Kroniki pradawnego mroku
tom 3
Przełożył Krzysztof Mazurek
Torak nie chciał, żeby to był zły omen.
Nie chciał, żeby to było cokolwiek innego. Tylko pióro sowy leżące na śniegu. Udawał więc, że go nie zauważył. To był pierwszy błąd.
Spokojnie wrócił do śladów, po których szli od świtu. Wyglądały na świeże. Ściągnął rękawiczkę i dotknął wgłębienia. Nie ma lodu na dnie. Tak, ślady są świeże.
Odwrócił się do Renn stojącej wyżej na zboczu wzgórza, postukał palcem w rękaw i uniósł dłoń z wyprostowanym palcem wskazującym, a następnie pokazał w dół na brzozowy las. Jeden renifer, idzie na południe.
Renn skinęła głową, szybkim ruchem wyjęła z kołczana strzałę i założyła na cięciwę. Tak jak Toraka, ją również trudno było zauważyć, ubraną w kurtkę i spodnie ze skóry renifera o jasnym odcieniu. Twarz miała wysmarowaną popiołem z ogniska, żeby ukryć zapach. Ona też była głodna, nie miała nic w ustach od poprzedniego dnia, kiedy zjadła kawałek suszonego mięsa z dzika.
Ona jednak nie zauważyła sowiego pióra. Więc lepiej jej nic nie mówić, pomyślał. Tu popełnił drugi błąd.
Kilka kroków przed nim Wilk węszył po ścieżce w miejscu, gdzie renifer rozkopał śnieg, żeby dostać się do porostów. Uszy miał postawione, a srebrne futro zjeżone z podniecenia. Nawet jeżeli wyczuł niepewność Toraka, niczego nie okazywał. Jeszcze raz wciągnął powietrze, po czym uniósł pysk, żeby złapać trop w wypełnionym zapachami lekkim wietrze; jego bursztynowe oczy prześliznęły się po twarzy Toraka. Niedobrze pachnie.
Torak przechylił głowę. Co to znaczy? – spytał w wilczej mowie.
Wilk poruszył wąsami. Niedobry pysk.
Torak podszedł, żeby zbadać, co Wilk znalazł, i dostrzegł na gołej ziemi maleńką plamkę żółtej ropy. Wilk mówił mu, że renifer jest stary, a zęby ma spróchniałe i zepsute po wielu zimach przeżuwania twardych porostów.
Torak zmarszczył nos w krótkim, wilczym uśmiechu. Dziękuję wilczy bracie. Teraz spojrzał na Renn i zszedł w dół zboczem wzgórza tak cicho, jak pozwalały na to wysokie buty z bobrzej skóry.
Nie dość jednak cicho dla Wilka, który oskarżycielsko postawił ucho, sam unoszą...
renfri73