Pociag.pdf

(2471 KB) Pobierz
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź
towarowymi ich właścicieli.
Niniejszy utwór jest fikcją literacką. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci —
żyjących obecnie lub w przeszłości — oraz do rzeczywistych zdarzeń losowych, miejsc czy
przedsięwzięć jest czysto przypadkowe.
Redaktor prowadzący: Justyna Wydra
Projekt okładki: Jan Paluch
Zdjęcie na okładce wykorzystano za zgodą Shutterstock.
Helion SA
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
http://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres
http://editio.pl/user/opinie/pociag
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
ISBN: 978-83-283-6392-2
Copyright © Helion SA 2020
Printed in Poland.
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Prolog
ało.
Ewa była przemoczona do granic możliwości.
Granice te zahaczały o jej majtki.
Schowana w najgłębszej dziurze, jaką tylko znalazła, nerwowo
rozglądała się wokół siebie i odliczała każdą sekundę do przyjaz-
du pociągu. Przytulona do zimnej
ściany,
która dawała namiast-
kę schronienia, myślała tylko o tym,
żeby
jak najszybciej wydo-
stać się z tego miejsca, z tego piekła.
Nie planowała podróży, kupiła bilet tam, dokąd odjeżdżał naj-
bliższy pociąg. Nie zastanawiała się nad tym, co będzie później,
w jej głowie krążyła tylko jedna myśl: ucieknij daleko, jak najdalej.
Choćby i na koniec
świata.
L
5
Kup książkę
Poleć książkę
1
ominika wpadła z impetem do pokoju.
— Pakuj się!
Ewa dojadała wczorajszą kolację, o ile to, co miała na talerzu,
można było tak nazwać. Pół jajka, plasterek pomidora i kromka
chleba. Jej apetyt i menu od kilku miesięcy pozostawiały wiele
do
życzenia,
nie dziwota więc,
że
wszystko stanęło jej w gardle,
a po plecach zaczął spływać zimny pot.
— Mam ci to wyhaftować na obrusie? Rusz dupę! — Przyja-
ciółka dopadła do szafy, wyciągnęła walizkę i zaczęła upychać
w niej rzeczy Ewy.
Nie było tam dwudziestu sukienek, piętnastu par butów i dzie-
sięciu kurtek. Kiedyś Ewa miała to wszystko. Pożary są straszne,
zabierają sukienki, buty, książki, dzieci. Zabierają szczęście i ra-
dość, która codziennie rano budzi człowieka swoimi małymi rącz-
kami. Radość, która przytula się mocno, całuje jeszcze mocniej,
a całą swoją miłość w postaci małego paluszka wkłada do oka
i sprawdza, czy mama aby na pewno
śpi.
Dominika nie wyglądała jak ktoś, kto zaledwie kilka godzin
wcześniej stoczył bitwę z muszlą klozetową. Wypiła o dwa drinki
za dużo i trzeba było włączyć tryb natychmiastowej pomocy.
Kiedy przyjaciółka zapakowała ją do
łóżka,
wizja spędzenia na-
stępnego dnia bez możliwości ruszenia rzęsą była bardzo kuszą-
ca.
Żadna
z nich jednak nie wzięła pod uwagę komplikacji, które
w efekcie końcowym dawały mocne przeciwwskazania do spo-
kojnego odbycia kaca. Otóż o poranku, gdy próbowała otworzyć
D
6
Kup książkę
Poleć książkę
oko, co utrudniał gigantyczny ból głowy i poczucie, jakby ktoś
wypchnął ją z dziesiątego piętra i kazał udawać mokrą chodni-
kową plamę, zadzwonił jej różowy telefon. Na wyświetlaczu po-
jawił się „Misiaczek”. Z wielkim trudem, ale odebrała.
— Cześć — wychrypiała. — Jeśli dziś nie umrę, to już nigdy
nie umrę…
— Umrzesz, jak szybko nie weźmiesz tyłka w troki! Tomek ją
znalazł! Ewa ma natychmiast zniknąć z mieszkania, inaczej bę-
dę miał kłopoty, o niej to już nawet nie wspominam.
— Ale co? CO?! — Momentalnie otworzyła oczy. — Jesteś
pewien?!
— Tak. Nie mam czasu na tłumaczenie — wyszeptał konspi-
racyjnie. — Muszę kończyć.
I już, było po rozmowie.
Takiego trzeźwienia to Dominika w swoim
życiu
jeszcze nigdy
nie miała. Nawet wtedy, kiedy skończyła osiemnaście lat i rodzice
pozwolili jej zaprosić kilkoro znajomych na imprezę działkową.
Początkowo niewinne spotkanie grupki przyjaciół zakończyło się
oblężeniem domku letniskowego niczym plaży w Sopocie w
środku
sezonu wakacyjnego. Brakowało tylko trupa w szafie, chociaż
jakby się dobrze rozejrzeć pod nogami, to pewnie ktoś by się zna-
lazł do pełnienia tej funkcji.
A po bibie sprzątać nie miał kto. A kaca mieli wszyscy. A ro-
dzice prosili o porządek.
Wyskakując z
łóżka,
potknęła się o stos ubrań, bezpańsko po-
rzuconych poprzedniej nocy.
— Kurwa, zabiłabym się o własne gacie — mamrotała sama
do siebie, próbując wyplątać stopę z bielizny.
Zanim dopadła do drzwi, miała w głowie tysiąc myśli doty-
czących bezpieczeństwa i dalszych losów swojej najlepszej przy-
jaciółki. Zastanawiała się nad tym, gdzie Ewa będzie układała się
do snu dzisiejszej nocy, czy nie zostanie zgwałcona albo czy gdy
się obudzi, jej nerka nie będzie leżała w pojemniczku po prawej
7
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin