczytową ścianę
Centrum wyświetlał w czasie rzeczywistym nieforemny kształt
ciężkiego pojazdu transportowego. Obserwatorium na Arsia Mons
odkryło go już trzydzieści dni wcześniej i śledziło lot aż do teraz.
- Zgodnie z naszymi przewidywaniami – Allan rozchylił
usta w szerokim uśmiechu, upodabniającym jego wychudłą twarz
do czaszki. Kiwnął krótko ostrzyżoną głową, wskazując na ekran –
Chiny nam nie odpuszczą. James zerknął na ekran i przymknął na
moment oczy, nie odpowiadając przyjacielowi.
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin