Oczy Wojownika Opowiesc o fotografie Macieju Macierzynskim.pdf

(5323 KB) Pobierz
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
SPIS TREŚCI
Rozdział 1.
 / 7
Wojownik po raz pierwszy
 / 11
Rozdział 2.
 / 15
Rozdział 3.
 / 24
Rozdział 4.
 / 29
Rozdział 5.
 / 34
Rozdział 6.
 / 40
Rozdział 7.
 / 44
Rozdział 8.
 / 50
Rozdział 9.
 / 53
Rozdział 10.
 / 56
Rozdział 11.
 / 58
Rozdział 12.
 / 68
Rozdział 13.
 / 82
Rozdział 14.
 / 97
Wojownik po raz drugi
 / 103
Rozdział 15.
 / 107
Rozdział 16.
 / 112
Rozdział 17.
 / 119
Rozdział 18.
 / 128
Rozdział 19.
 / 132
Kup książkę
Poleć książkę
Rozdział 20.
 / 141
Rozdział 21.
 / 146
Rozdział 22.
 / 149
Rozdział 23.
 / 154
Rozdział 24.
 / 158
Rozdział 25.
 / 161
Do końca wojownik
 / 167
Rozdział 26.
 / 171
Rozdział 27.
 / 174
Rozdział 28.
 / 179
Rozdział 29.
 / 182
Rozdział 30.
 / 187
Kup książkę
Poleć książkę
ROZDZIAŁ 11.
Gdzie jesteś? Nie ma Cię. Dlaczego? Wyskoczyłeś na przejażdż-
kę motorem? Pojechałeś na kolejną wojnę? A może do szałasu
potów z Indianami? Ale wrócisz, prawda? Będziesz przed pół-
nocą. Zamaszyście otworzysz drzwi. „Skczatek?” — zapytasz
radośnie. „Cześć, dzieciaki!” — powiesz, drapiąc piszczącego na
powitanie Ido i uśmiechając się szeroko do mnie. „Skczatinku!
Kocham cię” — pochylisz się, żeby mnie ucałować. I rozpromie-
nisz się znowu. Wyprostujesz, a raczej odegniesz do tyłu plecy,
odetchniesz po podróży. Rozejrzysz się niespiesznie i zaraz za-
uważysz: „Oo, Skczacio przygotował coś pysznego!”. A potem
będzie kolacja i celebracja wieczoru. Spacer z psem, nocne przed
snem przytulanie.
Rano delikatnie połaskoczesz mnie po stopie wystającej spod
kołdry i zakomenderujesz z udawaną stanowczością: „Skczat już
musi wstawać! Skczacie, proszę, jest późno”.
Tak rozpocząłby się kolejny dzień naszego wspólnego życia.
Dobrego, kochanego życia…
Narzuciłeś sobie reżim podrywania się wczesnym rankiem, by
mnie obudzić, ocucić, pobyć razem, zanim zbiorę się do wyjścia.
A przede wszystkim, żeby zaopatrzyć mnie w najlepsze — z ser-
cem, własnoręcznie przyrządzane i świeżo ugotowane — jedze-
nie na cały dzień pracy. Robiło furorę w redakcyjnej kuchni. Gdy
tylko otwierałam szczelnie zapakowane pudełeczka, przyciągało
58
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin