Śmierć Narodu Polskiego i jego wskrzeszenie.docx

(94 KB) Pobierz

Śmierć Narodu Polskiego i jego wskrzeszenie.

https://swietatradycja.files.wordpress.com/2020/09/do-srodka-matka-boza.jpg?w=484

 

 


Evangelium

Sequéntia + sancti Evangélii secúndum Lucam.
R. Glória tibi, Dómine.
Luc 7:11-16
In illo témpore: Ibat Iesus in civitátem, quæ vocátur Naim: et ibant cum eo discípuli eius et turba copiósa. Cum autem appropinquáret portæ civitátis, ecce, defúnctus efferebátur fílius únicus matris suæ: et hæc vidua erat: et turba civitátis multa cum illa. Quam cum vidísset Dóminus, misericórdia motus super eam, dixit illi: Noli flere. Et accéssit et tétigit lóculum. – Hi autem, qui portábant, stetérunt. – Et ait: Adoléscens, tibi dico, surge. Et resédit, qui erat mórtuus, et cœpit loqui. Et dedit illum matri suæ. Accépit autem omnes timor: et magnificábant Deum, dicéntes: Quia Prophéta magnus surréxit in nobis: et quia Deus visitávit plebem suam.
R. Laus tibi, Christe.
S. Per Evangélica dicta, deleántur nostra delícta.

Ewangelia

Ciąg dalszy + Ewangelii świętej według Łukasza.
R. Chwała Tobie Panie.
Łk 7:11-16
Onego czasu: Jezus szedł do miasta, które zowią Naim, a z nim szli uczniowie Jego i rzesza wielka.
A gdy się przybliżył do bramy miejskiej, oto wynoszono umarłego, jedynaka matki jego, a ta była wdową, i liczna rzesza miejska szła z nią. A gdy ją ujrzał Pan, ulitował się nad nią i rzekł jej: «nie płacz». I przystąpił, i dotknął się mar (a ci, co nieśli, stanęli). I rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!». I usiadł umarły, i począł mówić. I oddał go matce jego.
A wszystkich zdjął strach i wielbili Boga, mówiąc: «Prorok wielki powstał wśród nas, a Bóg nawiedził lud swój».
R. Chwała Tobie, Chryste.
S. Niech słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy.

W niedzielnej Ewangelii Kościół ukazuje nam widok wdowy, pozbawionej męża i niosącej na marach jedynego syna. Nie ma ona po śmierci jedynaka żadnego zabezpieczenia, nikogo, kto by się na starość nią zaopiekował. Stara kobieta która nie ma ani męża ani syna zostaje bez środków do życia. Wokół obcy i znajomi zawodzą, jedni szczerze, drudzy obłudnie, okolica uczestniczy w pogrzebie , jedni ze współczucia czy zwyczaju, inni z ciekawości. Wszak czyjeś nieszczęście jest sensacją. Sąsiadki zawodzą, płaczki wykonują swoje zadanie, a kondukt żałobny idzie pochować jedynego syna wdowy.
Ewangelia nie opisuje, czy pośród żałobników znajdzie się ktoś, kto zaopiekuje się pozostawioną samej sobie starszą kobietą bez środków do życia. Bardziej prawdopodobne, że wraz z pogrzebem skończy się sensacja przedwczesnej śmierci młodzieńca. Obcy nie zaopiekują się matką chłopca. Obcym los jej jest obojętny i ich zainteresowanie wypali się wraz z zakończeniem pogrzebu, ze złożeniem ciała do grobu. Będzie można zapomnieć i o synu i o matce.

Wdowa z Ewangelii ma szczęście. Idąc w żałobnym kondukcie trafia na przechodzącego Chrystusa. Słowa łacińskie mówią pięknie o Jego wzruszeniu i litości, że poruszyło się w Nim miłosierdzie. Litując się nad wdową, kazał młodzieńcowi wstać a on ożył. Matka i wdowa, będąca już żebraczką, odzyskuje swoją miłość i swoje życie, swoje dziecko i swoje bytowanie. Pan Bóg tak samo widzi nasze dusze jak i sprawy życiowe, bytowe. Lituje się nad nędzą duszy, nędzą ciała i cierpieniem serca. Lituje się nad samotnością i poniewierką, nad losem żebraczym pośród obcych osamotnionej wdowy.

Obcy bowiem nie przychodzą coś nam dać. Nie przychodzą współczuć z nami ale sensacją dla nich jest nasze nieszczęście. Nie znaczy to, że obcy pomogą nam, gdy będziemy sierotami i wdowami, nie zapłaczą nad naszymi grobami. Obcy nie przychodzi by budować. Obcy nie przychodzi współczuć i pomagać, ubogacać, ale zabijać i kraść. Dzisiaj uczy się nas inaczej, ale historia mówi właśnie to: obcy nie przychodzą po to, by nas ubogacić ale ubogacić siebie. Nie żeby nas budować ale żeby zbudować siebie naszym kosztem. A jak przyjdzie pochować naród, na którym się żerowało, płaczki może zapłaczą obłudnie, a może przyjdą popatrzeć na grób umarłego narodu i wykorzystać sieroty i wdowy, które po nim zostaną.

Nikt dzisiaj nie powie, że tym ewangelicznym trupem dzisiaj jest Polska. Niesie ona naród polski jako syna do grobu. Kto nam, Polakom dzisiaj to powie. Nikt nie powie, że już muchy na trupie naszego narodu siadają i na nim żerują. Kto to powie nad grobem, jak nie miał odwagi mówić jeszcze żyjącemu. Będzie obłudne zawodzenie nad grobem dla tych którzy przyszli na pogrzeb popatrzeć. Będzie znieczulanie sumień i uczuć uczestników pogrzebu, wielosłowne banalizowanie narodowej śmierci polskiej duszy. Żeby się nikt źle z tym nie poczuł. Żeby można było gładko przejść do następnego etapu.

Wskrzeszenie polskiego narodu jak w Ewangelii, jeśli nastąpi, odbędzie się tylko w świetle spotkania z wolą Chrystusa. Polska tam, gdzie powróci do wiary i czci Najświętszego Sakramentu, tam zetknie się z Chrystusem, który mocą swej woli mocen jest wskrzesić polski naród i złożyć go żywego w ramiona osieroconej matki. Ale stanie się to tylko w obliczu Chrystusa, tylko na kolanach przed Najświętszym Sakramentem. Tam, gdzie Polacy przyjęli protestancki zwyczaj brania Ciała Chrystusowego na rękę, tam wiary nie będzie, tam trup pójdzie do grobu a wrogowie Polski obłudnie będą nad trupem Polski zawodzić. Polska wskrzeszona będzie tylko w odniesieniu do wiary i czci dla Najświętszego Sakramentu. Żadna inna relacja, żadne inne spotkanie, najbardziej ekumeniczne nie wróci narodowi polskiemu życia a matce – Polsce – nie przywróci godnego bytu duchowego ani materialnego. Spotkanie z Chrystusem, uklęknięcie i uszanowanie dla Najświętszego Sakramentu jest w stanie wskrzesić polskiego trupa, nad którym obłudnie biadają cieszący się z jej śmierci sąsiedzi. Będą mieli łatwiej po lichwiarsku zdobyć to, co po synu matce zostało. Nie będzie komu bronić, nie będzie komu żywić Polski, skoro ciało syna złożone zostanie do grobu.

Jeszcze pokolenie kilkadziesiąt lat wstecz marzyło i fantazjowało, jak będzie oddawać życie za wiarę. Roiło sobie, że jest iskrą, która zapala świat! A dziś? Ówczesne młode niewiasty i młodzi mężczyźni, dzisiaj pobożne matrony i protoplaści nowego pokolenia katolewaków napompowanych ideą, że są jakąś iskrą łykają każde słowo bez względu na to, czy katolickie czy luterskie, czy talmudyczne – byle z ambony. Starsze matrony przekrzywiają łebki z godnością kwok które odchowały pokolenia dzieci i wnuków, dziobiąc jak ziarno każde słowo spadające z ambon, choćby samego Ludra. Na jedną sugestię przekrzywiły łebki w drugą stronę, łypnęły godnie kwoczym okiem i z godnością potoczyły się Ciało Chrystusa na rękę przyjmować. Za całe marzenie o przelewaniu krwi za Wiarę w Chrystusa, pozostała im szmata na twarzy, jak knebel.

Nic nie jest warta taka pobożność. Jest dla samej siebie, nie oddaje żadnej chwały Bogu. To pobożność, która w imię Chrystusa gotowa się spotkać i dogadać z każdym, choćby to miało być powodem ujęcia czci dla Najświętszego Sakramentu. Skoro w kościołach polskich więcej jest obyczaju luterskiego, nić szczerej czci dla Hostii konsekrowanej, skoro jest więcej nabożeństwa do żydostwa niż czci do Najświętszego Sakramentu, to nas żydostwo i luterstwo za to sowicie nagrodzi. Będzie matce Polsce towarzyszyło do grobu syna, kiedy ta wdowa będzie składać ciało polskiego narodu – w grobie. A ci, ze względu na których Polska się wyrzekła Wiary i szacunku dla Ciała Chrystusowego obecnego w Najświętszym Sakramencie, będą obłudnie zawodzić nad grobem polskiego narodu. Współczująco odprowadzą Polskę – wdowę – do grobu, by złożyła martwe ciało dziecka w grobie. Potem lichwą obrabują wdowę z tego co jej jeszcze z czasów dobrobytu zostało: z jakiegoś domu, jakiegoś pola… już sobie lichwiarze z tym poradzą, jeść każdy musi. Wdowa także kiedyś przyjdzie sprzedać to pierścionek, to pole, to dom… na chleb. Bo obcy nie przychodzi po to, by pomagać, by się litować, ale po to, żeby kraść, zabijać i brać, co twoje. Historia niezawodnie nas tego uczy.

