Cisza po zyciu.pdf

(583 KB) Pobierz
Opracowanie graficzne: Andrzej Barecki
Copyright © by Marek Sarjusz-Wolski
Copyright © by Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2007
ISBN 978-83-244-0033-1
Wydawnictwo Iskry
ul. Smolna 11, 00-375 Warszawa
tel./faks 0-22-827-94-15
e-mail: iskry@iskry.com.pl
www.iskry.com.pl
Sprzeda˝ wysy∏kowa i dystrybucja:
Dobra 28 Sp. z o.o.
ul. Kabaretowa 21, 01-942 Warszawa
tel. 0-22-864-95-17
Przygotowalnia:
www.notus.biz
Druk i oprawa:
Aidcas Agencja Reklamowo-Wydawnicza
ul. Halicka 9, 31-036 Kraków
Kup książkę
„W mojej pami´ci wykopcie grób
I znicz zapalcie z p∏omieni mych s∏ów”
LLUIS LLACH
Kup książkę
Podró˝ jest obietnicà
DWADZIEÂCIA LAT PÓèNIEJ
„Nie dotar∏em do tego, dlaczego autor postanowi∏ napisaç
t´ ksià˝k´. Ale myÊl´, ˝e chcia∏ pomóc rodzinom ofiar...
A by∏o im ci´˝ko, nie tylko dlatego, ˝e zostali sami, bez
bliskich... A mo˝e chcia∏ te˝ pokazaç, ˝e ludzie przeczu-
wajà to, ˝e zbli˝a si´ kres ich ziemskiego pielgrzymowa-
nia.
Na kartach ksià˝ki znajdziecie kilkadziesiàt ˝yciorysów
ludzi, którzy znaleêli si´ na pok∏adzie samolotu I∏-62M
«Tadeusz KoÊciuszko» o numerze SP-LBG Polskich Linii
Lotniczych LOT, ludzi, którzy si´ nie znali, ale razem zgi-
n´li. Ludzi, których nazwiska znajdujà si´ teraz obok sie-
bie na pomniku upami´tniajàcym miejsce katastrofy
w Lesie Kabackim. Choç nie jest to ksià˝ka doskona∏a sty-
listycznie, to jednak za pomys∏ i zebrany materia∏ wysta-
wiam szóstk´!!!”.
Wtedy, dwadzieÊcia lat temu, nie by∏o Internetu. Nie
by∏o wielu innych gad˝etów. Nie istnia∏y tanie linie lotni-
cze, dzi´ki którym podró˝e powietrzne traktujemy dziÊ
jak przeja˝d˝k´ tramwajem.
Ten anonimowy wpis, który przypadkiem odnalaz∏em
w impersonalnym Internecie, jest syntezà pytaƒ i wàtpli-
woÊci, którymi przez ostatnie dwie dekady dzielili si´
Czytelnicy pierwszego wydania ksià˝ki. Przekona∏ mnie,
˝e powinienem zdaç spraw´ z mego udzia∏u w tym zda-
rzeniu.
7
Kup książkę
MAREK SARJUSZ-WOLSKI
9 maja 1987 roku by∏em na Ok´ciu. Przypadkiem. Tak,
przypadek zdecydowa∏ nie tylko o losie tych, którzy zgi-
n´li. By∏em wówczas reporterem „Przeglàdu Tygodniowe-
go”, który w drugiej po∏owie lat osiemdziesiàtych stara∏ si´
wiernie relacjonowaç rzeczywistoÊç. I by∏ za to nagradza-
ny przez czytelników. A wbrew dzisiejszym pozorom ów-
czesne ograniczenia systemowe nie dotyczy∏y tylko kwe-
stii ideologicznych i politycznych. Kiedy coÊ z∏ego sta∏o
si´ na wra˝ym Zachodzie, szeroko to relacjonowano i ko-
mentowano – traktowano jako sukces socjalizmu, bo zda-
rzy∏o si´ we wrogim, a zatem – ex definitione – nies∏usz-
nym kapitalizmie.
Katastrofy, powodzie i po˝ary do dziÊ przydarzajà si´
wsz´dzie, bez wzgl´du na formacj´ paƒstwowà. Ustrój to-
talitarny próbuje sobie z nimi radziç, minimalizujàc infor-
macje o skutkach. Tak by∏o, gdy wybuch∏ gaz w warszaw-
skiej Rotundzie. Kiedy na miejsce katastrofy przyjecha∏
jeden z komunistycznych czynowników, wyda∏ tylko jed-
no polecenie: „Szkliç!”. Najwa˝niejsze by∏y pozory; wsta-
wiç szyby, by z zewnàtrz wszystko wyglàda∏o normalnie.
Ów przypadek, którego konstytucj´ tak trafnie objaÊni∏
Krzysztof KieÊlowski, nakaza∏ mi byç jednà z pierwszych
osób, która siedem lat wczeÊniej, 14 marca 1980 roku, zna-
laz∏a si´ na miejscu katastrofy samolotu I∏-62 SP-LAA
„Miko∏aj Kopernik”. Pracowa∏em wówczas w „˚yciu
Warszawy”. Okna redakcji wychodzi∏y na ulic´ Polnà, na
pot´˝ne bramy najwi´kszej w Warszawie remizy stra˝ac-
kiej. Z tej banalnej przyczyny zawsze pierwsi wiedzieliÊ-
my o ka˝dej tragedii w mieÊcie.
Kiedy, zaraz po wozach bojowych, wyruszy∏y na syg-
nale samochody dowodzenia, wiedzia∏em, ˝e sta∏o si´ coÊ
8
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin