Pozegnanie jesieni.pdf

(479 KB) Pobierz
Stanisław Ignacy Witkiewicz
Pożegnanie jesieni
Wersja demonstracyjna
Wydawnictwo Psychoskok
Konin 2016
Kup książkę
Stanisław Ignacy Witkiewicz
„Pożegnanie jesieni”
Copyright © by Stanisław Ignacy Witkiewicz, 1927
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2016
Skład: Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
Projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
Wydawnictwo: Ferdynand Hoesick, 1927
Druk: Drukarnia Narodowa
w Krakowie
ZACHOWANO PISOWNIĘ
I WSZYSTKIE OSOBLIWOŚCI JĘZYKOWE.
Tekst jest własnością publiczną (public domain).
Zabrania się rozpowszechniania, kopiowania
lub edytowania tego dokumentu, pliku
lub jego części bez wyraźnej zgody wydawnictwa.
ISBN: 978-83-7900-729-5
Kup książkę
Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/
e-mail:wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
Rozdział I
HELA BERTZ
 Było
jesienne popołudnie. Atanazy Bazakbal, bardzo niezamożny,
dwudziestokilkoletni, świetnie zbudowany i niezwykle przystojny brunet, ubierał
się pośpiesznie, a jednak starannie. Jego jasno-zielone oczy, nos prosty i dość
dumne, łukowate usta, koloru surowej wątroby, stanowiły względnie sympatyczną
grupę widzialnych organów jego ciała. Zapach czarnego z niebieskiem krawatu
przypomniał mu przedostatnią jego kochankę, blondynę o długich, wysmukłych
nogach i wadliwie osadzonym nosie. Wspomnienie słów bez sensu, które wyrzekła
w chwili ostatecznego rozstania, wybuchnęło jak daleki pocisk i zgasło następnie,
razem z rozwianiem się słabych perfum.
 Pół godziny temu Atanazy definitywnie postanowił pójść do Heli Bertz. Był tam
już parę razy zresztą, ale nigdy dlatego... W każdym razie nie programowo. Cel
tej wizyty przerażał go, a jednocześnie wszystko było takie małe i marne, jak tych
kilka muszek, wirujących wkoło niezapalonej lampy u sufitu, w żółtym odblasku,
odbitego od przeciwległej kamienicy, słońca. Niewspółmierność stanów
wewnętrznych i materjału faktycznego dławiła niby mątwa, wpita od środka w
najistotniejszy, życiodajny bebech — może było to serce.
 Atanazy zdecydował się na ten krok, bo nie mógł już dłużej wytrzymać. Nie bez
Heli Bertz, choć ta podobała mu się kiedyś zupełnie niebezpiecznie — nie:
poprostu nie mógł więcej znieść ogromu swojej miłości do narzeczonej, którą
właśnie w tym czasie zanadto zaczął kochać. Czy można kochać z wzajemnością
zanadto? Nonsens — a jednak sytuacja Atanazego była fatalna: miłość tego
nałogowego analityka potęgowała się w sposób fantastyczny, bez żadnych,
widocznych dlań, przyczyn. Hela Bertz była oczywiście żydówką, i wcieleniem
wszystkiego tego, co Anatazemu w kobiecie jako takiej podobać się mogło. Prócz
tego była, aż do pewnych nieprzekraczalnych granic, kobietą notorycznie łatwą.
O tem przekonał się Atanazy na pewnym wieczorku, zakończonym „popojką“ à
la manière russe. Ale czy ta łatwość za pierwszym razem nie kryła jakichś
Kup książkę
niebezpiecznych zasadzek na dalszy dystans?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin