Spelniacze.pdf
(
1724 KB
)
Pobierz
Dla wszystkich tych, którzy nie boją się marzyć!
Wierzcie głęboko, że nawet nierealne
staje się możliwe, bo ja wierzę.
W NAS, MARZYCIELI!
Kup książkę
Koniec roku 2016
– Za pięć minut wchodzicie! – krzyknęła jedna ze stażystek,
wbiegając do pomieszczenia zwanego przez większość pocze-
kalnią.
Troje studentów wymieniło spojrzenia, jakby chcieli w ten
sposób dodać sobie otuchy. To miał być ich pierwszy raz w te-
lewizji, w dodatku na żywo. Nie było tu miejsca na poprawki,
duble i tym podobne. Wszystko musiało być perfekcyjnie.
– Ostatnie szlify i scena jest wasza – rzucił profesor Keller,
klepiąc po ramieniu jednego ze swoich studentów, Macieja.
– Przypudruję jeszcze nosek.
Makijażystka podbiegła do zestresowanej Dominiki, która
wyglądała, jakby zaraz miała zacząć płakać.
Kto by pomyślał, że spontaniczny pomysł sprzed dwóch lat,
zaprowadzi ich aż do śniadaniowego programu, najbardziej zna-
nej telewizji w Polsce. Teraz patrzyli w niewielki monitor, cze-
kając na znak, że mają wejść do studia.
Operator kamery kiwnął ręką w ich stronę, tak jak usta-
lali to godzinę wcześniej. Ruszyli ku niebieskiej kanapie stojącej
na samym środku studia, zza której wyłaniał się widok na miasto.
Dwudzieste piętro miało swoje plusy, a jeden z nich niewątpliwie
stanowiła panorama stolicy. Świąteczne dekoracje w odcieniach sre-
bra, bieli i błękitu zdobiły niewielką przestrzeń , zwaną studiem
nagrań, w którym wszechobecny był zapach świeżego świerku.
Dwójka prowadzących zajmowała miejsca w turkusowych
fotelach, naprzeciw kanapy, na której mieli usiąść oni. Troje
do niedawna zwykłych studentów i profesor Keller wspierający
Kup książkę
ich akcję. Od prezenterów oddzielał ich jedynie szklany stolik
w kształcie rombu.
– Nie denerwujcie się, to nic takiego. – Prowadząca Agata
Bednarska najwyraźniej zauważyła ich tremę.
Łatwo jej było mówić. I ona, i Mateusz Rygiel mieli za sobą
setki, jak nie tysiące wystąpień w telewizji. Bednarska do niedawna
była twarzą wieczornych zapowiedzi pogody, zaraz po głównych
wiadomościach, on z kolei to showman, jakich mało. Razem two-
rzyli niezastąpiony duet, którego inne stacje mogły jedynie pozaz-
drościć.
– Witamy po przerwie – zaczęła z uśmiechem Agata – a teraz
o tym, jak spełniać swoje marzenia, nie zapominając przy tym
o innych.
– W naszym studio są już założyciele fundacji
Spełniacze,
która gdyby nie przypadek, mogłaby wcale nie istnieć – dodał
Mateusz. – Dominika Kocoń, Maciej Turecki, Julian Szewczuk
i profesor na Wydziale Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mi-
kołaja Kopernika w Toruniu, Sławomir Keller.
Kamera przesunęła się, kierując obiektyw na twarze zapro-
szonych gości. Drobna blondynka zdawała się ginąć między
dwoma dobrze zbudowanymi chłopakami i wysokim, szpako-
watym profesorem, który na tę szczególną okazję założył swój
ulubiony sweter w kratkę.
– Jak w zasadzie powstali
Spełniacze?
– dociekała prowadząca,
zakładając przy tym zgrabnie nogę na nogę.
Mateusz zmierzył wzrokiem szczupłe łydki kobiety, posyłając
jej promienny uśmiech. Na końcu języka miał lekką uszczy-
pliwość dotyczącą zbyt wysokich szpilek, jednak powstrzymał
się przed jej publicznym wygłoszeniem. Doskonale wiedział,
że Agata potrafiła odwdzięczyć się ciętą ripostą. Szczególnie
wtedy, gdy w grę wchodziło urażenie jej aparycji.
– Tak naprawdę to był tylko projekt na studiach, który okazał
się pomysłem wartym realizacji – powiedział nieśmiało Maciej.
Kup książkę
– Profesor Keller puścił na zajęciach film pod tytułem
Podaj
dalej
i prosił, aby każda z grup stworzyła swój program naprawy
świata – wtrąciła Dominika, co jakiś czas zerkając z uznaniem
na szpakowatego mężczyznę. – Wiedzieliśmy, że nie zmienimy
całego świata, ale nawet jeden uśmiech więcej ma duże znaczenie.
Dziewczyna odgarnęła włosy za ucho, jakby chciała czymś
zająć ręce.
– A jak profesor ocenił projekt? – Mateusz Rytel skierował
swoje pytanie bezpośrednio do Kellera.
Mężczyzna chrząknął dwa razy, jakby miał wątpliwość, czy da
radę coś powiedzieć. Wyprostował się dumnie, szukając wzrokiem
kamery, aby spojrzeć wprost w jej ”oko”.
– Gdy ta trójka przedstawiła mi swój projekt, byłem wręcz
zdumiony – przyznał szczerze. – Od wielu lat proponuję po-
dobne zadania, chcąc obudzić w studentach dozę empatii do
świata zewnętrznego, aż w końcu trafiłem na nich. Oczywiście
postawiłem im najwyższą z możliwych ocen, proponując, aby
wcielili swój pomysł w życie.
– A jaki to był dokładnie pomysł? – zapytała Agata. – Chcia-
łabym, aby wszyscy nasi widzowie mieli jasność co do niego.
Studenci spojrzeli na siebie, jakby chcieli w ten sposób wybrać
swojego przedstawiciela, który opowie przed milionami widzów
o ich fundacji.
– Nasz pomysł polegał na spełnianiu marzeń – wyznał Ju-
liusz. – Niby coś, o czym każdy słyszał, ale to nie takie oczy-
wiste. Chcieliśmy spełniać marzenia dzieci, które są w ciężkiej
sytuacji. Wiadomo, są takie fundacje, które zajmują się dziećmi
chorymi na raka, ale co z tymi, którzy nie mogli na przykład
wybrać sobie rodziny, w której przyszło im się urodzić.
– Co dokładnie masz na myśli? – Prowadząca chciała wie-
dzieć jak najwięcej.
Juliusz zerknął porozumiewawczo na kolegów, mając cichą
nadzieję, że któryś z nich zabierze głos. Występ przed kamerą
Kup książkę
Plik z chomika:
PDFator
Inne pliki z tego folderu:
Slodki Romeo.pdf
(5107 KB)
Kochalem zydowke.pdf
(6996 KB)
Biegajac boso.pdf
(706 KB)
Gwiazdeczka.pdf
(5070 KB)
Dama kameliowa z angielskim Zestaw 3 ebookow.pdf
(411 KB)
Inne foldery tego chomika:
3ds max
50 zadań i zagadek szachowych
Access
Acrobat
Administracja
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin