Perry Steve_Matador_02_Matadora.rtf

(23952 KB) Pobierz
Perry Steve_Matador_02_Matadora


 

Steve Perry

 

MATADORA

 

Matador

tom 2

 

Przeł Marcin Mortka


Podziękowania

 

 

Istnieje grupa ludzi, którzy pomogli mi w pisaniu, czasem w bezpośredni, a czasem w inny sposób. Wśd nieb. znaleźli się: Dianne, Meg, Dal, Stephani, Toni, Carol, Roger, Carol, Slick, Brynne, Beth, Shawna, Sharon, Ginjer, Candy, Vonda, John, Gin, Ray, Jean oraz oczywiście moja piękna Mallory. Bardzo mi pomogliście. Dziękuję.

Dla Dianne, dla Dianne!

Dla Sharon, za cały wkład jej.

I dla Mary Ann Brown, która czytała moje pierwsze nieudolne wprawki.


Trzy zasady Matadorów:

1. Adepci mają być przez cały czas przygotowani na atak.

2. Adeptom nie wolno ani na moment ściągać spetsdödów.

3. Walkami na śmierć i życie nie rządzą żadne zasady.


CZEŚĆ PIERWSZA

 

 

Krok po kroku, przejdziesz drogę, która liczy tysiąc mil.

Miyamoto Musashi

 

 

Niezbędnym jest dla księcia, który pragnie utrzymać się, aby nauczył się nie być dobrym i zależnie od potrzeby posługiwać się lub nie posługiwać się dobrocią.

Niccolo Machiavelli, Książę


 

 

 

1.

 

 

Śmierć wyłoniła się zza automatu do gry dla dzieci.

Tym razem tylko jeden mężczyzna, ale Dirisha wiedziała, że jest wyszkolony. Świadczył o tym sposób, w jaki się nor. szał w skupieniu, zachowując wewnętrzną wnowagę. Nie znała go, ale wiedziała, kim jest: roninem, podobnie jak ona, wojownikiem kroczącym Drogą Musashiego. Może na asne oczy widział w akcji, a może usłyszał o niej od kogoś, kto był świadkiem jej wyczynów. Koniec końw, postanowił jednak osobiście sprawdzić jej możliwości. Zawsze tak samo, zawsze pojawiał się ktoś, kto chciał sprawdzić.

Cholera.

Dobrze wiedziała, że ktoś musi zginąć, a śmierć miała ograniczony wybór mogła sięgnąć po jedno z dwojga uczestników gry. Miejsce, w którym Dirisha Zuri czekała na zabójcę, nie przypominało chwalebnego pola bitwy: był to abo wietlony salon gier, wypełniony rzędami automatów holo i kabinami z symulatorami 3D. Z wyjątkiem Dirishy i jej przeciwnika w pobliżu nie było żywego ducha, co zresztą stanowiło powód, dla którego nie tutaj postanowiła stoczyć pojedynek. Jej oponent, potężny mężczyzna z jasnymi osami i ciemną herbacianą karnacją, poruszał się umiejętnie, ale zbytnio rzucał się w oczy, by niespostrzeżenie śledzić kogoś o tak doskonałym wyszkoleniu jak Dirisha.

Skinęła na niego zrezygnowana.

Jesteś ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin