Drew Karpyshyn
PODNIESIENIE
Mass Effect
tom 2
Przełożyła Milena Wójtowicz
Mojej żonie, Jennifer.
Nie dałbym rady bez
Twojej nieskończonej miłości i wsparcia.
Podziękowania
To druga powieść z uniwersum Mass Effect i po raz kolejny chcę podziękować całemu zespołowi BioWare Mass Effect za pomoc. Zaszczytem i przywilejem była dla mnie praca z tak niesamowicie utalentowanymi ludźmi. Bez ich kreatywności, ciężkiej pracy, geniuszu i pasji Mass Effect nie mógłby zaistnieć.
PROLOG
Ekran widu migotał jednostajnie w miarę wyświetlania kolejnych ujęć śmierci i zniszczenia, które spowodował atak Sarena na Cytadelę. Ciał poległych w walce gethów i członków Służby Ochrony Cytadeli bezładnie leżących w komnatach Rady. Całych sektorów Prezydium teraz zredukowanych do spalonego, poskręcanego metalu. Stopionych i poczerniałych kawałów złomu, niegdyś statków floty Cytadeli, dryfujących w obłoku Mgławicy Węża, niczym pas asteroidów zrodzonych w wyniku krwawej rzezi.
Człowiek Iluzja spoglądał na to wszystko z chłodnym dystansem. Prace nad odbudową i naprawą ogromnej stacji kosmicznej już się rozpoczęły, jednak skutki bitwy były o wiele bardziej dalekosiężne niż widoczne wokół zniszczenie. Od czasu tego straszliwego ataku gethów wszystkie najważniejsze sieci medialne całej Galaktyki ani na chwilę nie przestawały pokazywać przerażających, a do niedawna niewyobrażalnych nawet obrazów.
Atak wstrząsnął Przymierzem władającym Galaktyką aż po jego kosmiczny rdzeń i brutalnie odarł je z naiwnego poczucia nietykalności. Cytadela, siedziba Rady i symbol nieugiętej siły i pozycji, niemal padła. Zginęły dziesiątki tysięcy. Cała przestrzeń podlegająca Radzie pogrążona była w żałobie.
Ale tam, gdzie inni widzieli tragedię, Człowiek Iluzja dostrzegł szansę. Wiedział, zapewne lepiej niż ktokolwiek inny, że ludzkość może jeszcze skorzystać z tego, iż Galaktyka boleśnie uświadomiła sobie własną delikatność. To właśnie czyniło go kimś wyjątkowym ‒ wizjonerem.
Kiedyś był taki jak inni. Wraz z innymi mieszkańcami Ziemi podziwiał odkrycie proteańskich ruin na Marsie. Zdumiony oglądał na widach wiadomości o pierwszym, brutalnym kontakcie ludzkości z obcymi. Wtedy był przeciętnym człowiekiem z przeciętną pracą i przeciętnym życiem. Miał rodzinę i przyjaciół. Miał nawet imię.
Teraz to wszystko odeszło. Ustąpiło w obliczu sprawy. Stał się Człowiekiem Iluzją, porzuciwszy swoją zwyczajną egzystencję w imię...
renfri73