Szatan z siódmej klasy - moje streszczenie GR.docx

(32 KB) Pobierz

 

 

 

 

Kornel Makuszyński: Szatan z siódmej klasy - streszczenie GR

 

1.  Diabeł wyskakuje z pudełka.                               s.5

Profesor Gąsowski uczył historii w bardzo roztargniony sposób. Bardzo lubił Napoleona, a nie lubił innych postaci historycznych. Uczył liczną 30-osobową klasę siódmą. Uczniowie uczyli się historii wybornie, aż tu nagle na początku czerwca Kaczanowski nie umiał nic. Następnie Ostrowicki przerażony też nie był przygotowany. Profesor załamał się w rozpaczy. Adam Cisowski wyjawił, że skleiły się kartki w zeszycie profesora – i się pomylił. On odkrył metodę pytania (1,11,21/3,13,23). Załamany Profesor zapowiedział zmianę metody. Następnie wyzwał Cisowskiego na próbę. Adaś przeszedł próbę w sobotę - wskazał za Profesorem trzy nazwiska tych, których miał odpytywać. Również rozwikłał sekret 3 listów bez odpowiedzi - były w kieszeni Profesora.

2. Dwie awantury, a jedna gorsza od drugiej.                 s.33

Ojciec Adasia był lekarzem, a matka prowadziła dom i wychowywała jeszcze czwórkę bardzo rozwrzeszczanych dzieci. Gdy ktoś z czwórki zjadł mu lody, Adam zrobił doświadczenie arabskie: maczanie rąk w wodzie. Winnym okazał się Jaś. Przed ich wyjazdem nad morze w klasie zrobiła się awantura (Józek Jasiński i Zbyszek Żelski): kto zabrał Zbyszkowi pióro. Adaś po obserwacjach poszedł na spacer z nerwowym Stasiem Burskim i sprytnie odkrył, że to on zabrał pióro. Jednak zapewnił go o poufności. Pióro oddał, choć przypadkiem i na chwilę zabrał je Jasińskiemu.

Adam był sławny w szkole. Przyszli do niego do domu młodsi koledzy z 6ej klasy. Klasa prowadzi spółdzielnię, a księgowym jest biedny chłopiec. Przy rachunkach brakuje ogromnych 100zł, a wierzą biedakowi. Adaś zaprosił nazajutrz biedaka i wysłał go na spacer po Łazienkach, a sam do 1ej w nocy sprawdzał rachunki i znalazł. W szkole po lekcjach przy całej 6ej klasie poprosił o scyzoryk i pokazał, że manko spowodował kawałek czarnej nitki udający jedynkę. Matka chłopca była szwaczką.

3. Piękne są oczy fiołkowe, ale kto ukradł drzwi?                         s.59

Do Adama przyszedł profesor Gąsowski prosząc o pomoc. Jego bratanica przywiozła mu wieść o niebezpieczeństwie nad rodem. Adaś, mimo zbliżającego się wyjazdu nad morze, delikatnie obiecuje pomoc. Przychodzi tego samego dnia po południu do Profesora. W drzwiach witają go fiołkowe oczy dziewczyny – zamroczyło go. Miał kilka przygód miłosnych - to była kolejna. Przy Profesorze jego bratanica Wanda opowiedziała o problemach rodzinnych. Mają wieś Bejgoła ze starym dworem pod Wilnem. Tam dwór oglądał Francuz, a właściwie oglądał drzwi. Następni było wiele ofert kupna. Ojciec Wandy, zadłużony matematyk odmawiał. W końcu była kradzież - ukradziono drzwi. Adam pomógł Profesorowi odnaleźć list z Wilna. Była kolejna próba kradzieży drzwi. Adam się wahał, bo sprawa była poważna. Przekonywali go gorąco. W końcu zgodził się pojechać tam i ponóc im w czasie wakacji.

4. Dwie brody i człowiek widmo.                                  s. 80

Brat matematyk, Iwo Gąsowski był niski i niepozorny, ale mówił ciężkim basem i miał czarną farbowaną brodę. Zajmował się jedynie matematyką. Przywitał brata i Adasia z córką Wandą. Ich gospodarstwo Bejgoła chyliło się ku upadkowi. Przyjrzał się domowi, zwłaszcza drzwiom. Wywnioskował, że rzezimieszek szukał po omacku czegoś pod powłoką na drzwiach. Skoro dom jest tary, to tajemnica też jest stara. Wypytywał Panią o Francuza, o sąsiedztwo i sąsiadów.

Oglądając z Wandą księżyc dostrzegli w mroku skradającą się ostrożnie postać. Wyszła z lasu, a tam pusty dom Winnickich. Doszedł do wniosku: coś domowi zagraża. Schowali się, a Adam chciał zajść od tyłu i schwytać obserwatora. Podchodził długo i blisko, aż ktoś go uderzył tak, że stracił przytomność.

5. Po rozbitej głowie chodzi Francuz.                                  s.100

Adam ocknął się w zamknięciu z wielką ciężkością i wirowaniem w głowie. Czuwał nad nim Profesor (Piotrusiu). Leżał już następnego dnia w domu. Przyniosła go Wanda. Wcześniej czuwali wszyscy, ale teraz tylko Profesor. Wanda opowiedziała jak go uratowała. Adam wywnioskował, że człowiek-widmo jest bardzo niebezpieczny.

Zrozumiał, że dom kryje jakąś tajemnicę. Wypytywał o spisaną historię domu rozmyślając analogicznie o filiżance spod Paryża. Może też dom kryje skarb, ale jego właściciele są raczej biedni. Rozmyślał, dlaczego domem interesował się Francuz. Profesor powiedział, że nie mają w rodzinie żadnego Francuza, a portrety przodków ufundował pradziadek w 1786-7 roku, czyli nie są tak stare jak się wydają. Wanda zawołała ich do wejścia na strych.

6. W mrokach tli się światełko.                                    s. 117

Weszli w trójkę na strych w stosy gratów, np. Drewniane koryto lub strach na wróble. Zrzucili mnóstwo ksiąg, papierów, gazet, itd. Adaś kilka dni studiował dokumenty: szukał tak śladów Francuza. Którejś nocy, po północy znalazł i zaniósł wieść do Profesora. W 1813r. w domu był oficer napoleoński i zmarł. Opowieść księdza Jana Koszyczka:

Wieś Gąsowskich Bejgoła leżała z boku głównego traktu w czasie Wielkiej Wojny, Słaba pani Domicela Gąsowska słuchała wieści z wojny. Wieści były złe. Przyszło dwóch żołnierzy: stary i młodszy. Błagali o pomoc w odmrożeniach i opiekę. Zamieszkali w domku ogrodnika. Pułkownik Kamil de Berier, po śmierci gospodyni, przeniósł się do dworu. Chory oficer dziwnie się zachowywał: wychodził, rysował i pisał. Coś ukrywał - wysłał drugiego żołnierza z listem. Gdy osłabł podziękował panu Gąsowskiemu i poprosił o gościnę dla brata Armanda de Berier. Wskazywał w majakach na drzwi. W nocy zmarł z okrzykiem na cześć cesarza.

7. “Malarz - co ukradł, mówi, że znalazł”.                              s. 135

Brat matematyk Iwo Gąsowski zaciekawił się historią księdza Koszyczka. Podczas oględzin w domku w parku nie było drzwi i to od dawna. Adaś sądził, że wie o które drzwi chodzi, a złodziej nie wie. W domu zjawił się osobliwy gość - malarz o niezgrabnych rękach i niespokojnych bystrych oczach. W trakcie rozmowy Adaś pożarem ostrzegł gadatliwego matematyka przed malarzem (kradzież drzwi). Ale ten i tak zaciekawił się mówieniem o drzwiach. Iwo wygadał się też o uderzeniu Adasia w głowę.

Chłopak jest bardzo podejrzliwy wobec gościa. W dzień malarz zamknął swoje drzwi na klucz. Nie przeszedł też próby u Profesora – nie chciał domalować oka przodkowi, ale za to wyraźnie oglądał drzwi. Złośliwie rozmawiał aluzjami z Adamem. To dało chłopcu pewność, że to on rozbił mu głowę. Chcieli go złapać na oglądaniu drzwi do pokoju matematyka, ale uciekł przez parkan. Dopiero potem Adaś zobaczył u siebie włamanie i brak pamiętnika księdza Koszyczka.

8. Umarli piszą listy.                        s. 153

Adaś wnioskował, że teraz złodzieje będą wiedzieć których drzwi szukać. Jest ich kilku, a szefem jest Francuz. Być może wspólnicy go oszukują. Nagle przyjechał wozem gość. Z jego wypowiedzi wynikało, że to komornik. Zapowiedział sprzedaż majątku ruchomego Gąsowskich. Adaś wywnioskował, że malarz wcześniej obserwował dom z drzewa, a zatem ich śledzą. Postanowił pójść na kilka dni na zwiady po okolicy.

Zagrali scenkę pożegnania i odjazdu na pociąg. Przenocował w stogu siana u leśnika. Potem spotkał grupkę bawiących się dzieci: dowiedział się o Gąsowskich i sobie. Przystanął w Wiliszkach u pani Niemczewskiej. Na obiedzie dowiedział się, że dziewczynka miała przetłumacz stary francuski listu od obcego z Żywotówki. Czyli oprychy zabrały list Francuzowi. Zaoferował pomoc i sam przetłumaczył list: oficer wzywał brata do Bejgoły po jakiś bezcenny łup. Był wskazany cytat – to “Piekło” Dantego. Ignaś Niemczewski pomógł - sąsiad poeta Rozbicki podał cytat: o napisie na bramie (drzwiach). Adaś zrobił kopię i uradowany oddał oryginał i tłumaczenie panience. Podczas kolacji przyszedł nieznajomy. Adaś zobaczył, że to malarz. Skoczył za nim go śledzić.

9. Nie pchaj palców między drzwi.                                       s. 179

Malarz szedł, potem usiadł pod drzewem i czytał, czyli coś się stało z Francuzem. Dalej szedł przez łąkę i zagajnik. Obok wody minął obóz harcerski i podszedł pod dom. Wszedł na drzewo: było tam dwóch ludzi przy świecach: malarz i chudy jak szkielet. Oglądali, czytali i naradzali się. W końcu poszli spać. Adaś też potrzebował snu. Znalazł rozwaloną budę i tam zasnął.

Obudziły go warczące trzy psy. Z nimi był garbaty mężczyzna - odkrył jego obecność. Przyszli też ci dwaj z domu. Malarz go rozpoznał. Chwycili go siłą, zakryli krzyczące usta i zanieśli do domu. Zakryli okno i wypytywali. Byli sprytni – nie uwierzyli, że zabłądził. Pytali go o szyfr w liście (Dante). Przeszukali go i znaleźli odpisane tłumaczenie listu. Wyszło też na jaw, że śledzili jego odjazd. Adaś nie przystał na propozycję współpracy i ujawnił, że był w Wiliszkach u Niemczewskich. Pod przymusem napisał list do Profesora, że jest bezpieczny, ale z szyfrem (strzeżcie domu – w akrostychach). Oprawcy związali go dokładnie i zanieśli przez podwórko do piwnicy.

10. Na dnie piwnicy i rozpaczy.                                   s. 200

Adaś ciężko usnął. Obudził go jęk. Okazał się, że jest z nim uwięziony chory Francuz ze zwichniętą ręką. Rozpoznał chłopca. Napadli go podczas snu. Chudy oprych przyszedł i obiecał pomoc w ucieczce (zdrajca wśród zdrajców). Chłopak dął mu kartkę z cytatem z Dantego. Ten go oszukał i zostawił. Francuz opowiedział, że lista znalazł w książce w antykwariacie. Posłaniec nie dotarł do brata oficera – brat zginął w bitwie.

Przyszedł garbaty gospodarz i nakarmił ich. Adaś dbał o Francuza (derka i mleko). Potem chłopak był zrezygnowany. W nocy zaczęła się straszna burza z piorunami i zaczęła do lochu ściekać woda. Ktoś przyszedł pod drzwi. Uwięzieni wołali o ratunek. Przybysze wyłamali drzwi i uwolnili obu więźniów. To był Staszek Burski z harcerzami z obozu. Zanieśli Francuza do łodzi, a oni dwaj zaszli do domu i zabrali pieniądze Francuza z garnka i rękopis księdza Koszyczka. Z trudem dotarli do łodzi przed pościgiem psów.

11. Choć burza huczy wokół nas.                                   s. 219

Płynęli ciężko wypełnioną łodzią wśród burzy i fal. Wcześniej harcerze obserwowali dom i usłyszeli awanturę, a potem straszny krzyk (Adasia). Przyszli nocą w czasie burzy. Piwnica była zamknięta potężną kłódką, a dom był ledwo zamknięty. W falach łódź zatonęła. Francuz, choć był ranny, ocalił jednego harcerza. Harcerz Szostak czekał na nich z latarką na brzegu. Rannego Francuza zanieśli do księdza. Rumiany ksiądz Kazuro przyjął w nocy chłopców. Wziął pod opiekę Francuza, a na nocleg Adasia. Harcerze mieli przenieść obóz do Bejgoły, a Adaś też, ale inną drogą.

Ksiądz, omawiając opiekę medyczną nad Francuzem, opowiedział o księdzu z powstania: przenieśli go bracia Gąsowscy na drzwiach. Odnalazła się zagubione drzwi z ogrodu. Po głębokim śnie Adam oglądał drzwi i pod okuciem dziurki od klucza znalazł wskazówkę: aby szukać dwie malowane brody w dużym domu. Uradowany nie wiedział o czym mowa - zatarł napis, aby go nikt nie odczytał. Ksiądz zapraszał go do kościoła.

12. “Puk, puk w okieneczko...”                                  s. 236

W Bejgole przyszedł list od Adasia. Profesor dziwił się, że jest oschły, pisowni Ejgoła i pomyłce z Marią (imię pani Ewy). Iwo-matematyk zauważył dziwny szyk zdań i odkrył akrostych: STRZEŻCIE DOMU. Mówił dużo o palindromie Sator i kwadracie magicznym. Profesor szczerze wyraził żal do brata matematyka, że dbał i nie strzegł domu. Iwo obiecał zmianę. Spalił swoje matematyczne notatki. Zapanował alarm za pomocą patelni. Przyszedł harcerz Staszek Burski. Opowiedział wszystko. Profesor zachwycał się, a Wanda płakała. Nocą zapukał do Profesora w okno i wszedł Adaś ze Staszkiem. Wszyscy spali, a oni myszkowali na strychu. Zapowiedział, że przyjdzie oficjalnie nazajutrz.

13. Któż to z płaskiego nie chce jeść talerza?                        s. 251

Profesor zrobił wrzask na wieść o powrocie Adasia. Opowiedział domownikom o odkryciu i zapowiedział wieczorem wyprawę po skarb. Mówił to specjalnie głośno. O zmroku czterej panowie poszli do parku uważnie nasłuchując. Tak Adaś z kartki kazał im głośno omierzyć krokami miejsce i kopać. Głęboko w dole była ciężka żelazna skrzynka. Nagle pojawił się chudy oprych z rewolwerem. Sterroryzował ich i zabrał skrzynkę. Usłyszeli, że odjechał autem. Adaś uspokajał zrozpaczonego matematyka – to był fałszywy skarb, a oni uczestniczyli w przedstawieniu. Przewiduje, że mogą wrócić, więc nakazuje wszystkim spokój i zapłakaną ciszę.

Zakochana Wanda wypytuje Profesora (stryjaszku) o Adama. Ten przyniósł gazetę. Jest w niej o zbrojnym starciu dwóch przestępców i złapaniu ich przez policję. Teraz mogli już szukać skarbu w spokoju. Przyszedł ksiądz Kazuro. Nastawili rękę Francuzowi, potem zniknął, ale zostawił banknot 100zł i duchowny nie ma go gdzie rozmienić. Wyjął go z buta, a harcerze poszli tym się zająć. Słysząc tajemniczy zapis z drzwi, matematyk obraził się na brodę i wyszorował ją aż zsiwiała. A naprawdę chodziło o brodę przodka rycerza i jej odbicie w lustrze.

Na niej był odwrócony napis o tym, co wróci niebawem z Egiptu i nie jada z płaskiego talerza (to o bocianie). Zagadka bardzo pochłonęła Adasia: z bawialni widoczny był niski dąb z bocianim gniazdem. Tam był schowek, ale nisko w pniu zaklejonym gliną. Był tam skórzany mieszek z diamentami i rubinami. Ale po otwarciu woreczka Adaś i Wanda patrzyli na siebie, a nie na odnalezione klejnoty.

 

1

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin