Noc w Nowym Orleanie Crews Caitlin.pdf

(726 KB) Pobierz
Caitlin Crews
Noc w Nowym Orleanie
Tłumaczenie: Izabela Siwek
HarperCollins Polska sp. z o.o.
Warszawa 2020
Tytuł oryginału: Sheikh’s Secret Love-Child
Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2018
Redaktor serii: Marzena Cieśla
Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla
© 2018 by Caitlin Crews
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2020
Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części dzieła w
jakiejkolwiek formie.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do
osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi
do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins
Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody
właściciela.
Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie
prawa zastrzeżone.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25
www.harpercollins.pl
ISBN 978-83-276-4947-8
Konwersja do formatu EPUB, MOBI: Katarzyna Rek / Woblink
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Gdy to się wreszcie stało, Shona Sinclair wcale się nie zdziwiła.
Z pewnością się wystraszyła, ale nie była zaskoczona. Gdzieś w głębi duszy
zawsze wiedziała, że ten dzień kiedyś nastąpi. Przygotuj się, powtarzała sobie
stanowczo, ponieważ to w końcu nadejdzie.
Zobaczyła czterech przysadzistych mężczyzn o zimnym spojrzeniu.
Nigdy wcześniej nie widziała na żywo królewskich strażników, ale właśnie
tak ich sobie wyobrażała. Przekonała się o tym w chwili, gdy ich ujrzała.
Wtargnęli do restauracji niczym śmiercionośna fala. Rozejrzeli się wokoło,
zupełnie nie przypominając kogoś, kto szuka wolnego stolika, przerwawszy
wędrówkę po ulicach Dzielnicy Francuskiej, żeby coś zjeść. Wyglądali raczej
tak, jakby oceniali po kolei każdą osobę obecną na sali.
Sprawiali wrażenie, jak gdyby dokładnie się orientowali, ilu jest na sali
kelnerów i nielicznych stałych klientów zajmujących kilka oddalonych od
siebie stolików i jedzących lichą zupę z ketmii i gumowate placki smażone
w oleju. Wiedziała, kim są i po co tu przyszli.
Zamarła na chwilę, ale wciąż nie traciła nadziei. Wstrzymała oddech
i czekała. Może chodzi o jakiegoś celebrytę, zastanawiała się. Czasem
pojawiali się tutaj, w Nowym Orleanie. Jednak ci mężczyźni nie wyglądali na
przybyszów z Hollywood. Po pierwsze, wydawali się zbyt poważni, a po
drugie, patrzyli prosto na nią.
Było dość wcześnie. Pora obiadowa jeszcze się na dobre nie rozpoczęła
i restauracja świeciła pustkami. Znajdowała się jednak w słynnej Dzielnicy
Francuskiej Nowego Orleanu i w każdej chwili mogło zrobić się tu tłoczno.
Shona modliła się o to gorączkowo. Kiedy jednak drzwi się otwarły,
żaden znany jej bóg nie zesłał daru z nieba. Do środka wszedł jeszcze jeden
mężczyzna w otoczeniu kolejnych dwóch ochroniarzy. I tyle. Spełniły się jej
najgorsze obawy.
Znała bowiem tego człowieka, poprawiającego niecierpliwie mankiety
eleganckiego garnituru i rozglądającego się wokół z taką miną, jakby
otoczenie budziło w nim odrazę. Obrzucił wzrokiem salę, urządzoną z myślą
o turystach staromodnymi znakami drogowymi Nowego Orleanu
i pamiątkami po słynnej miejscowej drużynie futbolu amerykańskiego
wiszącymi na ścianach. A potem ponownie zwrócił spojrzenie na Shonę.
Dużo o nim wiedziała. Wspomnienia zalały ją jak wrząca lawa, choć
usiłowała sobie wmówić, że człowiek ten nie ma już na nią żadnego wpływu.
A jednak wciąż miał.
Wiedziała, że jego oczy wcale nie są czarne, jak się wydawało z daleka,
lecz ciemnozielone o niezwykłym odcieniu. Natomiast twarz jest jeszcze
bardziej zachwycająca z bliska, z mocno zarysowanymi kośćmi
policzkowymi i zmysłowymi ustami. A dłonie, silne i wypielęgnowane,
potrafią zdziałać cuda. Jego uśmiech mógł oczarować kobietę w taki sposób,
że zupełnie traciła głowę i w dodatku myślała, że warto.
Dużo się zmieniło od tamtej gorącej nocy przed pięcioma laty: Shona
straciła sporo ze swojego poczucia humoru i przestała być niemądrą
dziewczyną, jaką była wtedy. Życie zmieniło się zupełnie z powodu jej
własnej głupoty i nieznajomego przystojniaka spotkanego przy barze.
Wspomnienia jednak nie przepadły, mimo że bardzo się starała o nim
zapomnieć.
– Cześć, Shono – powiedział na przywitanie. Od razu poznała jego głos. –
Miło cię znowu widzieć.
Brzmiał tak samo jak kiedyś. Nisko, działając na nią niczym pieszczota.
W jego wyuczonym brytyjskim akcencie, wyczuwało się też inny, typowy dla
mieszkańców jego kraju, odległego królestwa Kalii.
Shona nigdy wcześniej nie słyszała o Kalii, zanim go poznała. A teraz
wiedziała więcej, niż by sobie życzyła, o tym miejscu, którego na początku
Zgłoś jeśli naruszono regulamin