Kto powie dzisiaj Polsce, że jest trupem, nad którym krążą czekając na okazję do grabieży, obcy? Kto powie Polsce, że wskrzeszeniem z mar jest powrót do czci Najświętszego Sakramentu, a wprowadzenie luterskiego obyczaju jest zabiciem narodu polskiego i poprowadzenie Polski na śmierć?

W Gietrzwałdzie wczoraj z udziałem biskupa i mediów wspominano uroczyście objawienia Maryjne. Odbyła się wielka uroczystość. Czy komukolwiek z mówiących kazanie przyszło do głowy skojarzyć fakt, że Matka Boża podczas objawień odmawiała łaski tym, którzy do Różańca nie uklęknęli, a jak ma darzyć błogosławieństwem lud, który nawet nie różaniec, ale samo Ciało Syna Bożego na ręce bierze stojąc i upuszcza na ziemię, i depcze po nim?

Czy w Gietrzwałdzie, gdzie wczoraj także przyjmowano Komunię Świętą po lutersku, gdzie lekceważono klękających, odwracano się od nich, gdzie wdeptywano partykuły w gietrzwałdzką ziemię, wielkie obchody rocznicy objawień nie były autoryzowaniem się katolewactwa kosztem samej Matki Bożej i Najświętszego Sakramentu, kosztem tak świętej sprawy jak przywrócenie polskiej niepodległości jako owocu tych objawień?

Uroczystości takie sprowadzą na nasz naród błogosławieństwo czy przekleństwo, jeśli przy ich okazji dopuszcza się podawanie Najświętszego Sakramentu do rąk i ryzykuje zatapianie partykuł w błocie gietrzwałdzkiej, uświęconej objawieniami Najświętszej Panienki ziemi?

Perwersja katolewackiego nauczania i duszpasterstwa, ubliżającego Bogu, autoryzującego się na katolickich objawieniach, sanktuariach i świętościach, Polski nie wskrzesi. Wywoła karę na jaką zasługuje świętokradztwo i bluźnierstwo, jakie uprawiano wczoraj na gietrzwałdzkiej ziemi, używając Matki Bożej do poniżania Jej Syna.
 

Wszystko się decyduje, śmierć czy wskrzeszenie Polski, w szacunku lub jej braku wobec Najświętszego Sakramentu.

Czy trup Polski zostanie pochowany w asyście luterskich i żydowskich płaczek, czy zostanie wskrzeszony – decyduje się to w polskiej czci do Najświętszego Sakramentu. Jeśli naród polski nie powróci do czci pełnej nabożeństwa wobec realnej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, sąsiedzi Polscy, wrogowie i przyjaciele zgodnie przyjdą zatańcować na naszym pogrzebie.

Być może nawet jakiś żyd w sutannie z ramienia Episkopatu odprawi Mszę pogrzebową.

Z pewnością łatwiej byłoby odprawić taką, niż Mszę której corocznie się odmawia Polakom w dniu 11 Listopada, w Święto Niepodległości.

Z pewnością, jeśli Polska nie upadnie na kolana przed Najświętszym Sakramentem i nie powróci do tysiącletniego obyczaju przyjmowania Pana i Boga, Syna Bożego Jezusa Chrystusa na kolanach i do ust, szybciej doczekamy się ekumenicznej mszy pogrzebowej dla Polski, którą odprawi sam Stanisław Gądecki, z kard. Nyczem w koncelebrze, niż Mszy Świętej Katolickiej na rozpoczęcie Marszu Niepodległości.

A polskie matrony, które odchowały nowe pokolenia katolewaków, judeochrześcijan, wszelkiej maści ekumenistów z poczuciem wielkiej pobożności gremialnie pójdą podeptać Najświętszy Sakrament na takim pogrzebie własnego narodu. I zrobią to z czystym sumieniem, z nienaruszonym przekonaniem o swojej świętości.

https://swietatradycja.wordpress.com/2020/09/14/smierc-narodu-polskiego-i-jego-wskrzeszenie/#more-10976

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin